Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-06-2016, 19:25   #13
Morri
 
Morri's Avatar
 
Reputacja: 1 Morri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłość
- Łooooo. To nadal trwaaaaa - odezwał się Barry i podszedł do miejsca, w którym jeszcze przed chwilą była April i samochód. Zamachał ręką, jakby chciał dotknąć czegokolwiek, co widział tak niedawno. Spojrzał krytycznie na mizerny wynik swojego badania, po czym cofnął się o krok i wzruszył ramionami.
- To co, idziemy dalej? - zapytał ciekaw tego, jakie jeszcze doświadczenia przyniesie mu ten trip.
Alex wstrzymał oddech, lecz tym razem rzeczywistość nie zrobiła fikołka. Barry szczęśliwie nie podzielił losu April.
- Nie uważacie, że skoro raz się stało, to może i drugi? - wyraził swoje wątpliwości przyglądając Barremu stojącemu dokładnie tam, gdzie przed chwilą została zmiażdżona czarnowłosa dziewczyna.
- Eulera też znasz na pamięć? - rzucił odruchowo Jack, zastanawiając się równocześnie, czyje zachowanie wydaje mu się bardziej normalne - Neli czy Barry'ego. Chyba jednak 'wiedźminki'...

To, że Barbara była zszokowana, to za mało powiedziane. To nie był szok, to była totalna pustka w głowie, przerażające, ssące uczucie w żołądku. Torsje przyszły nagle, zdążyła tylko odejść, a w zasadzie zatoczyć się, parę kroków w bok i pochylić. Po wszystkim wytarła usta rękawem i odwróciła się w stronę współtowarzyszy.
- Serio? Koleś, serio? Właśnie na twoich oczach zginęła dziewczyna, już nie mówiąc, kurwa, o tym co się dzieje, a ty się pytasz, czy idziemy dalej?!
Nie, Barb nie była wielkim wrażliwcem, ale tak totalna emocjonalna obojętność była po prostu przerażająca.
- Nie wiem, co przeżyłeś, ale ja osobiście pierwszy raz widziałam na własne oczy, jak ciężarówka kogoś rozwala. – Barbara rozejrzała się. – A do tego co się dzieje? Gdzie są szczątki? To tak, jakbyśmy przenikali, dotknęli jakiejś pieprzonej zasłony i mieli przebłyski. Oszaleję… - dziewczyna nerwowo zaczęła klepać się po wszystkich kieszeniach, poszukując nieobecnych papierosów - Oszaleję, ja pieprzę…

“Wiedźminka” spojrzała na Jacka, przez chwilę przyglądając mu się w milczeniu.
- Dwa, przecinek, siedem, jeden, osiem, dwa, osiem… kurwa - urwała. - Chyba musimy przeanalizować zmianę planów. Chodzenie DROGĄ odpada. Właśnie dlatego, że raz to się stało - Nela odpowiedziała na wątpliwości Alexa, po czym wróciła do pionowej pozycji i wyciągnęła z kieszeni paczkę fajek wydobywając z niej jeszcze jednego papierosa.
- Ja już na pewno na nią nie wejdę. - Alex potaknął energicznie głową. - Przynajmniej tak długo, aż się nie dowiem o co chodzi.
- Powinien był wolniej jechać... tu są wszędzie ograniczenia prędkości...
- Jack mówił bardziej do siebie, niż do innych.
- Też nie widzę tu żadnych śladów - skomentował wcześniejszą wypowiedź bezimiennej jak na razie brunetki. - Może...
Nie dokończył, bowiem wyobraźnia podsunęła mu obraz krwawych plam na asfalcie i zderzaku ciężarówki, tudzież zmasakrowane ciało April, leżące na poboczu. Jeśli to miał być sposób na powrót do zwykłego świata...
- Może gdyby nie ta ciężarówka - mówił dalej - to można by tak wrócić? Zostawić te śliczne pola? Gdybyśmy stali bliżej drogi, może byśmy się przedostali przez tę wybrakowaną zasłonę?

Williams zamrugał szybko patrząc na wszystkich. Zastanawiał się czy oni też są jego halucynacją. W końcu sprawiali wrażenie całkiem odrealnionych.
- Taaaaaak. Czyli chcecie powiedzieć, że wierzycie w to, że jakimiś czary-mary sposobami dostaliśmy się do jakiegoś innego świata. Dobrze rozumiem? Naczytaliście się za dużo książek albo wypaliliście sobie oczy grami komputerowymi. Halo! Magia nie istnieje! Mam na to dużo lepsze wytłumaczenie. Naćpali nas w “Pełni”, bo domyślam się, że też tam byliście. Nawet widziałem te prochy na własne oczy i to widziałem je zanim mi je podali. Nie mam absolutnie pojęcia w jaki sposób nas połączyli, jeśli nie jesteście wytworami mojej wyobraźni, oczywiście, ale to bardziej sensowne wyjaśnienie niż jakieś abrakadabra.
- A skąd wiesz, że nie leżysz w komie podpięta do respiratora? Albo, że ktoś testuje na nas nową technologię by sprawdzić jak jak bardzo jest wiarygodna?
- Takie myśli też już przyszły Alexowi do głowy.

Barbara z radością zauważyła w rękach siwowłosej towarzyszki papierosy. Święty Graal, jak na ten moment. Spojrzała pożądliwie-błagalnym wzorkiem na “wiedźminkę”:
- Mogę? Moje chyba zostały w Pełni… Albo wypadły podczas mistycznej podróży tu. Tak w ogóle, to jestem Barb. Od Barbary, nie Barnaby… ho ho ho. - Tak, żenujące żarty, idealny moment, żeby pokazywać się od TEJ właśnie strony. - Dobra, wiem, to było tak słabe, że aż wam pranie wyschło. To nerwy, aż mi się ręce trzęsą. Nie dość, że jesteśmy bandą obcych sobie ludzi, to jeszcze do tego dzieją się jakieś chore rzeczy. I tak, DOKŁADNIE jak z jakiegoś horroru albo pieprzonej gry komputerowej. Grupa nieznajomych rzucona chu wie gdzie - pokręciła głową niezadowolona z własnych słów - Ok, wiemy gdzie, ale nie do końca się nam pokrywa czaso...przestrzeń? - spojrzała na blondynka. Ten miał chyba jakiś plan, może nawet i trochę racji, coś ją jednak mocno niepokoiło w jego pomysłach.
- Czasami aż za bardzo pokrywa - ponuro wtrącił Alex mając na myśli to co się przytrafiło April.
- Dobra stary, ale co jak jakiś kierowca postanowi zjechać sobie akurat w miejscu, gdzie staniemy? Poza tym nie mamy pewności, że sprawa tyczy się tylko drogi. Kto wie, czy idąc polem, nie zaryjemy nosami w jakąś lampę, która gdzie… indziej... - tak, ciężko przechodziło to przez gardło Barb- sobie po prostu STOI.
- A co do wynurzeń kolegi tutaj, weź, masz jakieś inne wytłumaczenie? Nawet Spock wiedział, że jeśli wyeliminuje się to co prawdopodobne, to co zostanie, choćby nie wiem jak nieprawdopodobne, musi być prawdą.

- Spotkanie z lampą to by był szczęśliwy traf. Złapałabyś się mocno i może byś wróciła z tego równoległego świata do naszego. - Jack nie omieszkał nawiązać do wypowiedzi Barry'ego. - Prędzej uwierzę, że Barry jest moją niezbyt udaną halucynacją senną, niż w przeniesienie gdzie indziej, do innego świata, ale za nic nie uwierzę w to, że się wszyscy daliśmy... Jak to było? - Spojrzał na Barry'ego. - O, połączyć. Skoro według ciebie leżymy teraz zaćpani w Pełni, a tu śnimy jakiś wspaniały sen, czy tam może koszmarny, jak kto woli, różne są gusta, to może ty, jako ten całkiem niewierzący, ruszysz środkiem drogi? A my pójdziemy spokojnie samym skrajem pobocza. Tam zwykle nikt się nie zatrzymuje - dodał pod adresem Barb.
- Zgadzam się. Zbiorowe halucynacje zalicza się do zjawisk paranormalnych, a alternatywną rzeczywistość do pieprzonych wymysłów literackich. Testowanie nowych technologii... a prawa człowieka? Myślisz, że obudzimy się jako milionerzy? Czasoprzestrzeni bym nie przywoływała, zgodnie z obecną wiedzą czasoprzestrzeń ma strukturę… - Nela jakby ugryzła się w język. W dodatku przypomniało jej się, że słuchając towarzyszy stoi z nieodpaloną fajką w dłoni, a Barb prosiła o poczęstowanie. To przywołało ją do porządku. Wysunęła w jej kierunku paczkę pozwalając jej na to.
- Wolę jednak nie wiedzieć, czy zderzenie z ciężarówką boli, nawet na ewentualnych prochach. Jeśli to halucynacje, to lepiej nie ruszać się z miejsca i czekać na strażników, albo przemknąć na parking. Zacząć wymachiwać rękami, nogami i robić z siebie wariata. Zgadną nas bezpiecznie do psychiatryka. Jeśli to nic nie da pozostaje nam podążanie wzdłuż drogi, jak już mówiliśmy… chociażby dlatego, że TU nie ma żadnej wody, a tam będzie.
- I niby magia, w przeciwieństwie do haju, jakikolwiek on by nie był, jest tym prawdziwym… Nie mam więcej pytań - Barry wzniósł ręce w obronnym geście, a następnie spojrzał na drugą z płci pięknej w ich grupie - jedyną jasnowłosą.
- Według mnie, prostego człowieka absolutnie nie wierzącego w czary, to ma sens. Nie wiem jak w przypadku czarnoksiężników - skłonił się reszcie w teatralny sposób.
Prosty, to widać, pomyślał Jack. A w czasie gdy Jack myślał, Nela odpaliła papierosa Barb i sobie.
- Nikt nie mówił nic o czarach. Logicznie rzecz ujmując, nie ma tu rzeczy, które być powinny, nie mamy zbiorowego haju, snu, laskę rozjechała ciężarówka, która wzięła się znikąd, jakie masz inne sen-so-wne wytłumaczenie - zapytała Barb, zaciągając się z rozkoszą papierosowym dymem i otaczając szarą chmurką.
- Takie, żeby tłumaczyło to wszystko? - Barry zastanowił się, po czym zaśmiał się cicho.
- Masz mnie - pstryknął palcami i odwrócił się. Po krótkiej chwili dodał:
- Ja jednak jestem ciekaw co zobaczę w miejscu miasta...
- Jeśli to co stało się April będzie się powtarzać, to miasto będzie równie niebezpieczne co droga - zauważył Alex. - A co do magii… to podobno na pewnym poziomie rozwoju technologia będzie od niej nie do odróżnienia. Poza tym niezależnie czy te sztuczki są zasługą oświeconego maga, czy szalonego naukowca, to jesteśmy w tej samej dupie. Coś poszło nie tak skoro brakuje stabilności.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 17-06-2016 o 19:48.
Morri jest offline