Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-06-2016, 19:08   #13
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację

Jethro wyciągnął kolejnego Lho z paczki, i włożył go do ust. Prawe oko dziwnie błyskało pokazując mu teren. Inkwizytor lekko uśmiechnął się, a potem spojrzał na swoich kompanów. Nie wiele o nich wiedział, ale to był najwyższy czas by to zmienić:
-Dobra Panowie, krótko i na temat. Wasze specjalizacje, bo wątpię by was tu ściągnięto z racji poczucia waszego humoru albo zdolności kucharskich - rzucił, a swój wzrok w pierwszej kolejności przeniósł na Durrana.

Morgenstern wstał znad zwłok. Cóż… nawet z jego umiejętnościami rany czasem są zbyt poważne, albo zbyt dawno zadane…
- MALATEK. MEDYK. SYSTEMY ZABEZPIECZEŃ. WSZECHPOJĘTA WIEDZA. SIŁA OGNIA. CELE LICZNE I PANCERNE. PONADTO MOBILNOŚĆ - mówił swoim nieludzkim głosem wskazując po kolei na swoje narthecium, eM czterdziestkę, rękawicę wspomaganą i antygrawitacyjny plecak skokowy wbudowany w plecy.

- Ammanar Khan do usług waszej dostojności. Jestem wyszkolonym psionikiem. Specjalizuję się w mocach piromancji, ale potrafię też telepatycznie przesłuchać i dokonać zwiadu, nawet w warunkach braku widoczności. Oczywiście warunki tutaj niezbyt sprzyjają psionikom, ale nie przekonam się na ile przeszkadzają jeśli nie spróbuję.
Ammanar był trochę zaskoczony, że inkwizytor nie pamięta co mu mówił, gdy pierwszy raz się widzieli, ale może myśli o Imperatorze. Zganił się w myślach za tę chwilę zwątpienia. Złapał dłońmi wiszący mu na szyi fetysz i mimo wszystko spróbował sondować swymi nadnaturalnymi zmysłami otoczenie. Potem dobył swego psionicznego miecza i czekał na decyzję inkwizytora.

-Chris Blaine, zwany Blackhole, szturmowiec szkolony w Scholi Progenium. Walczyłem już chyba na każdym terenie, taktyka nie jest mi obca, celnie strzelam, potrafię planować i prowadzić działania bojowe w dowolnym środowisku - Chris spojrzał na pozostałych rozmyślając jak ustawić szyk podstawowy w wąskim i szerokim korytarzu oraz optymalnie rozdać funkcje. Takie kombinowanie było wręcz rutyną i działo się niejako bez jego woli.

Hinner niemal błyskawicznie wykonał ruch ręką, zgiął się w pół, a w jego dużej dłoni błysnął jebitnych rozmiarów nóż. No! Może dla innych będzie to maczeta, lub mały mieczyk, ale dla Uriela narzędzie operacji trepanacji orkowych czaszek pozostawało w kategoriach noży. Zatrzymał dłoń dopiero przed szyją umierającego człowieka, będąc świadkiem jego ostatnich chwil.
- I na chuj Ci była ta biała opaska, jak nikt nie krzyknął zbite gary? Grałeś z bandą dupków, którzy walili do poddających się - rzucił do trupa. Równie szybko schował swój nóż i przystąpił do obszukiwania trupa. Szukał czegokolwiek - notatek, identyfikatora, odznaki, PDA z danymi. Jeśli znajdzie baterię do las guna czwartej generacji, wałuje ją dla siebie.
- Mała zagadka cadiańczycy. Co łączy Scintillę i Gwardię?

Równie uważnie co Inkwizytor przysłuchiwał się wojakom jego zastępca, wysoki człowiek odziany w płaszcz kamuflujący skrywający całkowicie jego sylwetkę. Pośród zwojów zmiennobarwnego materiału widać było jeden stały element - czarna, metalowa maska stylizowana na czaszkę. To wszystko nadawało Przesłuchującemu iście upiorną aparycję. W dłoni trzymał wytłumiony karabin szturmowy z podwieszoną strzelbą. Mówiono na niego Matuzalem, tak jak void-borni nazywali starszych z pośród swojego rodzaju.
- I tu i tu trup ścieli się gęsto. - odpowiedział spokojnie Matuzalem - Okaż więcej szacunku tym którzy polegli w służbie Imperatora.

- Karel Cotant. Ex kasrkin z 412 Cadiańskiego. Specjalizacja to rozpoznanie, rajdy na tyły wroga, zwarcie i dykretne strzelanie. - przedstawił się szturman w uniformie faktycznie zbliżonym do kasrkinowych karapaksowych pancerzy. Miał w rękach karabinek Taurus z podwójnymi magami i podwieszanym granatnikiem. Na plecach zaś wystawała mu kolba snajperki. Do tego nie dało się nie zauważyć monoostrzy przymocowanych do oporządzenia taktycznego zupełnie jakby na potwierdzenie tych słów o zwarciu. *

- Właśnie to robię, powstrzymując szybką trecha-trocho- no ten sztuczkę polowego konowała, która polega na wbiciu rurki gdy komuś ryja wypali. - bawił się w najlepsze. Po przeszukaniu Uriel podnosi się i dorzuca. - Ciężko okazać respekt pizdeczkom z Scintillskich Fusilierów. To takie cioty, które nazywają się regimentem Gwardii. Pstrokate uniformy, stylizowane na odległe czasy, nawet mordiańczycy nie wyglądają tak pstrokato. Rekrutują się spośród tutejszej arystokracji, srają wyżej niż mają śmieszne kapeluszki, ale są nieźle uzbrojeni. Carapaksy to standard, najnowsze lasguny też. Jeśli tu są, to może być k-k-kurwa cienszko - ostatnie zdanie specjalnie przeciągnął tak, by udawać jąkającego się żołtodzioba, który po raz pierwszy zobaczył jak jego koledzy wyparowują w zderzeniu z pociskiem artyleryjskim. - Możecie mi mówić Uriel lub Tańczący z Pukawkami. Zasadzki, sranie z góry laserami, wycinanie w pień przy użyciu noża, walka partyzancka i więcej zasadzek plus uwielbiane przeze mnie obsługiwanie broni ciężkiej do moja specjalność. I mam nadzieję, że dacie mi popruć z boltera

- NAS WSZYSTKICH BARDZO INTERESUJE TWOJA OPINIA. ALE INKWIZYTOR ZADAŁ PYTANIE - ponaglił Durran swoim nieludzim głosem pozostałych, “delikatnie” sugerując, aby odpowiadali krótko i na temat.

- Słuchaj puszka, nie wiem skąd jesteś, ale chyba z zadupia galaktyki. To nawet śmieszne, bo im dalej i bardziej nowoczesna planeta, tym większa zapędy do powiększenia fiuta. Uwierz mi, stamtąd skąd ja pochodzę, lubimy otwierać konserwy - rzucił, patrząc w oczy ześwirowanego Mechanicus. Im więcej mieli wszczepów, tym bardziej tracili kontakt z rzeczywistością.- I na Catchan respekt zdobywa się w polu, walcząc i dostając po ryju wspólnie z kumplami, wydzieranie blaszanej mordy przez wszczepy nie jest mile widziane. Znasz to powiedzenie? Że w Catchańskich regimentach komisarze długo nie żyją? Znałem takiego jednego, popędzał ludzi jakbyśmy byli jakimś bydłem, wrzeszczał coś o regulaminie, respekcie i innych gównach, aż w końcu jakiś ork odstrzelił mu łeb, bo za bardzo się darł i wymachiwał łapami. Orki też nie lubią hałasu, puszko - wszystko to akcentował zabawą z swoim jebitnym nożem. Odszedł na bok, gdy już przeszukał trupa.
- To jak szefie, jak się ustawiamy, bo moje specjalności już przedstawiłem - słowa te skierował bezpośrednio do Inkwizytora.

Flavia wyłączyła mechanizmy kamuflujące. Czuła się niepewnie, będąc na widoku na takim terenie, ale ten moment zdzierży. Jednym uchem słuchała przekomarzanek, a drugim wsłuchiwała się w pieśń z niższych i wyższych poziomów. Machnęła ręką na Hinnera.
-Pozwolisz, siłaczu?- powiedziała spokojnie, licząc, że nieco ostudzi catachanina. - Valeria Flavia, szefie. Sześć dekad służby Ordo Hereticus. Egzekucja, zwiad, cicha likwidacja. Ścisła specjalizacja w starciach na bliski dystans. - Powiedziała, dotykając po kolei rękojeści swoich trzech ostrzy. Więcej jej nie potrzeba.

Bez słowa Matuzalem słuchał wypowiedzi Catachanina. Póki co robił raczej wrażenie głośnego i gadatliwego - dokładnie to co przed chwilą zaczął wytykać. Przesłuchujący zwrócił swoje oblicze ku Inkwizytorowi czekając na jego podsumowanie.

Inkwizytor w spokoju słuchał swoich ludzi, jednak gdy jego wzrok padł na Uriela, zatrzymał się na nim. Przez chwilę ważył słowa, a potem podszedł do niego dwa kroki, mniej więcej tak że stanęli na przeciw siebie. Spojrzał na niego z góry, tak by ich oczy spotkały się.

-Nie znam Cię, ani Ty mnie ale od tej chwili morda w kubeł, chyba że masz coś ważnego do powiedzenia. Chcesz dowcipkować to idź do cyrku albo burdelu. I tu i tu masz szansę zrobić karierę. Panowie - podniósł głos zwracając się do zebrany -ze mną nie jest ciężko współpracować. Robicie to co do was należy, i dzięki temu może przeżyjemy kolejny dzień ku chwale Boga-Imperatora. Każdy z was coś umie. Każdy z was ma swoją dziedzinę, w której jest lepszy od pozostałych, i stąd wasza tu obecność. Jeden za drugiego odpowiada, i jeden drugiemu ma pomagać. Matuzalem jest moim zastępcą, i jego słowo jest moim słowem. Za nim jest Diesel, resztę hierarchi ustalimy na kolejnej odprawie. - dał chwilę czasu by każdy mógł przetrawić jego słowa, a potem po prostu kontynuował:

-Zrozumcie w końcu gdzie jesteśmy. To jest Tricorn. Twierdza Inkwizycji. To co na nas tu czeka, to nie będzie ani spacerek, bo ta twierdza została tak zbudowana, by żadne zagrożenie zewnętrzne nie zdobyło jej. Trzeba założyć że atak nastąpił od wewnątrz, co znaczy że my będziemy traktowani jako nieproszeni goście. Jako zagrożenie, które trzeba wyeliminować. - znów nastąpiła pauza, po czym zwrócił się do Kelvara:

-Tak, teraz daj ognia - uśmiechnął się szeroko, i wyjął Lho z paczki.

-Pierwszy punkt wycieczki to terminal. Durran podłączysz się, i zbierzesz wszystkie dane jakie możesz zebrać. Złam zabezpieczenia, pobierz kody, spróbuj wieżyczki wyłączyć tak by pomoc mogła bez problemu wylądować. Chcę mieć pełen obraz sytuacji. My ubezpieczamy

- Dwa rodzaje szyków Panowie. Trójkowy i dwójkowy, z czego dwójkowy ma szpicę w postaci Matuzalema. W trójkowym z przodu on idzie po środku a po bokach jego mają być Uriel i Kaarel. Za nimi idą Blackhole, Mordax i Poświeć, potem Turbodiesel, Ammanar i ja. Na końcu Cortez z Valeria i Durranem. - potem rozdzielił system dwójkowy -Uriel znasz się na pułapkach, więc od Ciebie zależy by twoi koledzy z szeregu, jak i reszta oddziału nie trafiła na coś nie przyjemnego. Nie chcę się zbyt wcześnie rozerwać - ponowny dziwny uśmiech. Niby przyjacielski, ale jednocześnie pokazujący kto ma palmę pierwszeństwa w rozdawaniu żartów.

-Kierujemy się potem do Munitorium i dalej powoli schodzimy w dół. Naszym zadaniem jest dowiedzenie się co tu jest grane. Odnalezienie osób odpowiedzialnych za ten burdel, i okazanie im Inkwizycyjnego miłosierdzia. Zwiedzamy, wchodzimy i zabezpieczamy wspólnie. Nie rozdzielamy się. Jeżeli dokonujemy przeszukania pokoju, kwatery czy innego pomieszczenia zawsze dwóch ciężkich i jeden Astropata czekają przy drzwiach i obserwują. - nastąpiła cisza a potem dał znak że ruszają.

Szedł w środku. Nie dlatego że nie zamierzał się narażać. Nie dlatego że bał się. Po prostu był pragmatykiem. Znał swoje możliwości. Byli tu doskonali wojownicy. Lepsi od niego, zarówno w walce wręcz jak i w strzelaniu. Każdy miał tu rolę do odegrania. Zwiadowcy, technicy, strzelcy. Każdy z nich się liczył, a on zamierzał dopilnować by każdy z nich dożył kolejnego dnia. Kolejnego świtu. To właśnie te umiejętności wyniosły go do rangi Inkwizytora. Cierpliwość i umiejętność dowodzenia ludźmi.
Ten dziwny zbiór charakterów stanowił prawdziwą, wybuchową mieszankę. Jeśli się jej odpowiednio nie ukierunkuje wybuchnie. On miał za zadanie pokazać im prawdziwy cel. On miał wznieść ich na wyższy poziom. Każdy z nich umiał walczyć solo, ale teraz musiał zrobić z nich zespół. Drużynę, której członkowie, pójdą jeden za drugim w ogień. Braci nie tylko na wojnie, ale i poza nim. Ludzi, gotowych oddać swe życie za Boga-Imperatora. Wiernych mu do końca.


Pierwsze metry już na samym początku wskazały, że słowa Jethro miały mieć pokrycie. Szli powoli dość szerokim korytarzem. Czerwone światła, alarmujące o stanie zagrożenia, nadawały dość upiorny wygląd pomieszczeniu. Wszędzie walały się trupy. Zaszlachtowane, powystrzelane, rozczłonkowane. Kto za to odpowiadał na świętą Terrę? I nagle drzwi się otworzyły, a w nich stanęła pierwsza przeszkoda. Doskonale wyposażony strażnik. Mechaniczna konstrukcja, mająca zapewnić bezpieczeństwo tym, którzy znajdowali się w środku. Idealna maszyna do zabijania. Wyposażona w las-guny oraz inne równie mało przyjemne gratisy. Chłopaki nawet nie czekali na rozkaz, po prostu otworzyli huraganowy ogień. Nim przeciwnik zdołał zareagować, uderzyły w niego pociski, lasery i moce pyromanckie astropaty. Zmasowane uderzenie powaliło konstrukt. To był dopiero początek...
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline