Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-06-2016, 21:25   #116
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
JASIEK ŚNIEŻKA


Andrzej Młot powoli dochodził do siebie po drzemce, gdy usłyszał głos Jasia Śnieżki. Jasiek robił sobie jesienną gawędę, no przynajmniej jeszcze zima nie zaczęła się, więc czemu nie?
- Tak, tak. Zostają blizny jak skurwysyn. Już dźgali mnie tyle razy, że dokładnie nie pamiętam, a była i ta sytuacja ze strzelaniną parę lat wstecz. Nie mówiłem o niej? Ruscy do mnie strzelali, ale miałem wtedy na sobie kamizelkę kuloodporną. I tak skończyłem w szpitalu. Potem dowiedziałem się od znajomych sępów, że ci Ruscy to pomylili cele i tak naprawdę chcieli zabić kogo innego, ale nie wyszło, bo tamten też miał kamizelkę kuloodporną, a nie potrafili trafić w głowę. W sumie to chyba byli Azerzy, ale jeden chuj. A mówiłem ci o Sławku Weterynarzu? To był taki koleś, który zawsze chciał być weterynarzem, ale życie mu się popierdoliło w okolicach liceum i nawet nie dotarł do matury tak się zapił, a mimo to nauczył się weterynarii we własnym zakresie tylko nie może legalnie pracować w zawodzie. Zresztą mój pies tam u niego siedzi, bo taka laska co się z nią zadaje to mi przepowiedziała, że ktoś będzie próbował mnie zajebać i... och, ten się obudził. Witaj ponownie w krainie żywych Ajej, coś ci się śniło? - zapytał na koniec, a Andrzej Młot wstał z barłoga i rozejrzał się dookoła. W sumie to było ciemno jak u murzyna w dupie, ale po chwili rozświetliło się, gdy Śnieżka odpalił zapalniczkę, a potem świeczkę w zniczu stojącym na niewielkim stoliczku zrobionym z połówki drzwi, gwoździ i drewna uzyskanego z palety. Było w pomieszczeniu kilka barłogów, a na jednym z nich spał zalany w trzy dupy Biedny Grzesiu. Nie było nikogo więcej. Pomieszczenie z jednej strony kończyło się otworem na drzwi prowadzącym do prawdziwie mrocznego labiryntu niedokończonej budowy tego pustostanu, a z drugiej strony łatwo było przebić czwartą ścianę, bo jej tu nie było, a jedynie na lince wisiała zasłona, czy tam jakiś materiał mający imitować zasłonę. Było zimno i nie było widać żadnego innego światła niż od śnieżkowego znicza.
- Wyprzedzając twoje pytanie to gadałem do siebie. Wiem, że to dziwne, ale jak nikogo nie ma to mogę na głos powspominać, nikt mi nie przerywa i nikt mnie nie próbuje zamordować. - dopowiedział Jasio, a w tym czasie Andrzej spojrzał na zegarek. Spokojnie miał czas dotrzeć do paczkę, bo to dopiero wczesny wieczór. Niewiele spał, ale czuł się trochę lepiej. - Zima się zbliża. - dopowiedział mężczyzna o nieokreślonym wieku (bo Andrzej Młot pamiętał go ze Stanu Wojennego, choć Jasio nie wyglądał na aż tak starego). Właściwie mógł go zabrać po wycieczkę z paczką, bo zawsze w grupie raźniej - no, ale nie raźniej dzielić się forsą... Śnieżka nie był znany z działań charytatywnych, ale za to nie odstępował jak szło o przygodę. Potem jednak chciał swoją dolę jak przydała się jego pomoc. Taki był uczciwy.

WEJŚCIE WILLIAMA


No powiedzmy tyle, że to nie opowiadanie pornograficzne, żebyśmy tutaj opisywali wszelkie szczegóły co działy się w mieszkaniu wynajmowanym przez Anię 22latkę po tym, gdy Holiłud zapytał ją gdzie ten prysznic. Dość powiedzieć, że dowiedział się gdzie jest prysznic, poznał wszelkie szczegóły ciała dziewczyny, a i jej koleżanek z pokoju. Było tak fajnie, że aż żal, że miał tylko jednego kutasa. Swoją drogą w Zasranych Stanach widział takiego jednego mutka, który miał... no, ale jak już była o tym mowa to nie jest opowiadanie pornograficzne. W każdym razie w między czasie William Praudmoore jakby bardziej uświadomił sobie, że to gdzie jest to nie jest tornadowy odlot i to nie jest Kansas City. To też nie jest żadna inna popierdolona lokacja w Zasranych Stanach, z której kurewsko ciężko było wyjść. Tu łatwo można było i wchodzić i wychodzić. Od przodu, od tyłu, jak kto woli. Przy okazji im dłużej tu przebywał tym więcej rozumiał.

Czuł również, że ta dziwna więź jaka połączyła go z Ryszardem Kociębą udostępniła mu tajemne moce, na których jedynie Bimbromanta i to wysokiej klasy mógłby znać się. Znać się i mieć możliwości to jednak dwie różne rzeczy. William Praudmoore zdał sobie sprawę, że gdyby porządnie opił się alkoholem to mógłby zaprezentować kilka sztuczek, które w Zasranych Stanach zwałyby się szamanizmem, a tutaj Wino Powerem. Ta kwestia jednak aktualnie nie mogła być otwarta, ponieważ stan nietrzeźwości był zbyt niski, a i okoliczności nie pozwalały zbytnio zaprezentować takich talentów.

Całe te zajęcia zajęły jakieś dwie godziny, ale nie były jedynie dla przyjemności, bo Holiłud zyskał trójkę sojuszników: Anię 22latkę, Weronikę Galeriankę i Wioskową Ulkę. Co ciekawe dom rodzinny Wioskowej Ulki jest niemalże po sąsiedzku z Tymoteuszem Krakowskim, którego tak Ryszard Kocięba ostatnio tropi i chce dopaść.

DZIAŁKA DZIAŁEK DZIAŁKĄ
CZĘŚĆ 2

Jadwiga Bass została w samotności na działce, a już wieczór stawał się co raz późniejszym wieczorem. Dzieci z Bimbromantą jeszcze nie zdążyły wrócić, a tym czasem na działkę zawitała prawdziwie mroczna postać. Jadwiga otworzyła drzwi swojej kanciapy, żeby spuścić wpierdol leszczowi, ale dość szybko zorientowała się, że to nie kto inny jak Dziadek Łazęga. Dziadek Łazęga to legendarna osoba, która była Dziadkiem Łazęgą jeszcze przed Wojną.
- Słyszałżem, że wypuszczo z ciupy profa Kolibę. - zaczął bez owijania w bawełnę. Taki już miał styl, że jak z kimś się przywitał, ale z tym kimś się nie pożegnał to traktował dialog jako jeden ciąg nawet jeżeli od przywitania minęło, jak w tym przypadku, siedemnaście lat. - Znaszli go, prawdaś? Nie wisz może kuda on się będzie zatrzymał. Mamla interesa wobec go. - jego akcent był lekko dziwaczny i zalatywał jakby ruskim, ale wieść niosła, że to przez długie życie pod zaborami i ciągłe używanie rosyjskiego, a także przez długie życie w stanie upojenia alkoholowego i częściowe zatracenie zdolności normalnego porozumiewania się. Podobno Dziadek Łazęga znał każdy język świata, ale każdy lekko przekręcał, a pisać i czytać to, jeśli kiedykolwiek umiał, to już dawno zapomniał.
- Achla, dziatki pałętająca się tu - wieszli szukalije ormowce.
 

Ostatnio edytowane przez Anonim : 14-06-2016 o 21:36.
Anonim jest offline