Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-06-2016, 17:38   #29
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Argin podniósł wzrok na Venorę. Ujrzała na jego twarzy jeszcze grymas bólu. Dosłownie na jej oczach rana się zasklepiła, lecz najwyraźniej ból był tak silny, że na jego ukojenie potrzeba leczącej magii kilku, dobrych sekund.
-Znam! To jamka, w której kiedyś kryła się wataha wilków. To pół mili w głąb lasku!- odrzekł służce Helma głośno i wyraźnie. Wiatr dosłownie targał włosami Veory, kobieta musiała przysłonić twarz dłonią by w ogóle otworzyć oczy.
-Za mną!- dodał w końcu Argin, po czym wstał i już chyba nie czując żadnego bólu ruszył biegiem w stronę lasu. Venora posłała Foiganowi porozumiewawcze spojrzenie, na co brodacz odpowiedział skinieniem głowy, po czym oboje ruszyli.

Na miejsce dotarli po paru minutach trudnego i strasznie wyczerpującego (szczególnie Venorę) biegu w lesie. Jamka znajdowała się pod starym, o ile nie wiekowym dębem. Niewielka jaskinia w ziemi, miała może trzy metry szerokości i była dość wysoka, by dorosły mężczyzna nie musiał się ciągle pochylać. Miejsce było doskonale przygotowane przez łowcę, najwyraźniej spędził tutaj kilka nocy. Choć wody w butach mieli sporo, przynajmniej mogli normalnie porozmawiać, jaskinia tłumiła bowiem wyjący na zewnątrz wiatr.
-Życie żeście mi uratowali. Argin jestem.- rzekł po czym wyciągnął rękę zarówno do Venory, jak i Foigana.
-Wiemy kim jesteś. W zasadzie to szukaliśmy Cię. Na szczęście udało nam się zrobić to na czas.- odrzekł krasnolud.

-Szukaliście mnie?- zdziwił się mężczyzna -Jak to?-
-Przybyliśmy tu z Grumgish. Twoja żona powiedziała nam, gdzie cię szukać.- Krasnolud skinął głową, zaś Argin aż zrobił krok do przodu.
-Co z moją żoną?-
-Nic. Wszystko jest dobrze. Jesteśmy delegacją świątyni Helma. Przybyliśmy do osady by porozmawiać z opiekującym się duchowo waszą osadą, Ilmaterycie. Niestety okazało się, że zniknął. Co najlepsze zniknął z całym dobytkiem wsi. Niektórzy podejrzewają, że brat zabrał złoto i uciekł.- wyjaśnił spokojnie wszystko brodacz.
-Frank? Zabrał złoto i uciekł?!- zaśmiał się ironicznie Argin -Toż to jakieś bzdury.- dodał. Venora z uwagą słuchała jego wypowiedzi bacznie obserwując mowę ciała i gestykulację, co by mieć pewność czy mężczyzna aby nie próbuje kłamać.

W jej uznaniu jego odpowiedź była szczera.
-To gdzie może być?- spytał Foigan.
-Nie wiem. Nie mam bladego pojęcia, co mogłoby mu się wydarzyć. Rzadko opuszczał wieś. Zawsze na oczach wszystkich mieszkańców. Mieszkał z nami tyle czasu, że każdy zdążył się przekonać jak zacnym i wartościowym był człekiem.- odrzekł z dumą na temat znajomego.
-To prawda, że się przyjaźniliście?- spytał brodacz.
-Owszem. Frank był oczytaną i niezwykle inteligentną osobą. Był bardzo wszechstronny w talentach a dobroci miał w sobie tyle, że gdyby miał skonać z głodu to i tak oddałby ostatnią kromkę chleba potrzebującemu. Każdemu z nas pomagał w polu, pomagał przy narodzinach cielaka, czy przy strzyżeniu kóz. Zawsze można było na nim polegać.-

-Te gobliny.- mężczyzna zmienił nieco temat -Nigdy takich nie spotkałem. Widywałem różne plemiona, ale te były wyjątkowo zorganizowane i nie tak głupie. Dobrze trzymały oręż i nieźle robiły uniki. Ta zielona zaraza zagraża kilku osadom takim jak Grumgish. Jestem tego pewien. To że się tu pojawiły nie może być przypadkiem.- mówił z przekonaniem -Trzeba sprawdzić gdzie mają gniazdo, zobaczyć ich siły, sojuszników. Cokolwiek. Trzeba nam się dowiedzieć kto nimi dowodzi. Potrzebuje waszej pomocy. Możesz pani opowiedzieć w swej świątyni, może kto będzie w stanie pomóc. Może jaki oddział przyślą. Tu chodzi o życie może i setki ludzi, a kto wie czy nie więcej.- Argin spojrzał zarówno na Venorę, jak i na Foigana -Błagam. Tylko na was mogę liczyć.- dodał po chwili. Krasnolud spojrzał wymownie na Venorę, jakby to do niej miała należeć ta decyzja.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline