Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-06-2016, 00:21   #240
Hazard
 
Hazard's Avatar
 
Reputacja: 1 Hazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputację
Z dudniącym szaleńczo sercem w piersi Bruce otworzył oczy. Przez pewien moment strach i uczucie potwornego bólu nie opuszczały go. Wciąż przeżywał chwilę, w której piekielna zbroja zacisnęła się na nim i zaczęła przejmować władzę nad jego ciałem. Może i była to jedyna rozsądna decyzja jaką mógł wtedy podjąć, jednak bez wątpienia, gdyby wiedział co go czeka, nie podjąłby się tego. Wolał zginąć od pazurów bestii, niż w klaustrofobicznej zbroi.

Zaraz jednak jego świadomość powróciła na plan bieżących wydarzeń. Udało mu się! Wrócił! A przynajmniej taką miał nadzieję. Jednak nie długo było mu dane się tym cieszyć. Z zewnątrz zaczęły dochodzić go jakieś krzyki, zaś brak Bear’a w namiocie szybko uzmysłowił go, że to jeszcze nie koniec koszmaru. Tak naprawdę, ten mógł się dopiero zacząć.

Panicznie zaczął rozglądać się i błądzić rękoma po wnętrzu namiotu w poszukiwaniu narzędzi, które mogłyby posłużyć mu do walki. Nóż, czekan, toporek, pistolet... cokolwiek! Bruce pamiętał bardzo dobrze, że sam zabierał ze sobą nóż myśliwski. Zapewne, gdyby nie ten cały koszmar, to nie sięgałby po aż tak radykalne środki, jednak teraz wiedział już na pewno, że jeżeli nie dadzą z siebie wszystkiego to skończą marnie.

Po odnalezieniu broni, Bruce miał zamiar jak najszybciej wyskoczyć z namiotu i dopaść przeciwnika. Nie miał przy tym zamiaru bawić się w uprzejmości, czy honorowe zagrywki. Znajdowali się w dziczy. A tu nie obowiązywały żadne zasady. I z tego powodu miał zamiar wbić przeciwnikowi znienacka ostry przedmiot w głowę.
 
Hazard jest offline