Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-06-2016, 22:51   #17
Amon
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację
Ubrany w biały fartuch mężczyzna nie był w najmniejszym stopniu zainteresowany udzielaniem jakichkolwiek odpowiedzi.

Pomieszczenie stylizacją przypominało szpital lub jakieś laboratorium, choć ściany, drzwi i wszelkie wykończenia wyglądały znacznie solidniej, niż zwyczajowa plastikowa tandeta. Wszystko było zimno białe. Wszelkie styki konsolety, łóżka, paneli czy świateł były idealnie dopasowane, nie posiadały żadnych szpar, zagłębień, śrubek - nic taniego. Do uszu Tamary nie dochodziły też żadne dźwięki tła, czy zapachy.
Było tylko jedno wejście, trudne do odróżnienia od ściany gdy pozostawało zamknięte (jak teraz).
Tamara nie widziała, żadnego standardowego typu kamer, lecz pod panelami sufitowego oświetlenia mogła by się znajdować dowolna ich ilość.

Vadim był w dobrym humorze, ale zrobił minę wskazującą zrozumienie. Machnął teatralnie ręką.
- Maher stracił swoją przydatność. - stwierdził przedmiotowo bardziej do siebie po czym złapał twój wzrok i uśmiechnął się - nie przejmuj się mała, nic mu nie będzie. - Vadim minął cię, podszedł do łóżka i stolika, które były jedynymi meblami w pomieszczeniu. Usiadł na brzegu tego pierwszego, zakładając nogę na nogę. Wyjął złotą papierośnicę i zaproponował ci papierosa - Insignia.
- Pal bo ci płuca zarosną… - zaśmiał się i odpalił własnego - Nikt nie planował “tego” w najbliższym czasie, mój stary miał cię ostukać w interesach, przez parę lat - zaciągnął się - tak jak sobie tego życzył “Juryj ” - Vadim wyraźnie akcentował słowo jakby imię było nie na miejscu. - chciałem zwyczajnie pogadać a tu te komplikacje w klubie… - odniósł się do ich pierwotnego spotkania w Pierestrojce, spojrzał na Tamarę z uśmiechem - coś ci pokaże… - trzymając peta w ustach, zdjął marynarkę i rozpiął koszulę.

- Nieźle mi dojebał a i tak miałem największego farta. Jestem nosicielem od czterech lat, zagojenie się czegoś takiego zajmie mi chyba z miesiąc. Za to ty moja droga - kiwnął na ciebie brodą zakładając spowrotem ubranie - nie masz nawet złamanego paznokcia. Bydle zainfekowało cię osobiście.

Vadim wstał, bezceremonialnie zagasił peta o wyświetlacz lcd na stoliku i pstryknął go na bok.

- Jak cię jakoś strasznie gna do mojego starego to jasne, możesz wpaść do niego rano, ale już chyba tylko na kielicha i to on będzie pił. Są pilniejsze, ważniejsze sprawy. “To” co narobiło zamieszania w Pierestrojce nie zainfekowało tylko ciebie, wiemy o tuzinie biegającym teraz po mieście. To robi złą reklamę, zresztą niedługo zrozumiesz.

Mężczyzna ruszył w stronę wyjścia.
- Chodź, ta sekta medyków działa mi na uzębienie. - zanim drzwi się otworzyły spojrzał jeszcze na ciebie spod oka:
- Acha Mara, cokolwiek głupiego przyjdzie ci do głowy… zapomnij. “Juryj”, odkąd “martwy” jest tu Czerwonym Carem, a fakt, że ktoś mu cię zakapił wkurwił go na amen. To że jeszcze jeszcze żyjesz nie oznacza że będziesz teraz jaśnie panną. Odpierdol coś a rozjebią ci łeb, panimajesz?
 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.

Ostatnio edytowane przez Amon : 13-06-2016 o 23:03.
Amon jest offline