Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-06-2016, 14:55   #162
Kolejny
 
Kolejny's Avatar
 
Reputacja: 1 Kolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputację
Starł pierwsze krople potu z czoła. Już chyba wolał zimno na wyższych poziomach niż ten straszny zaduch. W skupieniu się nie pomagał też hałas tych kombajnów. Spędził tylko trochę czasu w tym miejscu szukając jakiegokolwiek śladu i już zaczynał się irytować, gdy dojrzał coś na wzór poszlaki. Podszedł do koła i zerwał materiał, gładząc go w ręce. Zdecydowanie musiał pochodzić od jakiegoś ubrania. Rozejrzał się bacznie w poszukiwaniu jakiegoś przejścia. Teoretycznie przy każdym z drążących ziemię kombajnów był nieduży tunel, którym mogły poruszać się istoty, których Jedi szukał. Szybko jednak zauważył, że oprócz tych były jeszcze dwa tunele, przystosowane dla istot ludzkich wymiarów. Jeden z nich był poziomy, ale przy drugim była maszynownia bardzo prymitywnej windy. Musiał być wręcz pionowy. Skierował do niej kroki i przestudiował oznaczenia. Miał wrażenie, że im głębiej zejdzie tym lepiej. Zbadał dotykiem mocowanie windy z obawy przed wadliwym mechanizmem. Winda działała na prostym silniku. Raczej nie miało co się tutaj zepsuć. Mechanizmem sterujacym była prosta przekładnia z opcjami góra/dół umieszczona na balkonie zjazdowym. Przełożył ją w dół i hałasując winda zaczęła powoli się opuszczać.
Trudno mu było określić jak głęboko zjechał. Na pewno robiło się coraz cieplej i duszniej. Kiedy winda wreszcie stanęła był już cały zlany potem. Z trudem mu się oddychało. Od windy rozchodziły się cztery korytarze, ale nim Jon zdażył cokolwiek zrobić, do jego nóg podbiegł pobratymiec istoty, którą spotkał w hotelu.
- O panie, nowy korytarz jeszcze nie oczyszczony! Prosiliśmy o więcej czasu! - upadł mu do stóp.
Odpowiednio opłacani pracownicy... Kłamstwo ma krótkie nogi, Xen.
- Wstań. Nie jestem żadnym z panów. Chcę wam pomóc. Odwiedził mnie jeden z waszych, Vato i przyszedłem zobaczyć, co z wami robią na własne oczy.
- Wybawiciel z Legend! - oczy mu się zaświeciły. - To prawda! - stał jak oczarowany.
Jon nie wiedział co powiedzieć, przez moment oddychał tylko ciężko zaglądając w tunele.
- Macie tu jakąś radę starszych z którymi mógłbym porozmawiać?
- Tak Wybawicielu! - chwycił go za rękę i zaczął ciągnąć za sobą - Aaaiiiaan! - krzyknął - Zbierz radę! Wybawiciel przybył!
Nie odzywał się już i dał poprowadzić podekscytowanemu obcemu.
 
Kolejny jest offline