Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-06-2016, 12:35   #94
Evil_Maniak
 
Evil_Maniak's Avatar
 
Reputacja: 1 Evil_Maniak ma wspaniałą reputacjęEvil_Maniak ma wspaniałą reputacjęEvil_Maniak ma wspaniałą reputacjęEvil_Maniak ma wspaniałą reputacjęEvil_Maniak ma wspaniałą reputacjęEvil_Maniak ma wspaniałą reputacjęEvil_Maniak ma wspaniałą reputacjęEvil_Maniak ma wspaniałą reputacjęEvil_Maniak ma wspaniałą reputacjęEvil_Maniak ma wspaniałą reputacjęEvil_Maniak ma wspaniałą reputację


Ulriczeit, 2521 roku K.I.
Wielka Baronia Middenlandu, Wisslagerberg


Korzystając z chwili, kiedy to Mortiz żywo gestykulując opowiadał swoją historię Detlef cicho zagadał do siedzącej po jego pracy panny Elizy.

- Frau Wagner, pani wybaczy moją ciekawość, ale czy wiadomo coś więcej czemu pani małżonek zniknął? - Detlef wytrzymał wzrok Elizy i kontynuował jakby odpowiadając na jej pytanie, które zawisło pomiędzy gwarem zebrania. - Chciałbym pomóc. Historia zmarłego Hlava zainteresowała mnie niepomiernie i chciałbym wierzyć, że herr doktor szuka przyczyny swojego niedopatrzenia. Będąc zupełnie szczerym, coś co jest martwe powinno zostać martwe i nikt mi nie wmówi, że pani małżonek się pomylił.

- Pan myśli? Hm... Ja doprawdy nie wiem dlaczego go nie ma, ale serce podpowiada mi najgorsze... - pociągnęła nosem wysuwającego się z nosa smarka. - Myśli pan, że tera, po pięciu latach? On dawno pogodził się z tą złą diagnozą - oczy napłynęły łzami, usta drgały gotowe do wybuchu rzewnego płaczu. Siedzący przy stole znamienici goście zaczęli zatroskani przyglądać się jej i zdecydowanie mniej przychylnie nowicjuszowi.

- Głupotą się wykazałem, przepraszam panią najmocniej. Brak mi wyczucia. Całym sercem jestem z panią i głęboko wierzę, że pani mąż się znajdzie. Porozmawiam z moimi kompanami i znajdziemy herr Wagnera - nowicjusz podniósł kielich i uderzył nim delikatnie w puchar kobiety. - Jego zdrowie.

Kobieta leciutko skinęła głową oddając toast, po czym wstała opuszczając stół starszyzny. Najwyraźniej opuściła ją wszelka nadzieja. Gdyby wiedziała jakie dobrodziejstwa czekają na wszystkich w Ogrodach Morra to wiedziałaby, iż jej mąż może być uważany za szczęśliwca, a ona sama powinna aktywnie uczestniczyć w uroczystościach. Morryta wrócił do biernego wsłuchiwania się w końcówkę opowieści Moritza.


- Moim powołaniem jest posługa ku czci Morra, ale taniec również należy do moich obowiązków. Szczególnie, gdy tak piękne kobiety siedzą bezczynnie – nowicjusz ukłonił się przed panną Bolster.

- Słodkie słówka daleko cię zaprowadzą Detlefie – odpowiedziała Klara i wspólnie rzucili się w wir muzyki.

Przez kilka chwil byli najbardziej roztańczoną parą na parkiecie, przyciągając wszystkie oczy i gromkie oklaski. Niestety, zarówno wiek Klary, jak i dodatkowe kilogramy Detlefa nie pozwoliły im na dłuższą zabawę. Obydwoje po kilku minutach wrócili do stołu, obydwoje równo zdyszani, a Morryta jakby nieco bardziej spocony. Nowicjusz czym prędzej począł chłeptać wino z kielicha, a frau Bolster chwyciła kapelusz męża używając go w roli prostego wachlarza.

- Jeszcze kilka takich tańców i moja żona umrze z wycieńczenia – rzucił herr Bolster patrząc krzywo na dyszącego Morryte. – Oby tak dalej! – stół zaczął głośno rechotać rozbawiony żartem.

Atmosfera nieco się rozluźniła, wraz z alkoholem, który coraz częściej dochodził na stół. Luden bardziej skupił się na wyszukanym jadle, którego waga wyginała stół, a na to nie wolno pozwolić. Kiełbasy, kasze, grzyby, warzywa wszelkiej maści i owoce w roli przekąski lądowały pośrednio na talerzu, a bezpośrednio w ustach Morryty. Dzisiejszej nocy nie mógł się powstrzymać. Jego żołądek przypominał próżnie, którą wypełnić mogły jedynie niezliczone ilości jedzenia. Nieszczęśliwie jego talerz bywał pusty jedynie na te kilka chwil, gdy to nowicjusz odchodził tańczyć, po czym wracał do pełnych naczyń, a koło obżarstwa kręciło się dalej. Poranek będzie bardzo męczący.
 
Evil_Maniak jest offline