Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-06-2016, 14:28   #54
Kata
 
Kata's Avatar
 
Reputacja: 1 Kata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputacjęKata ma wspaniałą reputację
* Jaskinia wieczorem *

W grocie panowała cisza, a jedynymi dźwięki które było słychać okazało się chrupanie. Zehirla gryzła suchy suchar podróżny usiłując się nim najeść. Na twarzy malował się jej jednak wyraz konsternacji. Xaazza nie widziała na oczy od czasu gdy uciekł i dobrze bo ktoś musiałby ją trzymać. Teraz jednak czuła się zmęczona, słaba i przede wszystkim smutna. Davy i Osbern odeszli, a nastroje reszty nie wydawały się bardziej pozytywne od jej własnego. Bo i z czego mieliby się cieszyć? Elfka dostrzegła spojrzenia swoich towarzyszy i poczęstowała ich swoimi sucharami. Było w nich trochę słodyczy zamkniętej w suszonych owocach. Być może ich ostatnia słodycz nim skończą rozszarpani gdzieś w trawie.

Z Dolitem nie rozmawiała. Nie że nie chciała, lecz czuła że musi zrobić krok w tył, a jeśli on sam nie chciał przyciągnąć jej do siebie z powrotem to dalsze starania nie miały sensu.

Myśli Zehirli oddaliły się od Dolita i wróciły do elfiego domu. Domu który kiedyś wydawał jej się sztuczny, nie kochający na prawdę. Nie jej - mieszańca. W kąciku oka zebrała jej się łza tęsknoty, wiedziała jednak że swój prawdziwy dom musi zbudować sobie sama, a drogę do niego sama też odnaleźć.

Zaklinaczka wciąż siedząc oparta o ramię Dolita, z nogami wyciągniętymi do przodu uniosła dłonie i wypowiedziała magiczną formułę. Powietrze delikatnie zawirowało magiczną bryzą, a po ich grocie rozległy się delikatne brzdąkania instrumentu. Elfka postukała zamyślona palcami po kolanie i rzuciła zaklęcie ponownie uzupełniając dźwięk o kolejny i kolejny. Uchwyciła zaciekawione spojrzenie Lily i przelotnie, tylko na moment uśmiechnęła się.

- Zaśpiewam teraz coś dla Osberna i Daviego, których niestety nie ma już z nami, ale o których pamiętamy... Mam nadzieję że ich dusze porzuciły wszelkie troski..

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=suvIMvn4eYU[/MEDIA]

Po jaskini rozległ się delikatny głos półelfki, głos łagodny i naturalny który w swojej postaci sprawiał że wewnątrz zrobiło się nieco cieplej. Sprawiał że ziemia pod tyłkiem nie była tak twarda, a suchary tak mdłe. Głos który przypominał o domu, miłości i dodawał otuchy. Głos tak nie pasujący do ich sytuacji, ale zupełnie ją ignorujący. Lily nie wytrzymała i w pewnym momencie włączyła się do śpiewu, robiąc za akompaniujący chórek. Zehirla uśmiechnęła się na to w jej stronę wdzięcznie i odpłynęła w melodii, przymykając oczy. Zatracona we wspomnieniach Zaklinaczka głaskała delikatnie Berę po grzbiecie...


* Noc, Osada w lesie *

Cały nastrój zepsuł się jej gdy znów ujrzała Xaazza. Nie rozumiała czemu ktoś taki ma z nimi iść. Nie czuła się pewnie mając go na plecach. To tak jakby pewnie miała czuć się siadając na rozżarzonych węglach! Wciąż oczekiwała na odpowiedź czemu pozwalają mu ze sobą iść. Naburmuszona, niepewna i zła starała trzymać się od niego jak najdalej. Czuła na sobie jego wzrok i zaczęła się bać. Gdy Roley doprowadził ich do wioski elfka postanowiła postawić wszystko na jedną kartę, byle tylko nie mieć Xaazza za plecami. Rzuciła zaklęcie które wylało się w mowie nieumarłych typowo beznamiętnie i władczo.

- Ssinss Iwaotc.

Ukierunkowała dłoń w stronę jednego z goblinów, wykonując dziwny gest z obrotem nadgarstka. Cały zabieg powtórzyła w kierunku drugiego goblina, po czym ku zdziwieniu wszystkich uniosła się i poszła w ich kierunku. Sama udawała tylko że wcale się nie lęka. Wszystko było lepsze niż siedzenie z Xaazzem za plecami. Opanowała drżące dłonie i potarła ramię.

- Witajcie... - Przystanęła w pół drogi i powiedziała nieśmiało wspólną mową. Potem powiedziała jeszcze raz, tym razem w języku orczym, który z elfim akcentem i rozbrzmiały z kobiecych strun głosowych brzmiał fatalnie. Przez chwilę zastanawiała się czy jeszcze zdąży rzucić się w ucieczce w przeciwną stronę, ale zebrała się w sobie. Zadarła wysoko nosek i ruszyła na spotkanie przeznaczenia.

.
 
__________________
In the misty morning, on the edge of time
We've lost the rising sun

Ostatnio edytowane przez Kata : 27-06-2016 o 14:43.
Kata jest offline