Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-06-2016, 01:20   #18
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Dawid "Dave" Nowakowski - optymistyczny Europolak



~ Laska jest w szoku czy ma nierówno pod sufitem? ~ główkował Nowakowski gdy obserwował idącą niedaleko blondzię. No jakby na piknik szła. Albo wracała. A nie, że właśnie ktoś laskę rozjechał. Nie był psychologiem. Nie interesowała go ta dziedzina w ogóle. Ale reakcja pozostałych towarzyszy jakoś wydała mu się bardziej na miejscu. A ta jedna jakaś taka była dziwna. Pasowało mu to jednej z teorii jakie już zdążył ukuć idąc sobie drogą przez piach i kulając co jakiś czas te kamyki przed siebie.

No bo jak coś ich wyrwało z ich reala to wyrwało. Jak są w jakimś Matrix'ie czy to za sprawą zaawansowanych technologii wirtualnych czy prochów no to są. Ale. Ale jeśli było to celowe działanie czy kogoś u nich na Ziemi czy tutaj w tej dziczy... No gdzieś tu mu się klarowność kończyła. Ale coś mu świtało, że jak poddawało się myszy w labie jakimś eksperymentom no to chyba po to by obserować wynik. Bo po co inaczej robić badanie? Dla wyników się robi. Więc w ich grupie mogli umieścić jakiegoś "szpiega z krainy deszczowców". Co prawda mogli ale nie musieli. A jeśli umieścili to mógł być ktokolwiek niekoniecznie ta blondi. Ale jej zachowanie jakoś było tak inne, że musiał się bardzo starać by uznać wersję o szoku czy psycho na równi z tym, że "ona coś wie". Z drugiej strony była ubrana jaki oni i znała piosenkę, z ich świata. To jak to nie był jakiś wieloświatowy i intergalaktyczny szlagier to oznaczało, że jest z ich świata. A przynajmniej dość dobrze go zna.

Dumał właśnie jak i z kim podzielić się tym główkowaniem albo od razu zagadać z blondi bo się nawet przedstawić nie zaczęła ani skończyła gdy okazało się, że znów mają "przebitki" z ich reala. Znów błyskający flesz obu światów. Potwierdzało to tezę o oddalaniu się od kręgu? Niekoniecznie. Może ta a może nie. Przydałby się zegarek by zmierzyć choć częstotliwość pojawiania się no ale chyba wszystkim zabrano.

Tym razem jednak nikt nie zginął. Może dlatego, że nikt z nich nie był "tam". Ale też flesz błyskał zbyt szybko by zdążyć wskoczyć. Zastanpwilo go, że nikt nie trąbił. Szli tuż obok i nikt nie trąbił. Nagle na poboczu pojawia się grupka pieszych tuż przy rozpędzonych samochodach i nikt nie trąbi? Przecież to odruch wręcz. Chyba, że ich nie widzieli. W realu ich nie odbierano. Nie było żadnych "dziur" jakie one stąd widzieli. No nic nie było. Żadnych lasów, łąki, pieszych no nic z tego świata. Pewnie trzeba by się wstrzelić w moment i wskoczyć albo wpaść w takie okno by znaleźć się z powrotem w ich świecie no i by ten świat na to zareagował. Na przykład nadjeżdżającym TIRem.

Tym razem jednak wreszcie pokazali się tubylcy! I to jacy. Laska na koniu. Ponoć z uszami jak u klasycznych wyobrażeń o elfach. Dawid był sceptyczny, z tej informacji i wcale nie taki jej pewien. Chyba, że blondi miała sokoli wzrok. Albo znowu z góry wiedziała na co patrzeć. Zanim znów zdążył się odezwać zmaterializowali się kolejni obcy. Tym razem jakiś konusowaty kolo ufrycowany jak z parady... no powiedzmy, że z parady. I do tego taki gadający owad. Dawid oniemiał. Przymknął oczy, otworzył a ci dalej byli i nawijali w najlepsze. Popatrzył na laskę z fajkami. Nie palił. Ale były takie momenty w życiu, że naprawdę miał ochotę zakurzyć. To był właśnie jeden z takich momentów.

~ Jesteśmy na planecie Fantasy! ~ myśl tłukła mu sie w głowie próbując wyskoczyć na zewnątrz. Pokręcił głową czując zmieszanie. Usiadł na jakimś kamieniu i schował twarz w dłoniach. Musiał pomysleć. Do tej pory próbował ogarnąć temat "naukowo". Złapać byka za rogi i ogarnąć to co go otaczało. Na początku szło mu nieźle. Byli na planecie bo musieli przecież być. Planeta miała gwiazdę dzienną. Jedną. Niebo i gwiazda się zgadzały co w kosmosie było dość rzadkie więc mieli do czynienia z układem ciał ziemskopodobnym. Nie rzucało nimi jak na Księżycu ani nie czyli gniotącego ciężaru więc planeta musiała mieć zbliżoną do ziemskiej grawitację. Sądząc z tolerancji na odczuwalny ciężar pewnie wręcz identyczną. Choć to nie równało się jej wielkości bo jak była gęstsza mogła być mniejsza a jak rzadsza to na odwrót. To jednak wymagało już bardziej skomplikwoanych obserwacji i umiejetności których w tej chwili nie miał. Roboczo więc założył, że są na ziemskopodobnej planecie. Albo wręcz na Ziemii ale w innym czasie. To jednak już znowu nie miał jak sprawdzić teraz bo najłatwiej byłoby sprawdzić po mapie czyli lini brzegowej. I to w większej skali niż można było zaobserwować łażac sobie po wybrzeżu. Czyli znowu musieli by dostać się do jakiejś cywilizacji i zdobyć mapę. Czyli dobrze szli do tego miasta.

Nie wiedział czy nie wdepnęli w "problem Wellsa" czyli co z tymi drobnoustrojami. Na razie nie przejmował sie tym bo oddychać i być tu musieli. Jak ich coś zaczeło toczyć to i tak toczyło. Mógł ich uratować tylko szybki powrót do ich świata czyli teleport przez Stonhenge czyli ktoś to musiał odpalić czyli znowu jakaś władza i spece. Czyli iść do miasta. Zastanawiał się tylko skąd się wziął ten nadwrażliwizm na bodźce otoczenia. Chwilowe? Coś chyba już trochę trwało jak na jakiś szok czy co. Zostanie to? Przejdzie? Nie potrafił tego zakwalifikować. Zostawało też czekać i zobaczyć co się stanie.

No i ta droga. Droga dawała nadzieję, że tubylcy już wyszli z epoki kamienia łupanego i przestali się smyrać pałami po potylicach. Tylko zgodnie z piękną, ludzka tradycją używają do tego już dość wyrafinowanych pał. Bo jak kojarzył z hiry to chyba same Stonhenge nie gwarnatowało epoki późniejszej czy bardziej zaawansowanej od pał i kamieni. No ale rozwydrzona parka wszytko zjebała swoim pojawieniem się obracając te początkowe obserwacje Polaka w gruzy. ~ I cały misterny plan w pizdu... ~ mruknał w myślach załamany tym widokiem tubylców.

Obserwował ich jednak po chwili. Te latające coś było beznadziejne. Pasiło do Stonhenge, pał i kamieni. Ale ten konus budził nadzieję. Miał całkiem skomplikowane ubranie. Wymyślne. Jak choć trochę było relacji tutaj takiej jak u nich to chyba zwykłym chłopem czy myśliwym nie był. Chyba jakiś szlachcic czy ktoś taki. Co mu któreś ze starych puściło się na bok... Z chuj wie z czym, że taki wyrósł. A właściwie nie wyrósł. Ale była nadzieja na jakś cywilizację. Tyle, że chyba coś z epoki ich rycerstwa czy muszkieterów. Trochę mało na teleporty międzywymiarowe. Z drugiej te Stonhenge to niby kamień i krzemień a jakoś ich kulnęło widocznie. Może facet coś wie? Kogoś zna co coś wie? I skąd te dziwaki znają angielski? Ciekawość stopniowo brała górę nad zniechęceniem. Jakoś musieli się przecież stąd wydostać no nie?

~ A chuj! W fantasy też sobie poradzę! ~ postanowił w duchu i odbijając dłonie od kolan powstał z powrotem do pionu. Teraz oboje nowych jeszcze bardziej wydawało mu się mikrych i niepozornych wręcz niepoważnych jak spojrzał na nich z góry a nie do góry.

- Cześć. Jestem Dawid Nowakowski. Z Polski. Możecie mi mówić Dave. - podszedł do mężczyzny i przywitał się po polsku. Czyli z wyciągniętą dłonią do uścisku. Był ciekaw co się stanie. Wiedział, że na świecie a przynajmniej w Europie gdzie bywał był to typowo polski gest. Bo na Kontynencie czy na Wyspach owszem znano go ale odbierano jako typowo oficjalny gest służący do przedstawiania się. No chyba, że jakiś tubylec właśnie miewał dłuższe kontakty z Polakami i kumał czaczę. Na wszelki wypadek też skuszony ciekawością odezwał się też w rodzimym języku. Ale gdyby zauważył nieznajomość na twarzy obcych czy nawet Anglików z jego świata to był gotów powtórzyć spawę po angielsku który najwyraźniej tutaj dla wszystkich był zrozumiały.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić

Ostatnio edytowane przez Pipboy79 : 23-06-2016 o 01:36.
Pipboy79 jest offline