- Co on god moda ma? - Nie wiem co to jest, choć byłoby uznane za doping na każdych zawodach - chciał odpowiedzieć Partridge, ale ogólna panika sprawiła że z jego ust dobyło się tylko:
- O matkomatkomatko...
Tunele zdawały się nie kończyć. Silverbals coraz wdeptywał w zwłoki któregoś z goblinów. Dzięki temu nabył obuwie złożone z rozciągniętych flaków oraz ścięgien. Na sławnym Pokazie Mody Niestosownej w mieście Mills City, zrobiłby furorę. Tutaj jedynie się ślizgał.
- Dobra teraz w lewo skarbeńku i będziemy na powierzchni chyba.
Powierzchni? Sądził że biegną do jakiegoś urwiska, aby pozbyć się oponenta raz na zawsze. Ale co tam. Chętnie poczułby świeże powietrze. Taaak, świeże powietrze i masę nowych kłopotów które już przebierały nogami na perspektywę spotkania z bohaterami.
- Powinienem ograniczyć tytoń - powiedział, czując jak łapie zadyszkę
- Tudzież łapanie się każdej przygody w karczmach. To równie niezdrowe.
Przyśpieszył na ostatniej prostej. Poświęcił jeszcze sekundę, aby odwrócić się i
pozdrowić goniącego ich olbrzyma.