Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-06-2016, 12:36   #238
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Frank Jackson - małomówny optymista.



~ A to żeśmy se pogadali... ~ pierwsza przytomna myśl przeszła przez głowę Baltimorczyka gdy wierzgnął w śpiworze. Wierzgnął po tym jak starał się uniknąć ataku Śniącego w jaskini. Nie udałosię. Oczywiście, że się nie udało. Jak w tym cholernym śnie mogło się udać cokolwiek. Zwłaszcza przeciw kolesiowi co miał kod źródłowy gry i jechał dopakowany na wszystkich możliwich kodach. Wiadomo, żeby za słaby nie był. Więc zwykły noob co mógł zdziałać przeciw takiemu dopakowanemu kombo? No tak. Mógł umrzeć. Pewnie.

Ale umieranie mimo, że trwało sekundę czy dwie było dość traumatycznym przeżyciem. Ciosy tych jego siekier były przerażające. Ból z ran również. Frank czuł jak się te cholerne ostrze przebija przez jego krtań zostawiając za sobą krwistą smugę a zaraz potem kolejna uderzyła go w głowę. Usłyszał nawet jescze takie specyficzne chrupnięcie. Wierzgnął właśnie by coś zrobić, zablokować broń Śniącego czy uniknąć ciosu. Nie wyszło ale te wierzgnięcie właśnie widocznie było tak silne, że przeniosło się aż na odtworzenie tego ruchu w namiocie.

Był w namiocie! Wrócił! Udało się! Śniący go jednak wypuścił! Pomimo skrajnego strachu odczuwał teraz przez moment odczuł dla odmiany falę dzikiej radości. Wrócił! Dopiero po chwili dotarło do niego... Że wrócił do obozu. Że przecież własnymi zmysłami i tak nie sprawdzi czy po prostu Śniący nie wrzucił go na któryś ze swoich kaflów. Ale byli tu i inni! Widział przez szczelinę w namiocie chłopaków z obozu! Walczyli... Ze Śniącym?Nie. To nie mógł być Śniący. Przecież gdy chciał to poruszał się z prędkością myśli, światła czy jeszcze większą. Jak tamten stwór, pewnie ten zły maniotu, co atakował Frank'a. Człowiek był zbyt nieporadnym stworzeniem na takie wartości i skale. Ale chłopaki walczyli a ten ich jeszcze nie pozabijał jak własnie w jaskini zabił Frank'a. Więc może nie są już we śnie? Może naprawdę wrócili? I to jest kolejny awatar Śniącego który nie musi być już tak dopakowany jak oryginał ze królestwa snu?

Nieważne! Zamierzał walczyć! Miał dość tych wszystkich zgadywanek i superpotężnych bytów dla których czy ktoś z nich istnieje czy nie było istotne o ile grzecznie poruszał się po planszy w wzynaczonej mu roli. Niech się walą! Odrzucił śpiwór, wyskoczy z niego. Jeszcze skok do wejścia namiotu i już wypadł na trawę na zewnątrz. Ogień! Ogień działał do tej pory. Ale chyba na tego nosiciela złego syfa. Może na Pajęczarkę. A na Śniącego? Wyglądało, że to chyba Bear ten duży, na ziemi co ten rogacz na nim siedział. Nie wyglądało to dobrze. Widział jak Connor leciał już z siekierą by go wspomóc. Nie było czasu! Frank zrezygnował więc z niepewnego i czasochłonnego pomysłu by "zrobić" ogień. Nie miał jak. Nie w tym czasie, nie w tym miejscu i sceneri. Nie. Kurczowo złapał się nadziei, że mają do czynienia z awatarem któregoś z tej trójcy ważniaków i że nie ma on pełni mocy właściciela. Mieli więc szansę! Musieli się go pozbyć by zyskać na czasie! Nim przyślą nastepne awatary.

Frank popędził więc w stronę walczących. Chciał złapać tego rogasia za rogi. Mógłby go wtedy przytrzymać i unieruchomić. To by wystawiło plecy i kark tego obcego na siekierkowe ataki Connora. I mogło pomóc uwięzionemu na dole Bear'owi.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest teraz online