Gdy wszyscy wyszli i został jedynie paź księżnej, Verita uniosła niby to z wysiłkiem głowę znad poduszek.
- Wyjdź. – rzekÅ‚a do mÅ‚odzieÅ„ca cicho, lecz dobitnie. Ten jednak uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ tylko przepraszajÄ…co i bynajmniej nie zmieniÅ‚ swej pozycji.
Dziewczyna popatrzyła na niego z powagą, nieustępliwie.
- Wiem, że jesteś oddanym sługą Pani Matki, lecz mnie twoja obecność krępuję. Proszę abyś opuścił moją komnatę, gdyż obecność mężczyzny jest tu zwyczajnie niestosowna. Możesz przyzwać jedną z mych służących, aby się mną opiekowała. Sam zaś, jeśli już musisz, stań za drzwiami. To rozkaz księżniczki...
Znów zaczęła kasłać. Uśmiech z warg pazia znikł. Po chwili namysłu rzeczywiście wycofał się z komnaty. Gdy tylko prowizoryczne drzwi się za nim zamknęły, Verita pochyliła się zaglądając pod łóżko.
- Mudi mam problem... – szepnęła do stworka, który bawiÅ‚ siÄ™ jej zapomnianÄ… poÅ„czochÄ…. – Ta kobieta, nie może siÄ™ dowiedzieć że byÅ‚am w waszym Å›wiecie, rozumiesz? BÅ‚agam ciÄ™ maluszku weź nóż spod szafy oraz Å›wieczkÄ™ i schowaj je na wieży. KiedyÅ› tam byÅ‚a pracownia artysty, teraz już tylko rupiecie zalegajÄ… po kÄ…tach. Wieża znajduje siÄ™ dokÅ‚adnie nad mojÄ… komnatÄ…... Potrafisz siÄ™ tam dostać, prawda?
Stworek patrzył na nią ze zdziwieniem, ale w końcu pokiwał głową.
- Pospiesz siÄ™... – prosiÅ‚a Verita.
__________________ Konto zawieszone. |