Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-06-2016, 17:00   #39
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Ryzyko...
Zdaniem Stara przekroczyli już wszystkie jego granice i nawet radość płynąca i z zakłócenia 'myślenia' Robali, jak i z ocaleniu paru członków załogo bazy, nie potrafiła przyćmić zwiększającego się z każdą chwilą niepokoju.
- Rico, w nogi! - polecił.
Uratowali tamtych, teraz należało ratować własne tyłki. A potem, za dwie-trzy godziny, bazę.

Przyłożywszy ponownie kryształ do serca zaczął budzić pozostałe 'swoje' Primageny. Był pewien, że te, które już zbudził wraz z 'odziedziczoną' piątką mogą sobie nie dać rady. A skoro miał walczyć, to wolał zgnieść wroga od razu, używając miażdżącej przewagi, niż niepotrzebnie tracić swoich 'podopiecznych' w walkach prowadzonych wyrównanymi siłami.

- Musicie jak najszybciej wrócić, żebyśmy mogli wysadzić poziomy bazy nad bunkrem - podpowiedziała Tina.
- Mamy problem - zakomunikował wyjątkowo bezbarwnym głosem Reco.


Przełączył podgląd hangaru na ekrany Felitii i Stara. Okazało się, że tylko część z odzyskanych przez Kamila Primagenów ruszyła w pogoń za uciekinierami. Pozostałe - cztery - zagrodziły im drogę do hangaru, gdzie Aurora mogła wylądować.

Żartujesz sobie?
Star nic nie powiedział, ale z zaskoczeniem spojrzał na Tinę. W planach, a jego planach przynajmniej, nie było mowy o tym, by mieli tu wracać. A przynajmniej nie w eskorcie kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu posłusznych jemu Primagenów.
- Nie możesz tego zrobić stąd? - spytał. - Nie może tego zrobić ktoś za ciebie? Nie możemy tam wrócić. Zginiemy w dwie minuty.
Po co żeś z nami leciała? W myślach postawił kolejne pytanie.
Coraz mniej rozumiał z tej sytuacji. Rozkaz admirała był wyraźny - mieli lecieć po pomoc...

- Oni mogą wysadzić, ale... nie potrafią kierować przepływem energii odnawialnej żeby mieć zasilanie. Generatory starczą tylko na podtrzymywanie życia. - wyjaśniła Tina - Sam chciałeś żebym z wami leciała... - dodała nie bez wyrzutu.

- Nie wiedziałem, ze jesteś niezbędna do tego kierowania energią - wyjaśnił cicho Star.

- Nie ma co marudzić. - skwitował Reco.
- Dokładnie - zgodziła się Felitia - Hagla, słyszysz nas?
- Głośno i wyraźnie. - odezwała się tamta.
- Wynosimy się stąd do przylotu Robali Stara. Wysadzajcie.
- Tak jest! Może przerwać nam łączność. Admirał mówi, że do tego czasu macie się gdzieś schować i nie zginąć
- No jasne... To tego... trzymajcie się tam. - Felitia wyglądała na zakłopotaną.

Zostawiali przyjaciół, by ci zostali pogrzebani pod ziemią. Dla własnego dobra, ale... jednak.

Nie zginąć... Postarają się.
- Rico, lecimy w tamtym kierunku. - Star określił mniej więcej miejsce, gdzie znajdowały się posłuszne mu Primageny. - Im szybciej, tym lepiej... ale lepiej, by te, co nas gonią, nie zrezygnowały.
- Wrócimy - zapewnił Tinę. - I ocalimy naszych - dodał.
 
Kerm jest offline