Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-06-2016, 12:34   #209
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Młody myśliwy wkraczał w głębiny twierdzy bez większej nadziei w sercu. Bo niby cóż mogli tu znaleźć prócz kurzu i pajęczyn? Odziane w zbroje trupy korciły swym rynsztunkiem, z drugiej strony ostrzegawczy głos kapłana nie musiał być nikomu powtarzany. Instynktowny opór przed okradaniem zwłok był nad wyraz silny, choć w zasadzie czym one różniły się od poległych w drodze towarzyszy , których każdy bez większego skrępowania oskubał z wszystkiego co przydatne? ...

A przecież do tamtych Klaus miał większy szacunek niż do tych bezimiennych, obcych, starożytnych trupów.

W miejscu jednak czuć było nienazwaną aurę która potęgowała uczucie strachu i nakazywała ostrożność. Myśl że te wszystkie trupy mogłyby ożyć i zaatakować zdawała się zatrważająca. W morowym nastroju szedł więc za innymi aż dotarł do sali której wnętrza za nic w świecie nie byłby sobie w stanie sam wyobrazić - przynajmniej dopóki go nie zobaczył.

Klaus wszedł z wolna do środka i wciągnął powietrze z wyrazem zdziwienia. Nie dowierzał że tyle pięknej broni i zbroi może się jeszcze znajdować w tym opuszczonym przez żywych miejscu. Nie tracił czasu na podziwianie lecz od razu przystąpił do przeglądania broni i zbroi chcąc jak najlepiej przygotować się na nadchodzące walki. Powoli zaczynał wierzyć że jednak mogą mieć jakieś szanse w pokonaniu zwierzoludzi. Podszedł do stoisk z bronią, minął miecze, włócznie i inne piękne , kunsztowne bronie. Uchwycił za topór - widać było że najlepszej jakości, dużo lżejszy od tego który posiadał.

Przejrzał jeszcze kilka innych w poszukiwaniu różnić, próbując dopasować który lepiej leży mu w dłoni po czym w końcu dopasował pod siebie topór z zdobieniami na rękojeści, gdy jednak obrócił głowę w inny kąt zbrojowni i dostrzegł łuki, opadła mu szczeka. Niemal podbiegł podekscytowany zapominając choć na chwilę o rodzicach. Zaczął przeglądać jeden po drugim aż w końcu gdy już wszystkie obmacał wybrał ostatecznie piękny długi łuk.

Niedaleko leżały bolasy, arkana, sieci i inne tego typu narzędzia które chwytały ofiarę na odległość. Spośród nich postanowił zabrać bolas mając nadzieje że nauczy się nim porządnie władać, podobnie jak i rzucać nożami - których piękne wykonanie i zadziwiająca lekkość nie pozwoliły mu przejść obok nich obojętnie. Chwycił dwa i zapakował. Wymienił też swój wysłużony sztylet po czym wzrok skierował na tarcze i zbroje. Skórznia na którą padł jego wzrok i zbroja kolcza zdawały się niemal dopasowane do niego. Zapewne dobry płatnerz byłby w stanie je poluźnić i poprawić gdzie trzeba, ale nie było to obecnie w jego głowie. Ściągnął dotychczasowy pancerz który ochraniał jego ciało i przebrał się w nowy, czując się w nim znacznie wygodniej i bezpieczniej. Gdy dopasował do kompletu tarczę uznał że ma już wszystko co potrzeba…


Choć nie… Jego wzrok padł na palną cześć zbrojowni, były tam granaty, pistolety, muszkiety. Klaus nie znał się na tym, lecz wiedział że były sporo warte i chyba dlatego tylko chwycił za pięknie wykonany pistolet. Obrócił go w dłoni kilka razy, zajrzał mu do lufy, wymierzył w ścianę i przycisnął za spust. Nie rozległ się nawet klik gdyż nie odciągnął kurka. Nie znał się na tym zupełnie. Z granatami już tak bawić się nie zamierzał, podszedł jednak do Schultza prosząc go o instrukcję obsługi bomb - dołączając tym samym do Wilhelma. Wiedział że ma celne oko, a w połączeniu z taką bronią zagłady mógł kosić całe chmary wroga, nie tylko pojedyncze sztuki.

Nowa fala ciepła zalała jego serce, poczuł gwałtowny przypływ nadziei. A gdy zobaczył Dziadka na czele armii wiedział już że dobrzy bogowie tego świata jednak nad nimi czuwają w tej prastarej rozgrywce dobra ze złem.
 
Eliasz jest offline