Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-06-2016, 22:28   #39
Ombrose
 
Ombrose's Avatar
 
Reputacja: 1 Ombrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputację
Ta samotność jednak wkrótce została wypełniona kilkoma tuzinami ludzi ze straży jej rodu, którzy zmobilizowali się i w pełnym rynsztunku wybiegli na dziedziniec. Wyglądali na gotowych do walki nawet z najdzikszymi hordami barbarzyńców, szeregiem wojsk nieprzyjaciela, największymi potworami… Tylko na jeden rodzaj wroga nie zostali przygotowani. Na kurwę z nożem. A to właśnie ona pokusiła się o życie męża Vaelli.

- Nikt nie został zabity prócz pani… - zameldował jeden ze strażników, zanim ugryzł się w język.

Vaela spojrzała na niego. Choć była blada z natury, teraz zbladła jeszcze bardziej. Popędziła do wieży, do ich sypialni, by przekonać się czy naprawdę została wdową. Biegła po kolejnych stopniach niczym wiatr. Jej serce biło coraz szybciej. Wspomnienia ożywały. Błysk noża, wilgoć krwi. Instynkt podpowiadał kobiecie, aby uciekać z budowli, podążać w przeciwnym kierunku. Jednak wola okazała się silniejsza.

Wszyscy, a w każdym razie większość mieszkańców kamiennej iglicy Bariarów wyszła na dziedziniec. Służki, kucharki, straże. Z tego powodu było jeszcze bardziej ponuro i złowieszczo. Wchodząc do sypialni myślała, że nikt nie powinien umierać sam. Aeron Bariar leżał wśród szkarłatnych atłasów i oddychał... czy raczej świszczał. Rzęził jak ktoś, komu zdecydowanie bliżej do pochówku, niż ozdrowienia.


Kiedy usłyszała kroki za sobą, myślała, że to wreszcie przybył zielarz. Zamiast niego ujrzała jednak Krwawnik wnoszącą balię ciepłej wody. Prawie ją wypuściła, kiedy spostrzegła, że Vaella wróciła do sypialni.
Wnet pojawiła się również Piwonia z naręczem świeżych ziół.
- J-ja... wzięłam wszystko, co mieli w kuchni - pisnęła cichutko.
- Mięta chyba nie pomoże - odparła Krwawnik strachliwie.
Dwie młode dziewczyny, straszliwie zagubione. Vaella uznała, że boją się, że ich pani skarci je za brak wiedzy uzdrowicielskiej. Obmywały plecy Aerona z krwi, jednak osocze wciąż płynęło spomiędzy przemoczonego do cna materiału.
- M-może... - jęknęła Krwawnik. - Jeżeli pan Bariar był... jest smokiem, to smocze jajo doda mu siły? Jeśli je potrzyma...
- Znasz się na czarach?! - jej siostra zdawała się przestraszona pomysłem.
Krwawnik gwałtownie pokręciła głową... po czym skierowała swoje wielkie, brązowe oczy na Vaellę, zastanawiając się, co sądzi o jej pomyśle.
 
Ombrose jest offline