Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-07-2016, 11:28   #35
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Argin wskazał Venorze drogę i już chwilę później kobieta z symbolem stalowej rękawicy na zbroi zmierzała po łuku w stronę goblinów pilnujących wejścia do ich kryjówki. Venora raz po raz zatrzymywała się i spoglądała ukradkiem w tamtym kierunku uważnie bacząc czy zielonoskórzy wciąż tam stoją, czy już przypadkiem jej nie usłyszeli. Argin wraz z Foiganem ukryli się dobrze pilnując tyłów rycerki. Kobieta miała świadomość, że mimo wszystko jej kompani obserwują z ukrycia goblińskich strażników i gdyby tamci tylko się ruszyli z miejsca dwójka mężczyzn od razu ruszy Venorze na pomoc.
Na szczęście nie było takiej potrzeby. Gobliny leniwie marnowały czas na wygrzewaniu się w popołudniowym słońcu, nie zwracając kompletnie uwagi na to co działo się w pobliskim lasku. A odległość od skraju lasku, gdzie czekała Venora do szczeliny w skale, która była "bramą" do goblińskich legowisk mierzyła zaledwie kilkanaście metrów.

Venora znalazła idealne miejsce, z którego mogła się wyłonić i tam też czekała, dając uprzednio znak. Obnażony miecz posłużył się idealnie. Venora skierowała ostrze ku niebu a słoneczne refleksy odbijające się od lśniącej stali dały znać ukrytym Foiganowi i Arginowi, że paladynka jest już gotowa. Venora poprawiła uchwyt tarczy i skupiła się maksymalnie. Gobliny nie były takie straszne jak ghoule. Przede wszystkim były żywe. Czuły ból i cierpienie, a to oznaczało, że Venora nie potrzebowała specjalnej taktyki do walki z nimi. Małe, pokraczne stworzenia o paskudnych mordach i irytujących głosach mruczały coś do siebie w swej plugawej mowie zielonoskórych. Venora ujrzała jak któryś z kompanów odpowiada jej świetlnym znakiem i już w pełni gotowa czekała na rozwój wydarzeń. Nie musiała długo czekać. Kilka chwil później nad głowami goblinów kręcił się Sirk skupiając na sobie ich uwagę.

Początkowo gobliny próbowały ignorować nietoperza, lecz po chwili intensywnego fruwania i trzepotania skrzydłami nad ich głowami, zielonoskóre pokurcze sięgnęły po broń dystansową. Masa kamieni pod nogami posłużyła idealnie. Nietoperz jednak bez najmniejszych problemów unikał pocisków. Jeden z goblinów ewidentnie poirytowany podbiegł na skraj lasu, tuż nieopodal miejsca, gdzie kryła się Venora, złapał za wyschniętą gałąź i próbował strącić nietoperza w taki sposób. Obserwująca to z ukrycia Venora czuła, że chce jej się śmiać na ten widok, lecz w głębi ducha czuła że sprawa jest poważna i niewiasta ograniczyła się tylko do skromnego uśmiechu. Goblin ganiał chwilę po polanie za nietoperzem, a chowaniec Foigana coraz bardziej oddalał się od jaru, przyciągając zielonoskórego na skraj lasu.

-Ash'khtu! Ku thu! Ku thu!- warczał drugi goblin powoli krocząc za swym kamratem. Venora wiedziała, że to idealny moment. Gdy ganiający za nietoperzem goblin zbliżył się dostatecznie Argin już wiedział co robić. Niestety strzała minimalnie chybiła i miast wbić się w czoło goblina tylko rozcięła jego szkaradny policzek. Zanim stwór się odwrócił w stronę swego kompana z leśnej gęstwiny wyfrunęły dwie srebrzyste kule wielkości melona, które już celu nie chybiły i goblin padł trupem tam gdzie stał. Drugi widząc to od razu rzucił się biegiem w stronę wejścia do jaskini. Venora wiedziała, że teraz wszystko zależy od niej. Paladynka była już na to gotowa i od razu wyskoczyła z ukrycia szarżując na goblina, tak by przeciąć mu drogę. Była znacznie szybsza mimo iż nosiła ciężką zbroję. Venora dobiegła do goblina i jednym, potężnym ciosem miecza powaliła zielonoskórego na glebę. Cięcie, które wykonała było tak głębokie, że stwór nie miał szans na przeżycie i od razu padł trupem u jej stóp.

Nie było czasu na przeszukiwanie truchła. Po chwili Argin i Foigan dołączyli do niej.
-Piękny cios.- rzucił jej półszeptem krasnolud, klepiąc ją lekko w plecy. Czuła się dumna. Wiele godzin ciężkich treningów nie poszło na marne a drugi na jej liście pokonanych goblin był tego świadectwem. Kobieta już nie pamiętała o ghoulach, a jej pewność siebie znacznie wzrosła.
-Będę szedł pierwszy.- rzekł łowca, po czym bez chwili zastanowienia prześliznął się przez wąską szczelinę. Za nim wszedł Foigan a ona zaś miała ubezpieczać tyły.
Jaskinia, w której się znaleźli była wąska i niska, lecz nie na tyle by kompani musieli się schylać. Śliskie i wilgotne podłoże sprawiało, że towarzysze musieli się skupiać by się nie pośliznąć. Smród stęchlizny i padliny godził w ich nozdrza, jednak nikt nie marudził.
W końcu, po kilku minutach marszu dotarli do rozwidlenia, a Argin odwrócił się i wzruszył ramionami.
-Lewo, czy prawo?- spytał -Chyba, że się rozdzielamy?-
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline