30-06-2016, 10:49
|
#87 |
| Ronin wzruszył ramionami słysząc tłumaczenia Stevena. Jeśli była to klątwa, lub potężne zaklęcie, nie było w mocy śmiertelnych lub nie władających potężną magią uzdrowić dziewczyny. A raczej dorosłej kobiety, sądząc z opowieści Stevena, choć ciężko było mu dopasować jej "metrykalny" wiek do prawie niemowlęcego ciała. Steven wysławiał się jak uczony, co szybko wpadło w ucho wojownikowi z odległych wysp. Najpewniej do dziewczyna była powodem jego wędrówki. Być może istota, która czekała na końcu była władna podarować jej drugie życie. A być może Stevena czekało kolejne rozczarowanie które złamie go do końca.
Wojownik uśmiechnął się ironicznie pod swoją chustą okrywającą twarz. - To i niewiele widziałeś - mruknął do siebie Iwatsu który podróżował już od jakiegoś czasu i miał wyrobione pojęcie, jak wielki i piękny jest świat. W każdym razie nie robił się wcale mniejszy, kiedy co rusz odkrywał w czasie swojej wędrówki miejsca wprawiające go w zadumę. - Widziałem w swojej wędrówce rzeczy piękne, jak i rzeczy szpetne. Oba mają swoje miejsce na ziemi i bez jednego, nie byłoby drugiego. Jestem pewien, że Dom o którym mówisz, jeśli istnieje na tym świecie zawiera po trochę jednego i drugiego. Najpiękniejszy kwiat w końcu więdnie, by stać się pożywką dla kolejnych, a z najohydniejszych kokonów wyrośnie przepiękny motyl. Tylko harmonia zasługuje na najwyższą pochwałę bo jest realna, i obecna mój przyjacielu. Również nie przyszedłem tutaj po estetyczne doznania, ale zastosujemy się do Twojej rady, jeśli to Cię uspokoi - |
| |