Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-06-2016, 17:28   #16
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Lucyfer patrzył na wzburzone morze grzechów. Niebo nad linią horyzontu czerniało od zbierających się chmur. Wokół panowała cisza, jeśli nie liczyć jęku fal morskich. Nagle wiatr wzmógł się. Władca Podziemia zmrużył czerwone ślepia. Nadciągał sztorm. Co go wywołało?

Nagle obok niego zmaterializował się strażnik 7 kręgu piekła Azazel - jeden z niewielu, którym Lucyfer ufał.

[MEDIA]http://vignette1.wikia.nocookie.net/xmenmovies/images/5/5b/Azazel_01.jpg[/MEDIA]

- Mamy problem, panie. - powiedział, stając nieco za Lucyferem. Ten nie oglądając się, dał mu ręką znak, by mówił dalej.

- Ostatnio rejestrujemy sporo wezwań demonów. Tylko w ciągu miesiąca ubyło ich 12 sztuk. Wszystko wskazuje, że przeniosły się do świata śmiertelnego.
- Może to tylko nowa sekta.
- Upadły Archanioł uśmiechnął się półgębkiem. - Wiesz Azazelu, teraz w dobie tego ich internetu, wystarczy żeby coś stało się popularne i ludzie to robią bez zastanowienia nad wartością moralną podjętych decyzji.
- Tak, ja... słyszałem o tym wynalazku Behemota. Niemniej tu chodzi o potężne demony...
- Jaki poziom?
- zapytał już bez uśmiechu Pan Piekła.
- Siedem nie przekracza 3 stopnia mocy, cztery z drugiego i jeden...
- Kto?
- pytanie Lucyfera było niby grom z nieba. Świat zadrżał w posadach. Nawet Azazel wydawał się nieco przestraszony.
- Hakael, mój panie.
- Mówiłem, żeby go pilnować!
- Tak panie, zawiodłem...

Lucyfer odwrócił się do swego sługi, a ten padł na kolana.
- Poniosę karę... - umilkł, bo zakończony szponem palec władcy uniósł podbródek strażnika, zmuszając by nań spojrzał.
- Nie chcę cię karać. Chcę, by Boruta jak najszybciej wrócił do Piekła. On zagraża nie tylko śmiertelnym, rozumiesz?
- Nie bardzo panie...
- Uwierz mi zatem na słowo. ten demon jest niebezpieczny. Macie go jak najszybciej sprowadzić.
- Tak jest! Zaraz sprawdzimy wszystkie miejsca wezwania.
- Idź zatem.


Lucyfer odsunął rękę, a Azazel, ukłoniwszy się raz jeszcze, zniknął z jego wymiaru.

Sztorm targał morzem grzechów, lecz najgorsze wciąż miało nadejść.


Isa usnęła. Spała pochrapując cichutko w jego ramionach z głową pod jego podbródkiem Tak zwykła się układać, gdy ktoś ją zranił. Co za paradoks, biorąc pod uwagę fakt, kto podał jej tabletki.

Nagle z mroku szafy wysunęła się postać. Lamia. Diablica usiadła na komodzie, wciskając swoje zgrabne pośladki między zdjęciami dzieci a fotografią ślubną Alice'a. Isa tymczasem spała w najlepsze.

- To tyle. - powiedziała Lamia nadzwyczaj poważnie - Więcej ci dać nie mogę, dopóki nie będziesz miał konkretnych wyników. I wierz mi, to i tak za dużo. Tej nocy jej dusza odpocznie. To bezcenny dar dla potępieńca. Postaram się też ją chronić, dopóki będziesz słuchał rozkazów. Potrzebuję jednak działania. Jutro masz się spotkać z tą dziewczyną, albo... - zrobiła znaczącą pauzę, po czym pstryknęła w palce. Isa zniknęła w jednej chwili.



Isobel biegła jak szalona w stronę auta. Cienisty stwór jednak nie odpuszczał. Gdyby miał stopy... deptałby jej po piętach. A tak zawodził opętańczo, rozwierając krwawą paszczę. Wrodzona ciekawość kazała Isie zastanowić się, co by się stało, gdyby potwór ją złapał. Czy mógł ją zranić fizycznie? Na to pytanie miała poznać odpowiedź już wkrótce, gdy dopadła drzwi auta, lecz... nim je uchyliła, demoniczna postać dobiła do niej, przyciskając ją do karoserii. Zabolało.

Łobuz w środku samochodu szczekał i skakał zajadle, chcąc pomóc ukochanej pani. Gdyby tylko dało się go wypuścić...

Uścisk poczwary był jednak bardzo realny i niezwykle silny. Isobel, mimo całej swojej siły i wytrenowania, nie mogła nic zrobić. Choć była odwrócona tyłem do poczwary z twarzą przygnieciona do drzwiczek, widziała w bocznym lusterku jak paszcza potwora rozwiera się nienaturalnie szeroko, jakby chciała połknąć jej głowę w całości.

"Pomóż mi... To Ty mnie w to wpakowałeś" - skierowała myśli do Rasiela, który od pewnego czasu nie odpowiadał. Czyżby wcale nie zależało mu na niej?

Wtem niebo rozdarła błyskawica. Dziwne, bo przecież nie było żadnej burzy. A jednak piorun uderzył ledwo parę metrów od Isobel. Z ironią pomyślała, że teraz to już chyba wszyscy chcą ją zabić - ci na dole i ci na górze.

- ODSTĄP DEMONIE! - zadudnił głos Rasiela i to... nie tylko w głowie Isy!

Nagle uścisk poczwary rozluźnił się, a ona sama odstąpiła od ofiary, sycząc przeraźliwie. Isobel obejrzawszy się, ujrzała niezwykłą scenę rodem z Biblii. Anioł - jej anioł(!) - zamachnął się ogromnym mieczem, strącając łeb cienistego stwora.

[MEDIA]http://s2.ifotos.pl/img/guardianb_sqerqna.jpg[/MEDIA]

Ten zakwiczał przeraźliwie, po czym rozsypał się w pył. Zniknął tak samo szybko, jak się pojawił. W innej sytuacji Isobel pomyślałaby, że zwariowała lub... przynajmniej się nie wyspała i to wszystko było ułudą, jednak anioł wciąż tu był. W jednej dłoni trzymał miecz, drugą wyciągnął w kierunku Isy.

- MOŻESZ WSTAĆ? - zapytał z troską.

Mimowolnie kobieta zwróciła uwagę na jego symetryczną twarz i pięknie ukształtowane ciało, zakryte tylko - niech to szlag! - śnieżnobiałą przepaską.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline