Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-06-2016, 12:19   #38
ObywatelGranit
 
ObywatelGranit's Avatar
 
Reputacja: 1 ObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnie
Szczerbaty aż sapnął kiedy pazurzasta dłoń posadziła go na stołku. Momentalnie na jego twarzy sperlił się pot, a głupkowaty uśmiech zwiędnął, niczym od dawna niepodlewany kwiat. Pod szponami pojawiły się drobniutkie kropelki krwi. Zabawa skończona. Barman niewzruszony przebiegiem sytuacji postawił butlę na stół.

Zwierz oraz Steven ruszyli na górę. Bernardyn z pasażerem na grzbiecie ostrożnie udał się za nimi. Trzymał się parę kroków z tyłu.

***

Dziewczyna zgięła się wpół, wpadając na drzewce broni Iwatsu. Z głośnym pacnięciem upadła na tyłek.
Strażnicy grobów jak jeden mąż obnażyli swoje dwuręczne miecze i przyjęli postawę bojową.
Immeral odskoczył, potrącając przy tym wiadro i również dobył miecz. Szlachetne ostrze zalśniło w blasku bujającej się lampy oliwnej.
Daelros w pierwszym odruchu - mylnie biorąc reakcję Iwatsu za atak - rzucił się z impetem w bok. Grzmotnął ciężko o bramkę boksu. Zagrały metalowe zawiasy, a drewno jęknęło w ramach protestu. Koń w środku przebudził się i zarżał zirytyowany.
Grupa z emisariuszem zastygła w pół ruchu. Na razie trzymali swoją broń w pochwach, obserwując rozwój wypadków.

Atmosfera gotowała się. Wtedy zabrał głos Chass. Strażnicy grobów wymienili spojrzenia:
- Podniosłaś rękę na Pana Daelrosa! - wypalił młodszy elf w kierunku służki. Zaklinacz mógł odetchnąć z ulgą - ich uwaga zamiast na ostrzu naginaty, zwróciła się w na kobiecie.
Służka - wciąż znajdując się na ziemi - podniosła wzrok. Jej wielkie orzechowe oczy zadrżały. Ewidentnie znajdowała się na granicy wytrzymałości emocjonalnej.
Daelros najwyraźniej nieco przetrzeźwiał i po raz pierwszy podejmując słuszną decyzję, zamknął się.
- Broniłam się! - dziewczyna w końcu to z siebie wyrzuciła. Obejrzała się za plecy, ale tam dostrzegła już ronina.

Elfowie przeszli na swoją mowę:
- Chyba lepiej będzie udać, że nic się nie wydarzyło, przyjaciele... - mruknął dowódca.

W tym momencie zabrał głos Immeral:
- Może zanim ustalimy jak wyjść z tego syfu schowacie broń, Teu? Nie pozwólmy, żeby sytuacja przerodziła się w krwawe mordobicie.

***

Nevar wcisnął butelczynę w dłoń pokurcza. Skinął na niego głową, nieco mocniej zamykając pazury. Nim ten zdążył unieść naczynie, z piętra do uszu aarakockry dobiegło szczekanie.
 
ObywatelGranit jest offline