Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-06-2016, 22:12   #22
corax
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację
- Szugi podłożył bombę w Pierestrojce? - zdziwiła się Mara oglądając przyniesione przez kelnerkę jedzenie. - Krew… - wydęła usta przerzucając listki zielonej sałaty i szpinaku - ...oni podają nam krew? - zmarszczyła brwi - I to jest to wielkie uzależnienie od jakiejś korporacji?
- Ten sms… od Ciebie… kiedy go wysłałeś?
- przypomniała sobie o dwóch różnych w charakterze wiadomościach. - I czemu szugi mnie najpierw zabrał w jakieś pieprzone kanały a potem zostawił? I co to znaczy, że Car ma soft spot na mnie? - odłożyła widelec zupełnie nie mając apetytu. - Jest moim ojcem, to chyba normalne?


“Słuchasz wszystkich moich poleceń”...
Tamara obserwowała Vadima wypychającego sobie gębę zdechłymi listkami zieleniny i wyglądającego na super zadowolonego z siebie. Miała wrażenie, że ogląda siebie i jego siedzących przy stoliku z dystansu. Jakby jej świadomość pływała tuż obok poza jej ciałem. Jedyne na co miała ochotę to złapać za zadowoloną, pełną zieleniny twarz Mogilewicza i walnąć nią kilka razy o stolik. Przez chwilę wyobrażała sobie jakby to wyglądało. Rozkwaszony nos, rozwalone wargi, ułamane zęby. Ślina, krew i paćka sałatkowa zmieszane z odgryzionym językiem?

Poruszyła się na krześle, wracając do rzeczywistości:
- Jeśli dostałam teraz cudowny lek, za ile muszę wziąć kolejną dawkę? Jeśli nie dostanę krwi… jak długo wytrzymam? I skąd pomysł, że chcę popylać i udawać Larę Croft? - założyła ramiona na piersi - Skoro zainfekowani mają udowodnić swą przydatność, powinni być wykorzystywani tam, gdzie są ich najmocniejsze strony. Moją najmocniejszą stroną nie jest latanie po kanałach i strzelanie.

Ostatnie zdanie wypowiedziała równo z pojawieniem się korpożuczka.
- Serio, Vadim? - spytała z przekąsem rie ruszając się z miejsca. Minę miała więcej niż zdegustowaną na samą myśl o babraniu się ponownie w syfie ścieków - Macie od tego wyspecjalizowanych ludzi - daliście już tego pokaz w przyjemnym gabineciku parę chwil wcześniej. Ja nie zamierzam udawać, że jestem hitmanem. Ciężko wyobrazić mi sobie, kto wpadł na genialny pomysł, że mam latać po Piotrusiu i udawać, że jestem zabójcą, żeby udowodnić komuś, że jestem przydatna? To musiał być prawdziwy... geniusz. - dokończyła neutralnym tonem, z którego ciężko było wyczytać czy ironizuje czy też nie.
 
corax jest offline