Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-06-2016, 19:55   #22
Rebirth
 
Rebirth's Avatar
 
Reputacja: 1 Rebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputację
Najprostszym wyjściem poradzenia sobie z czymś tajemniczym, nieznanym, dziwnym jest pozbycie się tego czegoś. Najlepiej - definitywne. Ściąć, spalić, zakopać...
Na szczęście zakonników nie wszyscy mistrzowie podzielali opinię Reythasa i Reedo.

Jednakże w pewnym sensie zawiedli oni Joh swą naiwnością i nieporadnością. Albo może byli tchórzami po prostu? Reakcja ich wodza na prostą sztuczkę z ognikami, dała jej do myślenia. Refleksja z tym idąca przyniosła jej ulgę, gdyż ten stan rzeczy dawał jej oczywistą przewagę. Gdyby to było sądzenie u rheońskiego wodza, to Joh już dawno traciłaby członki przywiązana do jakiegoś pala, i to po wcześniejszej serii gwałtów i upokorzeń. A taki płomienny popis nie zrobiłby na nikim choćby najmniejszego wrażenia (przed wielką czystką, szamani jej plemienia lubili się nawet czasami witać w ten sposób). Ci ludzie z kolei woleli się patyczkować. "Cóż, skoro lubią igrać z ogniem, to nie dziwota że nęka ich ta cała Pożoga." - pomyślała ironicznie Joh.
I choć cała ta szopka była dla niej męcząca, postanowiła że uważnie wysłucha każdej wypowiedzi. Specjalnie nie zdziwiła ją ich kompletna ignorancja wobec słów prawdy, którą im objawiła. Zaniepokoiła ją wizja jakiś dziwnych chyba rytuałów zwanych przez nich "badaniami", które chyba chcieli na nich odprawić. Na to by się nie zgodziła bez walki. Już miała zaprotestować, lecz jak widać sami zakonnicy nie zgadzali się ze sobą wystarczająco, by nie musiała tego robić. Wyszło jej tylko ciche prychnięcie. W końcu stanęło na tym, że w eskorcie opancerzonych wojowników, wyruszą w podróż do kolejnego zamku. Opanowana jak rzadko Joh, przekalkulowała chłodno, i wyszło że to wspaniała wiadomość. Darmowa obstawa przed tropiącymi ją współplemieńcami i wędrówka do odległej twierdzy? Brzmiało jak dar losu. Uśmiechnęła się szeroko, uniosła wyżej brodę, i rzuciła w stronę mistrzów:

- Świetnie! Jeśli ten drugi zamek będzie w dodatku tak wspaniały jak ten, to piszę się na tą podróż! Tylko błagam, niech z nami nie idą nowicjusze. Wiecie, na wypadek jakiś nagłych nieprzyjemnych... zdarzeń. Ta kraina bywa niebezpieczna i nieprzewidywalna.

Joh pomyślała też o słowach Quali, co wywołało w niej lekką konsternację. W sumie cieszyła się, że wreszcie mówi jak wojownik, a przynajmniej stara się. Z drugiej strony, miał trochę racji.

- I właśnie! Quala ma rację - oparła obie dłonie na biodrach - Jeśli zależy wam byśmy przetrwali tą podróż, lepiej dajcie nam jakieś pożywienie, lub pozwólcie na nie zapolować - wtórowała Quali - I oddajcie nam nasze rzeczy, bo nie wyglądacie na złodziei byście je mieli sobie bez walki przywłaszczać... - dodała po chwili z wyraźną irytacją.
 
__________________
Something is coming...

Ostatnio edytowane przez Rebirth : 20-06-2016 o 15:03.
Rebirth jest offline