Ciągle była zła, a bitewny zew śpiewała w jej głowie. Nie miała pojęcia im była ta dwójka, ale sądząc po reakcji reszty, byli kimś ważnym. Kimś, komu nie należy się przeciwstawiać. Tym bardziej rozeźliła ją reakcja upiora. Nie miał za grosz honoru, nie mówiąc już o jego absolutnej głupocie. Zginie. Tyle że potem.
Na razie został trzepnięty w łeb z taką siłą, że gdyby był żywy, zabrakłoby mu tchu. Żałosna próba uniku nic mu nie dała, a z racji tego, że nadepnęła mu na łańcuch, jego też nie podniósł. Jej oczy przekazywały jasną wiadomość. "Opanuj się, bachorze".
Powracając do ludzkiej formy nie omieszkała mu powiedzieć tego na głos. |