Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-06-2016, 13:45   #29
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Arcon zdążył wielokrotnie pogubić się w zawiłej tyradzie Coopera, ale z wrodzonej grzeczności nie dawał tego po sobie poznać. Ostatnie zdania ponownie uświadamiały skalę problemu, z którym przyjdzie im się mierzyć. Denis nawiązał jednak do jego pierwszej propozycji odnośnie przeszukiwania szczątków statku.
- Niestety w obecnym stanie nie czuję się na siłach, by nurkować. Tracilibyśmy cenny czas, panie Starr. Teraz trzeba podjąć decyzję dokąd się skierujemy? - popatrzył po obecnych. - Kiedy poznam nasz cel, jestem w stanie poprowadzić tam naszą ekspedycję. - może zabrzmiało to nieskromnie, ale poławiacz, mimo młodego wieku, gościł w niemal każdej zonie, prócz Andromedy…
Kątem oka wyłowił spojrzenie Malofya. Inżynier skinął na niego z ponurym uśmiechem, mocno przepełnionym żałobą po bliskich. Czuł, iż ma w tym człowieku oparcie nawet w tak trudnej dla załogi chwili. Technik wskazał tylko znacząco na kombinezon, z którego zdążył się wyswobodzić. Denis miał go wkrótce ponownie przyodziać.
Szlachcic słuchał z uwagą, aż w końcu przemówił:
- Jak zwykle przygniatająca logika. Trzeba ją opatrzyć i odstawić do reszty piratów. A później pozwolić im też wszczepić sobie zakazane implanty. Jak widać będą doskonałą bronią w zbliżającej się wojnie.
Przygotował opatrunki i już miał ruszyć w stronę kabiny pilota, gdzie znajdowała się Samantha, jednak najpierw odwrócił się w stronę Starr’a
- Chyba, że chcesz jej teraz powiedzieć, że nie płyniemy do jej ojca, nie damy im implantów, a jej pozwolimy się wykrwawić. Mając na uwadze opowieść o przygodach piratki i historyka wolałbym jej nie prowokować bez potrzeby.
W głowie odnotował deklaracje młodego Denisa. Manuel była świetnym pilotem, jednak nie była żeglarzem. Bez młodego poławiacza mogli co najwyżej wrócić na Antigue.
- Moim zdaniem pozabijają się wzajemnie. A tak na marginesie, mówiła, że szuka sekstansu z dlithium? - zapytał krótko.
- Jeżeli mówiła, to nie mnie. Może Manuel coś wie, albo… - szlachcic przełknął ślinę - no, bo Casimir już raczej się swoją wiedzą z nikim nie podzieli.
- Więc szukamy piratów,aby ponownie oddać nieodrodną córkę pod skrzydła “czułego” papy? - Arcon nie mógł powstrzymać się od lekkiego sarkazmu. - Możemy popaść w gorsze tarapaty jeśli ujrzy ją w takim stanie… - Może wpierw wyciągnijmy piratów na szersze wody? - zwrócił się do Starra. - Gdzie ich obecność jest nam najbardziej na rękę? - zapytał bez ogródek. - Tylko proszę bez wykładu z geografii i stosunków społecznych tudzież analizy psychiki morderców…
- Odpowiedź mogła być w sterowcu Black Cross. I wiele innych informacji. Dlatego chciałem je poznać - odparł Cooper marszcząc brwi w zamyśleniu.
- Wkrótce ich zleceniodawcy dowiedzą się o ich porażce. Wtedy wyślą kogoś, żeby sprawdzić co i jak. Uwierz, nie chciałbym tu być, gdy tamci przylecą kolejnym sterowcem.
Manuel która dotychczas wyrównywała koordynaty tak chaotycznie zmienione przez Samanthę, podeszła teraz do grupy. Miała łzy w oczach. Dla niej katastrofa również była niepowetowaną stratą.
- Piratka, mutanka czy inny wynalazek, powinniśmy być słownymi ludźmi. Cokolwiek postanowimy, zróbmy to szybko. Nadmiar czasu nie jest luksusem na który możemy sobie pozwolić.
Jacob pokręcił głową wznosząc oczy.
- Chyba teleportem - odparł Richardowi. - To był oddział uderzeniowy bez wsparcia. Gdyby tak nie było, to już dawno widzielibyśmy kolejnych. Centrala, z której wyruszyli czeka na ich raport lub powrót, ponieważ nie dopuszczają myśli o klęsce zawodowych zabójców. Załóżmy, że komunikują się na odległość i centrala czeka na raport, czyli wypadek najmniej korzystny. Dowództwo musi wtedy podjąć decyzję, zebrać nową załogę, wystartować i przylecieć. Jakby nie byli szybcy, to musi trochę potrwać. To nie dzieje się ot tak - pstryknął palcami.
- Płyńmy zatem tam skąd “uciekliśmy” nie bez powodu - zakończył Starr, po czym usiadł na podłodze pod ścianą i zamknął oczy.

A potem przyszła rewelacja o Yarvis. Jacob był inteligentnym skubańcem. Na ile naprawdę coś miał, a na ile panicznie bał się piratki i jej ojca? Ciężko było ocenić Richardowi. Jeżeli Yarvis naprawdę istniało i było źródłem technologii Black Cross, to tym bardziej szlachcic utwierdzał się w swoich decyzjach.

- W takim razie załoga Kidda posłuży nam jako świetna dywersja, gdy ruszymy szukać zaginionego miasta.

 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline