Baryła rad był z długiej podrózy. Mimo usmiechu na twarzy dopiero teraz zaczął do siebie do chodzić po laniu jakie mu sprawił tamten zapaśnik.
Gardziel zdawał się polubić Ulfa a ten nie chcąc niczego zepsuć na początku znajomości smiał się głośno z każdego jego żartu oraz jego świty.
Manfred od razu wpadł mu w oko. Tacy psychopaci są najgorsi i Baryła dobrze nie wspominał rozpraw z nimi. Odruchowo podrapał się po swojej łysinie dotykając metalowej części, która teraz zastępowała mu cześć czaszki.
- Baryła - rzucił i z pewnym wycofaniem uchwycił podaną mu rękę.
Nie wiedział za bardzo czego się spodziewać po tej całej scenie. Postanowił, że będzie na razie trzymał język za zębami i zobaczy co z tego wszystkiego wyniknie.