Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12-06-2016, 09:13   #31
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Nevar nie wiedział skąd wytrzasnął się szczerbaty przybłęda, jednak o ile nie mógł im pomóc w dotarciu do kolejnego etapu pielgrzymki ( a nie wyglądał na takiego) zwyczajnie nic go w tej chwili nie obchodził. Mógł nawet balangować z nim cały tydzień a i tak guzik by go to teraz obchodziło. Spojrzał spode łba - jak tylko ptaszydła potrafią i przyglądał się facetowi , choć kątem oka obserwował tez oddalających się rabusiów. Czy to przypadek że podszedł do nich w takim momencie czy też go podesłali?

Tak czy inaczej Nevar nie mógł być obiektem "dawnej znajomości" z racji tego iż ani zawód ani organizm niespecjalnie pozwalały mu na takie balangi. Co prawda był w stanie wypić , ale jakoś nie odnajdywał w tym takiej przyjemności jaką odnajdywali ludzie.

"Gdzie się podział jeden z rabusiów?" Zauważył nagle i zaczął wyławiać osoby w sali oraz gdzie mógł się stad udać. Raczej nie do wyjścia - gdyż drzwi prowadzące na zewnątrz były pod obserwacją Nevara który sam chciał przed chwilą jeszcze wychodzić. "Może tylnie drzwi?" - zastanawiał się po czym podszedł do karczmarza zupełnie już ignorując szczerbatego.

- Jest tu tylne wyjście? - zapytał karczmarza - Wolałbym uniknąć jatki przed drzwiami twej karczmy która mogłaby się wywiązać z ponownego spotkania z tamtą grupką. - zauważył i choć mówił prawdę to nie był to bezpośredni powód dla którego chciał skorzystać z tego przejścia. Zwyczajnie chciał odszukać rabusia by wiedzieć co robi, przypuszczał że chciał obserwować elfy... sam by tak zrobił na miejscu rabusiów... Jednocześnie uregulował rachunek co by karczmarz nie miał obiekcji przed wypuszczeniem go z karczmy.
 
Eliasz jest offline  
Stary 12-06-2016, 15:11   #32
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
- Spróbujemy rozwiązać sprawę delikatnie, tak by nikt nie poczuł się urażony, a wtedy każdy wyjdzie z tego z twarzą. - Chass starał się zagadać do elfów. - Jeśli jest taką personą, jak twierdzicie, lepiej nie imputować mu nic co mogłoby go obrazić. Macie możliwość sprawdzenia, czy nie jest pod wpływem czyjegoś zaklęcia? - spytał, choć bez większej wiary w twierdzącą odpowiedź. Bardziej chciał ich przygotować na to, że nie będzie rzucać oskarżeniami na lewo i prawo.
- Upewnimy się, że nie zrobi żadnego głupstwa i wskażę wam rabusiów, którzy siedzieli parę stolików dalej i śmiali się z Was, a Wy w zamian zabierzecie nas do Everaski. O szczegółach możemy porozmawiać później, jestem pewien, że będziecie co nieco wiedzieli o celu naszej małej wycieczki. - dodał. Elfy to wieczne istoty, mogły być świadkami takich pielgrzymek, jeśli odbywały się co 100 lat. Jeśli tak, powinni kojarzyć powód zainteresowania Everaską, a ponieważ sam nie wiedział co go czeka, nie wiedział czego się spodziewać.

Tak uzbrojony wszedł do stajni i zobaczył swoich towarzyszy interweniujących pomiędzy elfim arystokratą i "jego" dziewką służebną. To ucieszyło go, bo oznaczało, że pielgrzymi, przynajmniej ci, gotowi byli nieść pomoc innym. Wątpił bowiem, by szli kibicować elfowi celem zdobycia jego względów. Mało kto lubi kibiców w takich momentach. Musieliby więc nadstawić własne dupy, ale o to jeszcze ich nie podejrzewał. A zatem przyszli na ratunek. Dobrze.
Z lekkim zaskoczeniem spostrzegł też emisariusza z wiadomością do Evereski wraz z obstawą. Tę, co oskarżyła wróbla o pracę dla Zhentarimów.
Byli więc wszyscy, którzy mogli zagwarantować im wejście do miasta elfów.
~ Pewnie zastanawiacie się, czemu was tu zgromadziłem ~ przeszło przez myśl Chassa, ale mężczyzna powstrzymał się. Trzeba było rozegrać to mądrze, inaczej spali wszystkie wejścia do miasta. Co prawda nie zamknie to całkowicie drogi do celu, ale znacznie utrudni wejście i spowoduje tarcia w nowej drużynie. Chass nie chciał takich tarć. Zapalił papieros ogniem wyczarowanym z dłoni.
[media]http://static.tumblr.com/ecafd29cbc9ab3738e533538bc48a190/ogui7pi/ijzn5jub5/tumblr_static_c93pqzay2jw4w8wg44woswgkk.png[/media]

Zaciągnął się by oczyścić myśli. Co zrobić, żeby każdy wyszedł zadowolony?
- Emisariuszu. - skłonił się minimalnie - niesiesz bardzo ważny list, droga długa i niebezpieczna, nie chcemy Cie zbędnie niepokoić. Nevar, to ptaszydło owszem siedziało z nami, ale daleką koniekturą byłoby stwierdzenie, że znamy go dłużej niż ten wieczór. -

- Lordzie Daelros - odezwał się do elfa w jego ojczystym języku - Zaniepokoiliśmy się, gdy wyszedłeś tak nagle z karczmy, jak opętany. Czy wszystko w porządku? -

- Ach, tutaj jesteś - odezwał się do dziewczyny jakby dopiero teraz ją zauważył - Karczmarz kazał ci wracać na kuchnie. Szybko, nasze pokoje czekają na oporządzenie! -
 

Ostatnio edytowane przez psionik : 12-06-2016 o 15:17.
psionik jest offline  
Stary 13-06-2016, 07:00   #33
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
- Mamy czas - Iwatsu zwrócił się do arystokraty, który nieznajomością sprawy próbował uzasadnić swoje szaleństwo. - Mamy czas i świadków. Opowiedz nam, dlaczego nic nie rozumiemy, a wtedy wszyscy zadecydujemy, czy zostawić Cię z nią samego - ronin grał na czas. Wiedział, że przez dużą ilość świadków pewnie nie dojdzie do gwałtu, bał się jednak tego, że arystokrata zechce ją zabić. Delikatnie przemieścił się w taki sposób, by naginatą odbić ewentualny cios arystokraty w dziewczynę. Nie podnosił jednak broni, którą trzymał w opuszczonej luźno ręce.
 
Asmodian jest offline  
Stary 13-06-2016, 19:50   #34
 
ObywatelGranit's Avatar
 
Reputacja: 1 ObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnie
(w drodze do stajni...)

Elf z blizną na brwi spojrzał na Chassa beznamiętnie. Przyspieszył kroku nie siląc się na odpowiedź.
- Oczywiście, że mamy taką możliwość! - zamiast niego mruknął ten młodszy. Miał jeszcze chłopięce rysy i gęste brwi. Na jego twarzy malowało się sporo zapału i naiwności.
- Wątpię jednak by Lord Daelros dostał się pod wpływy jakiegokolwiek zaklęcia. To znany...
- Dość
- urwał mu dowódca strażników. - Po prostu wejdźmy i zobaczmy co tam się wyprawia. Co do Evereski... - zawiesił słowo - Twoje słowa - choć zręczne - to o wiele za mało. Przynieś nam dowód, to porozmawiamy.

(z powrotem w stajni...)


Chociaż Kelven mówił naprawdę do rzeczy, racjonalne argumenty nie mogły się przebić do zaczadzonej głowy elfa-arystokraty. Daelros zupełnie je zignorował, miast tego kontynuując przemowę adresowaną do służki:
- Możesz to przerwać! Nie walcz z tym co jest ci po prostu pisane! Błagam! Proszę...

Korzystając z chwilowego słowotoku pijanego arystokraty, Chass zwrócił się wprost do emisariusza z Silverymoon.
- Masz całkowitą rację nieznajomy, chociaż nie mam pojęcia kto powiadomił cię o liście. Panowie! - zwrócił się do swoich towarzyszy - bierzemy konie i ruszamy w swoją drogę. Mamy własne zmartwienia.
Iwatsu dostrzegł jednak, że podjęcie tej decyzji nie było dla niego równie łatwe co jej ogłoszenie. Prawdopodobnie młody mag również chciałby odegrać swoją rolę w wyciąganiu panienki z opałów. Tak czy inaczej, podróżni z dalekiej Północy zaczęli wyprowadzać konie. Wasza grupa przesunęła się bardziej w głąb stajni, gdzie aktualni znajdowała się biedna służka i jej opętany żądzą absztyfikant.

Kelven dostrzegł dyskretny gest i ruch warg u jednego ze strażników grobów. Nawet nie słysząc słów zaklęcia bez trudu rozpoznał jeden z podstawowych czarów ścieżki wtajemniczeń - wykrycia magii.

Równolegle na czoło grupy wysforował się milczący do tej pory Iwatsu. Jego uwagi trafiły bardzo celnie - zasiał w umyśle Daelrosa ziarno nadziei. Wiadomo, że zwierze zapędzone do rogu zachowuje się nieobliczalnie - temu, pokazano ścieżkę wyjścia. Arystokrata odwrócił się, prawdopodobnie żeby oznajmić całemu światu przyczyny swych uczuć. Służka nie licząc na drugą okazję z całych sił cisnęła lampą w jego kierunku - a była to lampa oliwna. Jednocześnie zerwała się do ucieczki.

Dla Iwatsu czas zatrzymał swój bieg - był przygotowany na nagły obrót wypadków. Jego ręka już spoczywała na drzewcu naginaty. Chociaż nie była to szybka katana, znajomość techniki Iaijutsu, mogła okazać się decydująca. Mógł zdecydować się na odbicie pędzącego pocisku pełnego paliwa.

Wszystko zależało od jego woli, oka i ręki.

***

- Tylne drzwi? A i owszem - można wyjść i przez kuchnię i przez piwnicę - gospodarz nie był nawet zdziwiony pytaniem.
- No co wy? Już się zbieracie? Chyba nie odmówicie mi kolejki, co? - szczerbaty knypek niestrudzenie wciąż zagadywał aarakockre. Kiedy Nevar odwrócił się w stronę Stevena i Zwierza poczuł na ramieniu chwyt faceta. Jak na tak mizerną postawę miał sporo siły w ręku.
- To jak, kolejeczka? Za stare czasy - z jego twarzy nie schodził głupowaty uśmieszek.
- To jeden z nich - mruknął Zwierz.
- Odwracają naszą uwagę! - gnom stwierdził rzecz już oczywistą.
 
ObywatelGranit jest offline  
Stary 13-06-2016, 21:20   #35
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
- To co wódkę czy piwo ? - głos Nevara dla odmiany stał się bardzo przyjazny

- Wódkę prawda? - Nevar odwzajemnił gest ręki swoją dla odmiany kładąc na barku "kamrata". Zdobył się nawet na uśmiech. Nie czekał nawet na odpowiedź szczerbatego.

- Karczmarzu przynieś butelkę wódki ! Chwilę później dłoń aarakocry z przyjacielskiego uchwytu na barku przesunęła się w stronę gardła przyjemniaczka. A szpony niebezpiecznie zacisnęły się na jego szyi. Usadził "kamrata" przy stole nie tyle siłą co naciskiem swych pazurów i tak trzymając dodał

- No karczmarzu przynieś proszę wódkę , może być spirytus , bo kolega z Modrzewia bardzo spragniony. Zamierzał wlać w niego całą zawartość butelczyny, a potem kolejną jeśli i tego byłoby za mało tymczasem dwójce pielgrzymów kiwnął jedynie głowa w kierunku schodów mając nadzieje, że sprawdzą co tam się dzieje. Po złodziejach obawiał się podstępu w postaci podrzucania dowodów kradzieży a nie zamierzał utracić szansy na odbycie pielgrzymki, coraz bardziej zdawał sobie sprawę że tylko ona leży na szali jego wolności lub niewoli.
 
Eliasz jest offline  
Stary 14-06-2016, 10:06   #36
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Ronin przeczuwał co nastąpi. I nastąpiło - wciąż łapał się na tym, że próbował zdawać się na los. Tymczasem ten był nieubłagany, a każda akcja, powodowała reakcję. Wyjście dziewczyny dało okazję arystokracie, by podążył za nią niczym górski tygrys polujący na łanię. Kiedy arystokratę osaczono wraz z dziewczyną w drewnianym boksie stajni, wydawało się, że dojdzie do rozlewu szlachetnej krwi. Rozsądek, podpowiadał wojownikowi, by nigdy nie zamykać drogi ucieczki żadnemu z wrogów - osaczony dzik szarżuje na łowcę i rozszarpuje mu brzuch swoimi wielkimi szablami. Szczur zapędzony do rogu rzuca się do gardła. Niewiadomą pozostawało zachowanie dziewczyny, ale i tu znajomość obyczajów wojennych ronina przewidywało jedynie dwie możliwości. Ucieczkę, lub desperacki atak. Ronin widział, że dziewczyna poza lampą oliwną nie ma żadnej innej widocznej broni - rozstawił więc ręce szeroko na drzewcu naginaty, której długie, zagięte żeleźce wystrzeliło na spotkanie rzuconej przez dziewczynę lampy. Ostrze broni wpadło z klekotem w okrągły, metalowy uchwyt lampy aby następnie kierowane wprawnym i latami wyuczonym ruchem ręki wbić się w belkę podtrzymującą drewniany boks. Lampa, zjechała po wygiętym ostrzu aby opaść na hak do wieszania zgrzebeł, lin czy bizunów.
Takashiro okręcił się wokół własnej osi, a długa broń wbiła się w belkę z drugiej strony, blokując drogę ucieczki dziewczynie na wysokości pasa......
 
Asmodian jest offline  
Stary 14-06-2016, 10:37   #37
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
- Masz całkowitą rację nieznajomy, chociaż nie mam pojęcia kto powiadomił cię o liście.
- Z taką obstawą wątpię, byś przewoził puste sakwy - skwitował Chass. Nie lubił jak ktoś bierze go za idiotę, ale chwilę później uśmiechnął się do własnych myśli. Właśnie pokazał strażnikom grobów, że jego nadzwyczajne zdolności dedukcyjne nie ograniczają się tylko do ich grupki. Spojrzał na emisariusza. Czekał na to zmieszanie na jego twarzy, gdy zorientuje się, że wydał dość istotną informację dość licznej grupie obcych.

Cała ta wymiana zdań spowodowała, że zupełnie zignorował dziewczynę, która zamiast wdzięczności zaatakowała elfiego arystokratę.
~ Szlag by to ~ zaklął. Właśnie dał elfowi amunicji. Zanim jednak zdążył coś zrobić, ronin wkroczył do akcji idealnie wyłapując płonący pocisk swoją orientalną bronią. Zupełnie jakby szkolił się z takiego używania broni całe swoje życie.
- Jebaniutki - szepną z uznaniem odzyskując niemal natychmiast rezon. - Wstrzymajmy się z gwałtownymi akcjami... - powiedział niby do wszystkich, ale ukryty podtekst kierowany był przede wszystkim do Daelrosa. Stanął nieco pomiędzy wszystkimi z szeroko rozłożonymi rękoma w powszechnym geście uspokojenia atmosfery.
- Chłopaki, teraz przydała by się jakaś pomoc zanim naprawdę dojdzie do tragedii. - szepnął do grobowców.
 
psionik jest offline  
Stary 14-06-2016, 12:19   #38
 
ObywatelGranit's Avatar
 
Reputacja: 1 ObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnie
Szczerbaty aż sapnął kiedy pazurzasta dłoń posadziła go na stołku. Momentalnie na jego twarzy sperlił się pot, a głupkowaty uśmiech zwiędnął, niczym od dawna niepodlewany kwiat. Pod szponami pojawiły się drobniutkie kropelki krwi. Zabawa skończona. Barman niewzruszony przebiegiem sytuacji postawił butlę na stół.

Zwierz oraz Steven ruszyli na górę. Bernardyn z pasażerem na grzbiecie ostrożnie udał się za nimi. Trzymał się parę kroków z tyłu.

***

Dziewczyna zgięła się wpół, wpadając na drzewce broni Iwatsu. Z głośnym pacnięciem upadła na tyłek.
Strażnicy grobów jak jeden mąż obnażyli swoje dwuręczne miecze i przyjęli postawę bojową.
Immeral odskoczył, potrącając przy tym wiadro i również dobył miecz. Szlachetne ostrze zalśniło w blasku bujającej się lampy oliwnej.
Daelros w pierwszym odruchu - mylnie biorąc reakcję Iwatsu za atak - rzucił się z impetem w bok. Grzmotnął ciężko o bramkę boksu. Zagrały metalowe zawiasy, a drewno jęknęło w ramach protestu. Koń w środku przebudził się i zarżał zirytyowany.
Grupa z emisariuszem zastygła w pół ruchu. Na razie trzymali swoją broń w pochwach, obserwując rozwój wypadków.

Atmosfera gotowała się. Wtedy zabrał głos Chass. Strażnicy grobów wymienili spojrzenia:
- Podniosłaś rękę na Pana Daelrosa! - wypalił młodszy elf w kierunku służki. Zaklinacz mógł odetchnąć z ulgą - ich uwaga zamiast na ostrzu naginaty, zwróciła się w na kobiecie.
Służka - wciąż znajdując się na ziemi - podniosła wzrok. Jej wielkie orzechowe oczy zadrżały. Ewidentnie znajdowała się na granicy wytrzymałości emocjonalnej.
Daelros najwyraźniej nieco przetrzeźwiał i po raz pierwszy podejmując słuszną decyzję, zamknął się.
- Broniłam się! - dziewczyna w końcu to z siebie wyrzuciła. Obejrzała się za plecy, ale tam dostrzegła już ronina.

Elfowie przeszli na swoją mowę:
- Chyba lepiej będzie udać, że nic się nie wydarzyło, przyjaciele... - mruknął dowódca.

W tym momencie zabrał głos Immeral:
- Może zanim ustalimy jak wyjść z tego syfu schowacie broń, Teu? Nie pozwólmy, żeby sytuacja przerodziła się w krwawe mordobicie.

***

Nevar wcisnął butelczynę w dłoń pokurcza. Skinął na niego głową, nieco mocniej zamykając pazury. Nim ten zdążył unieść naczynie, z piętra do uszu aarakockry dobiegło szczekanie.
 
ObywatelGranit jest offline  
Stary 14-06-2016, 12:32   #39
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Takashiro kiwnął głową słysząc słowa Immeral - Prawda. Nie ma potrzeby rozlewać krwi. Warto jednak wysłuchać obu stron, nawet, jeśli nie chcą rozmawiać - szarpnięciem poderwał dziewczynę na nogi - Uważaj. W moich stronach sługę który podniósł rękę na szlachetnie urodzonego karze się śmiercią. Postarajmy się, by nikt dziś tu nie zginął i porozmawiajmy jak istoty cywilizowane i kulturalne - ronin unieruchomił ręce dziewczyny między drzewcem naginaty i swoimi - Panie Daelros, może Pan kontynuować swoją opowieść bez przeszkód. Panowie? Może podejdziecie bliżej aby wysłuchać całej sprawy? - Takashiro kiwnął głową z rewerencją do arystokraty.
 
Asmodian jest offline  
Stary 14-06-2016, 12:56   #40
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Stanął za człekiem nie spuszczając dłoni zaciśniętej szczelnie na jego szyi, wolną ręką wyciągnął mu broń jaką znalazł przy nim a po chwili postanowił przyśpieszyć nieco upijanie delikwenta.

- To picie zdecydowanie idzie ci za wolno przyjacielu... - tonacja jego głosu zmieniła się diametralnie, nie musiał już udawać, uciekać się do podstępu, wiedział że siła argumentów jest po jego stronie... czy może raczej argument siły?

Podniósł butelkę i przechylając ją wlewał zbirowi zawartość do gardła. Czując że ten chce się wyrwać, zagłębił nieco pazury wciąż nie na tyle by poważnie zranić draba, ale nie wiele do tego brakowało. - Nie szarp się bo przetnie ci tętnice i jak mi wszyscy światkiem nie będzie to moja wina.

Czując że człowiek krztusi się od palącego alkoholu wlewanego mu do gardła niczym woda opuścił butelkę pozwalając złapać mu oddech po czym ponownie ją przechylił. - Aż do dna , przecież tak bardzo chciałeś się napić... nalegałeś...

Musiał wytrzymać jeszcze chwile nim będzie mógł ruszyć z pomocą towarzyszom na górze. Musiał mieć pewność że ten tu oprych nie ruszy im z pomocą, a wciąż nie chciał go zabijać , przynajmniej nie jeśli nie da mu bezpośredniego powodu.
 
Eliasz jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:01.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172