Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-06-2016, 23:13   #37
Turin Turambar
 
Turin Turambar's Avatar
 
Reputacja: 1 Turin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputację
Orbita Aciei, krążownik Temmari, mostek dowodzenia
Ton Lar stał na mostku dowodząc tymczasowo, gdyż jego przełożony, Hierro udał się na spoczynek. Orbitowali w tym momencie blisko okrętu Glyph, który był okrętem flagowym Drugiej Floty Lady Yezebel, tak jak ich Temmari był okrętem dowodzenia Trzeciej Floty. Oba statki zeszły z tej samej linii produkcyjnej więc różniły się jedynie nadanym imieniem. Pierwsza Flota dowodzona osobiście przez Lady Yezebel pozostawała w tej chwili nadal blisko Plexuscore.
Kel’dorski Sith ciągle zastanawiał się nad tym, dlaczego tak wielkie siły zgromadzono na orbicie tej planety. Rozumiał tyle, że ktoś się tam ukrywał i teraz siły naziemne miały za zadanie przeczesać każdy kawałek tej zapomnianej przez Cesarstwo skały. Pytanie jakie mu chodziło po głowie dotyczyło tego kim jest ta poszukiwana osoba
W tym momencie jego rozmyślania przerwał jeden z wyższych oficerów.
- Panie, otrzymaliśmy wiadomość z Glypha, że mają poważne proble… - nie dane mu było dokończyć zdania.
Cztery główne, burtowe działa laserowe Glypha zostały uruchomione, namierzyły Temmari i zaczęły strzelać. Potężne wiązki laserów przebiły się bez problemu przez tarcze ochronne włączone jedynie na 25% i zaczęły ryć pancerz swego brata bliźniaka, zabijając personel i dążąc do unieszkodliwienia mostka dowodzenia.
Ton Lar ledwo się utrzymał na nogach, gdy ich statkiem szarpały kolejne wstrząsy. Miał ochotę krzyknąć co to do diabła ma znaczyć, ale wyszkolenie wzięło górę. Szybko skalkulował sumę zysków i strat i wydał rozkaz.
- Włączyć osłony! Manewr wymijający! Zamknąć grodzie i wymierzyć wszystkie działą w Glypha i rozpocząc ostrzał! Szybko inaczej sam was usmażę! - wykrzyczał przez swą maskę do podkomendnych.
Zupełnie nie był pewny tego rozkazu, ale wiedział, że lepsza nawet zła decyzja niż brak podjęcia działań.

Orbita Aciei
Nie minęła chwila, kiedy tarcze Temmari zaczęły działać na 100% swoich mocy. Załoga ustawiła swój statek prostopadle do dziobu Glypha, unikając ostrzału dwóch z czterech dział rufowych i sama rozpoczęła ostrzał. Już pierwsza salwa zniszczyła sporą część dziobu bliźniaczego okrętu. Osłony włączone tylko na 25% chroniły jedynie przed lekką bronią myśliwców. Dlatego kolejne dwie salwy wszystkich 4 dział lewej burty wymierzona w mostek zakończyła się potężną eksplozją. To co pozostało z dziobu Glypha, oderwało się i zaczęło bezwładnie dryfować w przestrzeni, podobnie jak sam okręt, który zaprzestał ostrzału po zniszczeniu centrum dowodzenia.
Sekundy później umilkły również działa Temmari. Załoga flagowego okrętu trzeciej floty Lady Yezebel rozpoczęła przygotowania do akcji ratunkowej.

Krążownik Glyph
Pierwsze wstrząsy złapały ich gdy kończyli sprint przez długi, łączący różne arterie statku korytarz. Dalej był oświetlony jedynie przez światła awaryjne.
- Uch, chyba tamten statek odpowiedział ogniem - stęknął Vlad, który stracił równowagę i przewrócił się wpadając do turbowindy
Reszta wskoczyła do środka w ślad za nim. Ori gwałtownie wcisnęła na terminalu poziom hangaru.
Kilkanaście sekund później byli już na miejscu. T3-M4 zagwizdał z ulgą, gdy potoczył się po pokładzie w kierunku stojącego dumnie wśród zgliszczy Mrocznego Jastrzębia.
- Ruchy! - krzyknęła w ich kierunku Surik. Miała w kilku miejscach nadpaloną szatę, ale poza tym nie wyglądała na ranną. Kurt nie było nigdzie widać, pewnie już uruchamiał statek, natomiast Graice stała na platformie wejściowej trzymajac się za biodro.
Wokół było kilkadziesiąt ciał żołnierzy, w tym jeden Sith. Gdy Rin mu się przyjrzała przebiegająć obok jego ciała, spostrzegła że nie miał żadnych obrażeń poza skręconym karkiem.
Obok ich frachtowca spoczywały szczątki myśliwca, którym przyleciał Cathan. On sam siedział przy nim, opierając się o fragment skrzydła. Miał okopconą twarz, był potwornie zmęczony, ale oprócz tego nic mu nie było.
Rin przystanęła na chwilę, ale w tym momencie została popchnięta przez Meetrę.
- Na fanfary czekasz? - zauważyła, że ta spojrzała w kierunku młodego Sitha, którego okoliczności uczyniły ich chwilowym sprzymierzeńcem. - To był tymczasowy rozejm - Jedi jakby czytała w jej myślach - Nie mam zamiaru się bawić w niańkę, poza tym jedna bitwa to za mało by komuś zaufać.
Weszły na statek, a rampa zamknęła się za nimi. Całym krążownikiem potwornie szarpnęło i zgasły światła, a z wraz z nimi sztuczna grawitacja. Wszystko zaczęło lewitować, w tym Mroczny Jastrząb.
Kurt uruchomił ich własne generatory i już po chwili mogły normalnie się poruszać. Wkrótce potem mechanik przesunął dźwignię napędu i frachtowiec opuścił dryfujący bezwładnie w przestrzeni okręt wojenny.
- Kierujcie się na planetę - rozkazała pilotom Surik. Tyrax usiadł na fotelu pierwszego pilota i teraz Kurt przejął rolę drugiego. Żaden z nich nie zamierzał dyskutować z tym rozkazem. Drugi z wielkich okrętów był tuż tuż i pewnie już szukał ich wiązką ściągająca. Atmosfera planety była teraz ich jedyną nadzieją.
 
Turin Turambar jest offline