23-06-2016, 19:38
|
#232 |
| Jego sytuacja nie wyglądała zbyt optymistycznie. Bruce nie miał zbyt wielkiego wyboru. Ultimatum postawione mu przez monstrum było dosyć jasne - zrobi to co on chce, lub zostanie zabity. Ostatnim razem John ani Aron nie spełnili nakazu bestii, za co ten drugi zapłacił życiem. A Paquet nie chciał umierać. Nie po raz drugi. Zwłaszcza, że miał tu coś jeszcze do zrobienia - musiał wyciągnąć stąd Ange i Arisę. Przecież obiecał im, że wszyscy razem wrócą szczęśliwie do domu.
Ze słów potwora wynikało, że Ange znalazła się w niebezpiecznej sytuacji. Dalej nie miał bladego pojęcia kim był tak naprawdę jego prześladowca, skąd wiedział tyle o nim i dlaczego ich dręczy, jednak najwyraźniej nie miał co liczyć na odpowiedź. Owa niewiedza go dobijała. Potwór, który kilkukrotnie próbował go zabić, zmuszał go teraz do współpracy. Jaki cel w tym wszystkim miał? Dlaczego już na początku wszystkich nie zabił? Coś było nie w porządku. Wiele rzeczy.
- Pierdol się - syknął Bruce, odwracając się do stojącego na żerdziach stroju. Nie wiedział skąd ten się tu nagle znalazł, jednak przestały już go dziwić takie rzeczy. Jednak z jakiegoś powodu widok kostiumu napawał go niewytłumaczalnych lękiem. Nie chciał tego robić.
Mimo wszystko, niepewnym krokiem Bruce zbliżył się do stroju. Przepełniała go niepewność i strach, ale nie mógł się teraz wahać. Szponiasta bestia najwyraźniej nie należała do zbyt cierpliwych, a na dodatek, każda chwila zwłoki mogła kosztować Ange życie. Zanim jednak założył na siebie to diabelne przebranie, wpierw zawiesił na nim wszystkie łapacze snów które ze sobą miał, łącznie z tym największym. Nie wiedział, czy to w czymkolwiek pomoże, jednak zawsze warto było próbować. Zaraz potem, zaczął przywdziewać na siebie potworny kostium. |
| |