Jeśli chodzi o Matrixa, po obejrzeiu drugiej części dałam sobie spokój i na trzecią już nie zwracałam najmniejszej uwagi. Szanuję swój umysł i nie chcę go zaśmiecać takim badziewiem :P Pierwsza część jeszcze coś sobą wnosi, jakąś świerzość, nowość. Bardzo mi się podobała i szłam na dwójeczkę z ogromną nadzieją. A z kina wyszłam lekko "zdegustowana" delikatnie mówiąc... Matrix jest przegrany, nie ma się co zastanawiać o co w tym chodzi...
Skoro już o filmach sci-fi mowa, to powiem Wam coś więcej o wspomnianym przeze mnie w innym temacie "Returnerze". To jest FILM, żeby nie było niedomówień, i to japoński
Po krótce chodzi w nim o to, że w pewien piękny dzień kosmici najechali ziemię i doprowadzili do jej całkowitego upadku. Głowna bohaterka (Milly 8) ) cofa się w przeszłość, do dnia, w którym kosmici rozbili się na ziemi, aby zniszczyć ich statek i tym samym powstrzymać katastrofę. Niestety trafia na pewnego płatnego zabójcę Miyamoto i cała akcja się zaczyna. Filmik można obejrzeć, pośmiać się i odpocząć od pseudo-egzystencjanych problemów Matrixa. I jest na co popatrzeć (ach Miyamoto
)