Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-06-2016, 13:09   #22
Wila
 
Wila's Avatar
 
Reputacja: 1 Wila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputację
Tak, tak… las prezentował się nader okazale. Suuuuper. Jednak Nela wolałaby teraz czuć zamiast silnych aromatów rosnącej tu roślinności, zapach kurzu i przegrzewającego się kompa. Zamiast odkrywać nowe ścieżki jeleni (skąd o tym do cholery wiedziała!?), nowe… (a nie powiem Wam co). Zamiast krążyć po dziwnej krainie z nieznajomymi, siedzieć w dobrze znanym jej pubie przy piwie z przyjaciółmi.

Co oni sobie teraz myśleli? Przecież zniknęła tak nagle, nawet nie pamiętając jak to się stało.
Była pewna, że rodzice nawet nie zauważyli jej nieobecności. Lexi mogła myśleć, że wróciła do domu albo poszła do Jacoba. Zaś Jacob mógł myśleć, że wróciła do domu albo poszła do Lexi. Babcia mogła myśleć, że jeszcze nie dzwoni bo jeszcze śpi. Kto więc mógł myśleć i właściwie co - że rozpłynęła się w powietrzu? Dziewczyna zacisnęła mocno pięści na samą myśl.
Może umarła i jest w piekle?

“Przeciągnięci na naszą stronę przy pomocy różnych sposobów i środków perswazji.”
“Jakiś czas temu.”
“Wasza pamięć wam powinna odpowiedź podsunąć.”
“Cholera miałaby z tego uciechę i byłaby chętna towarzyszyć…”


Słowa krasnala tłukły jej się po głowie i to co gorsze w rytmie Walca nr 2, Dmitrija Szostakowicza którego nucił za jej plecami Barry.

Nela przez chwilę próbowała zmotywować swoją pamięć do wysiłku. Przeanalizować wszystko co działo się w klubie, przed wyjściem do klubu, przed dowiedzeniem się o otwarciu klubu, po dowiedzeniu się o otwarciu klubu… i tak dalej. Był to jednak nieludzki wysiłek zwłaszcza biorąc pod uwagę czynniki zewnętrze nie sprzyjające skupieniu i analizie. Bo…

Tymczasem, szła lasem.

Wrzucona w wir czegoś ekstremalnie dziwnego, czego jej genialny umysł nie potrafił w żaden racjonalny sposób wyjaśnić. W dodatku nie sama.

Otaczali ją ludzie.

Nela nawet nie próbowała udawać “spoko” i “wyluzowanej”. Póki co miała nawet w dupie makijaż i opłakany wygląd swojego stroju. Irytował ją brak telefonu, dostępu do Internetu, cywilizacji. Irytował ją las i towarzysze.

Z ulgą przyjęła wyrwanie Jacka do przodu i zostawienie wariatów z tyłu. Sama przyśpieszyła wtedy kroku. Nie zdziwiła się, że wraz z nią uczyniła to samo Barb. W końcu ona na jej miejscu też pilnowałaby uciekającej paczki fajek… a może, dziewczyna też miała dosyć tego obłędu?

Za te tańce miała ochotę zrównać Barrego z ziemią albo przynajmniej ustawić do pionu tak by tykał jak mały zegareczek. Zresztą, inni nie byli lepsi. Bezimienna zrywająca pieprzone kwiatki. Aleksander nazywający krasnala Waszą Wysokością. Dawid z tymi jego eksperymentami językowymi.

“Wyluzuj… “

Zganiła samą siebie w myślach. W końcu było teraz dużo ważniejszych rzeczy do analizy. A najważniejszą z nich było:
przetrwanie.

I wtedy właśnie, gdy mętlik w głowie Neli skupił się na tej a nie innej myśli, jak grzyb po deszczu wyrosła przed nimi chatka babajagi.

Jack po sekundzie namysłu ruszył w stronę domu, pytając siedzącą przed nim dziewczynę w lenonkach o odrobinę wody. Nela i Barb wyszły zza drzew zaraz za nim. Słysząc jak ten rozpoczął rozmowę milczały czekając na jej odpowiedź.
 
__________________
To nie ja, to moja postać.
Wila jest offline