Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 26-06-2016, 12:44   #31
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Argin skinął Venorze głową. Prosił o bardzo wiele i też chyba cudów się nie spodziewał. Co prawda paladyński kodeks uczył rycerzy jak Venora by nigdy nie odmawiać proszącym o pomoc, a już tym bardziej jeśli od tej pomocy zależało życie wielu osób, jednak Venora nie była głupia i wiedziała, że trzeba to wszystko zaplanować z głową. Parę chwilę później do jaskini przyleciał Sirk. Nietoperz przeleciał nad ich głowami kilka razy pod samym sklepieniem po czym wylądował na rękawie swego pana czepiając się materiału płaszczu swymi malutkimi pazurkami. Nietoperz wspiął się na wysokość kołnierza krasnoluda, po czym zniknął gdzieś pod mokrymi włosami Foigana.
-Mój chowaniec widział kryjówkę goblinów, kiedy leciał za tym, który nam uciekł.- oznajmił brodacz.

-Jak to?- spytał Argin -Mów, co widział- dodał prędko.
-Spokojnie. To tylko nietoperz. Nie potrafi mi dokładnie przekazać, co ujrzał, lecz wrócił bardzo zaniepokojony.-
-To pewnikiem przez te przeklęte gobliny. Na pewno zbierają gdzieś niedaleko swoje siły.- usiadł na niewielkim kamieniu przeczesując się dłonią po przemoczonych włosach -Frank.- westchnął łowca. Nie dość, że nad okolicami wisiało widmo ataku goblińskiej hordy, to do tego jego bliski przyjaciel zaginął bez wieści -Frank nie był kimś kto by się wywyższał. Nie mądrzył się i niczym nie zasługiwał na brak poszanowania. Każdy mieszkaniec Grumgish mógł na niego liczyć, a i z innych wsi do nas przychodzili, co by im pomógł w chorobie czy innej potrzebie.- wyjaśnił człek -Być może twoja teza jest słuszna. Może zwyczajnie dostrzegł złodzieja, który okradł waszego gospodarza i jego zniknięcie jest z tym związane- zastanawiał się -Ja rzadko bywam w Grumgish, szczególnie ostatnio, więc nie wiem za wiele. Lecz gdyby ktoś się tam kręcił to bym się o tym dowiedział. Wiem tylko o goblinach, które zapuszczają się coraz bliżej pastwisk.- wzruszył ramionami.

Epicentrum burzy w końcu się oddaliło. Wiatr choć targał koronami drzew, znacznie stracił na sile, a deszcz choć wciąż ulewnie padał, dało się tolerować. Gdy tylko było to możliwe, kompani przygotowali się do wymarszu i ruszyli w drogę powrotną do Grumgish. Na miejsce dotarli po świcie. Zmęczeni i wyczerpani. Argin zaprosił ich do siebie, lecz Foigan stwierdził, że mają swoją kwaterę w karczmie i nie będą robić kłopotu. Argin obiecał zgłosić się do nich jak tylko odpocznie. Towarzysze rozdzielili się i udali na spoczynek. Venora czuła się tak jak po powrocie z cmentarza, na którym to miała przegnać grasujące tam ghoule. Czas między dotarciem do Grumgish a ułożeniem się do snu w łóżku pamiętała dość słabo. Towarzyszący jej krasnolud również nie tryskał energią i nie był zbyt rozmowny. Posłanie Venora powitała z wielką radością. Kolejny raz nie miała pojęcia kiedy odpłynęła.

15 dzień Czasu Kwiatów 1372 roku rachuby dolin. Wioska Grumgish


-Venoro... Venoro zbudź się.- szept krasnoluda wyrwał ją ze snu. Gdy tylko otworzyła oczy ujrzała pochylającego się nad nią brodacza.
-Wstań. Już południe. Trzeba obmyśleć co dalej robimy. Będę czekał na dole z Arginem.- rzekł po czym zostawił Venorę samą, pozwalając jej na poranną toaletę.
Stolik przy którym na nią czekali był pusty, z wyjątkiem talerza przygotowanego dla rycerki. Kielich słodkawego wina miał polepszyć nastrój młodej paladynce.
-Witaj.- rzucił łowca -Chciałbym wrócić jeszcze do naszej rozmowy o zwiadach. Nie chce was odsyłać do miasta bez żadnych konkretnych informacji. Chciałbym zbadać miejsce, gdzie kryją się gobliny, abyście mogli w Suzail oszacować jak wielka pomoc będzie nam potrzebna. Sam jednak mogę nie dać rady. Przydałoby mi się wasze wsparcie.- wyjaśniał -To zajmie tylko kilka godzin, a może znacznie nam pomóc.-
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 30-06-2016, 11:09   #32
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
W ostatnim czasie daleka była od uskarżania się na bezsenność. Świeże powietrze, dużo aktywności fizycznych w ciągu dnia oraz stres, walka z potworami i główkowanie kto ukradł złoto wieśniaków i dlaczego kapłan zniknął skutecznie zajmowało jej czas by o bezsenności nie było mowy.
Dobrze, że przynajmniej wyprawa po Argina nie skończyła się nocowaniem w zimnej jamie... No i też mieli sporo szczęścia, że łowca miał ze sobą miksturę leczącą. Venora nawet nie wyobrażała sobie jak mogłoby się to skończyć, gdyby było inaczej.

Na posiłek, bo śniadaniem nie można było tego nazwać, a zaczynanie dnia od obiadu jakoś tak kłóciło się z jej wychowaniem i świątynnymi naukami. Jadła szybko ale z zachowaniem zasad dobrych manier.
- Jak sam mówiłeś Foiganie twoje zwierzątko widziało kryjówkę goblinów. Czy to nie wystarczy, żebyśmy mieli dość informacji by pójść z nimi do mojego przełożonego? Jeśli będziesz mi towarzyszył i potwierdzisz to co powiem Sir Augustowi to może... ? - zaraz spojrzała na łowcę. - Nie zrozum mnie źle. Jeśli to zagrożenie jest poważne, to dobrze byłoby nie zwlekać - znów spojrzała na krasnoluda. - Zawsze możemy wysłać gońca z listem napisanym przeze mnie i podpisanym przez ciebie - nad wyraz było widać, że nie jest z niej żaden doświadczony poszukiwacz przygód.
-Rozumiem.- odrzekł Argin, na co brodacz tylko wzruszył ramionami.
-Masz rację. Oczywiście. Pójdę z Tobą i poświadczę wszystkiemu.- dodał od siebie Foigan.
- Ale myślisz że to co wiemy na ten moment wystarczy nam żeby przekonać mojego przełożonego by posłał sprawę wyżej? Że wyśle kilku zbrojnych tu do pomocy z goblinami? - dopytywała sama nie będąc co do tego przekonana.
-Myślę, że to co wiemy, to wystarczy.- stwierdził bez cienia wątpliwości krasnolud.
-Nie znacie liczby wroga, a to jest najbardziej istotna kwestia. To Twoi przełożeni muszą wiedzieć.- wtrącił się Argin -Co im powiecie? Garstka goblinów? Przyślą pięciu zbrojnych, a co jeśli tam w górach kryje się ich pięć tuzinów?- wzruszył ramionami wiedząc, że ma rację -Gdybyśmy poszli i sprawdzili, mieli byście wszystko na tacy do podania. Zbliżoną liczbę zielonoskórych, dowiemy się może jaki to klan, może uda się wypatrzyć herszta tej bandy? Jeśli postanowicie ruszać z tym co macie to zrozumiem, ale jeśli o mnie chodzi to igranie z życiem wielu osób, które niedługo mogą potrzebować pomocy większej liczby niż grupka lekkozbrojnych piechurów.- wzruszył ramionami, po czym ewidentnie lekko poddenerwowany wstał od stołu i wyszedł na zewnątrz.
Panna Oakenfold odsunęła od siebie talerz i kładąc ręce na blacie stołu oparła na nich głowę.
- Argin ma racje. Co z tego, że kogoś przyślą jak się okaże, że będzie to dużo za mało? - ale choć mówiła to do krasnoluda to widział jej zamyślonej minie, że stara sobie w głowie to wszystko ułożyć i znaleźć najlepsze rozwiązanie. Żeby nie było jak z tym cmentarzem, że zagrożenie przerosło wysłanego tam paladyna. - Ale jak tam pójdziemy i nie daj bóg zginiemy to żadna pomoc nie przyjdzie - westchnęła i wyprostowała się na krześle. Sięgnęła ręką po napitek i upiła solidny łyk.
Dłuższą chwilę siedziała w milczeniu z nieobecnym spojrzeniem wbitym w przestrzeń przed nią.
- Ale jak będziemy ostrożni, a łowca poprowadzi nas znanym mu szlakiem to nie będzie to aż takie wielkie ryzyko… Wycofamy się wtedy. Ale przynajmniej spróbujemy - stwierdziła w końcu Venora.- Moglibyśmy ruszyć choćby już, teraz.

Argin uśmiechnął się szeroko -Powiem mojej żonie, że jeśli nie wrócimy do wieczora, pośle do stolicy!- rzekł zadowolony z przebiegu sytuacji -Dajcie mi chwilę.- rzekł po czym wyszedł z karczmy.
-No to zapowiada się ciekawy dzień.- burknął brodacz.

Venorę zaskoczyła obecność łowcy w pomieszczeniu. Odwróciła się na chwilę w jego kierunku i odprowadziła wzrokiem do drzwi. Wróciła spojrzeniem na Foigana. Chyba nie do końca był z tego zadowolony.
- Przepraszam cię za to, że ciągnę ciebie to tych lasów. Ale sam rozumiesz sytuację… - nie chciała, żeby krasnolud był na nią zły.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline  
Stary 30-06-2016, 11:19   #33
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Krasnolud spojrzał na Venorę z rozbawieniem po czym pokręcił głową -Jestem najemnikiem. Codziennie studiuję moją księgę magii, by utrwalać zaklęcia w głowie. Uwielbiam ślęczeć nad księgami z kielichem wina, lecz jeszcze bardziej lubię patrzeć jak magia, którą dysponuję powala mych przeciwników, oraz ułatwia mi życie w codziennych potrzebach i sytuacjach.- wyjaśnił -Kiedyś postawię sobie swoją własną wieżę, gdzieś w głębokim lesie, ukrytym w jakiejś dolinie. Lecz nim to nastąpi muszę zapracować na to wszystko. Złoto samo nie spłynie do sakwy. Oczywiście mógłbym poprosić ojca o pomoc, lecz to takie nie krasnoludzkie, nieprawdaż?- spytał puszczając Venorze oczko -Reasumując: przybyłem tutaj by zarobić trochę złota i choć za to zadanie nikt mi nie płaci, to jednak ja w jakimś sensie spłacam swój dług, wobec Augusta. To też ważne. A Ciebie polubiłem i działasz w słusznej sprawie, to też nie przepraszaj i nie dziękuj.- brodacz upił łyk wina i odłożył kubek gdy do głównej izby znów wszedł Argin. Kolejny raz bezszelestnie. Jakby nie patrzeć budowało to dobre zdanie o lokalnym łowcy.

-Wszystko załatwiłem. Ruszajmy.- oznajmił po czym przytrzymując otwarte drzwi, wypuścił na zewnątrz przodem Venorę i człapiącego za nią Foigana.
-Wybaczcie, że tak się wcześniej zakradłem, ale robię tak już z przyzwyczajenia. Niepotrzebnie się zdenerwowałem. Kiedy chciałem za to przeprosić akurat usłyszałem jak mówiłaś, że zdecydowałaś się pomóc Grumgish. W sumie to nie tylko Grumgish.- Argin mówiąc to podniósł swój kołczan, po czym przeliczył ilość strzał.
-Kiedy będziemy już na miejscu, będę musiał zmienić cięciwę w łuku. Wczoraj nie zdążyłem jej zdjąć i uchronić przed ulewą. Ale spokojnie, to potrwa tylko chwilę.- dodał na koniec. Niedługo później kompani opuścili Grumgish kierując się tam, gdzie poprzedniego dnia udali się na poszukiwania właśnie Argina.


Trójka towarzyszy dotarła do okolic miejsca, gdzie na koniec poprzedniego dnia stoczyli krwawy bój z kilkoma goblinami. Teraz, gdy niebo już nie przysłaniały czarne, burzowe chmury lasek wydawał się przyjemnym i nie tak niebezpiecznym miejscem.
-Odpocznijcie chwilę.- rzekł Argin po czym usiadł na powalonym drzewie i zajął się cięciwą w łuku.
-Czego możemy się tam spodziewać?- spytał Foigan.
-Krasnolud nie wie czego spodziewać się w kryjówce goblinów?- odrzekł złośliwie, lecz z uśmiechem na ustach Argin.
-Jestem z Wielkiej Rozpadliny. Tam mamy znacznie większe problemy niż gobliny.- wzruszył ramionami -Teorie znam na wskroś. Lecz owszem. Nigdy nie byłem w kryjówce goblinów i nie wiem czego się spodziewać.- dodał.

-Pewnikiem kryją się w jaskini. Gdzieś niedaleko. Ich herszt nie jest tak głupi jak inne gobliny. Widziałem to po zachowaniu tamtych skurczybyków wczoraj. Domyślam się, że przed ich jamą będzie wystawiona straż i to będzie nasz największy problem. Trzeba będzie ich wyeliminować po cichu albo obejść jakoś. Potem będzie już z górki. W środku jaskini będą czuły się pewnie i bezpiecznie. Przypilnujecie tylko tyłów a zwiadem już zajmę się sam.- wytłumaczył wszystko Argin. Krasnolud spojrzał na Venorę i wzruszył ramionami.
-Plan prosty. Ciekawe jak pójdzie z wykonaniem.- Foigan zatrzepotał trochę rękawem, po czym włożył do środka drugą rękę. Sirk nie był zbyt urodziwym chowańcem, lecz krasnolud o to w ogóle nie dbał. Liczyły się tylko zdolności stworzenia przydatne właśnie w takich chwilach jak ta. Brodacz szepnął coś na ucho nietoperza po czym wypuścił go z ręki i odprowadził wzrokiem jak ten znika gdzieś między drzewami.

Niedługo później Argin uporał się z cięciwą, oddając kilka strzałów z wyimaginowanymi pociskami, by sprawdzić czy cięciwa jest dostatecznie napięta.
-Dobra. Możemy ruszać.- Argin mniej więcej wiedział, gdzie kryjówka goblinów może się znajdować. Znał okolice dość dobrze, dlatego na szczęście długo nie musiał szukać i obiecaną jamę odnaleźli szybko. Ukryci za gęstym krzewem dzikich jagód czekali na raport Argina.
-Pół mili stąd znajduje się jar.- szeptał nie odrywając wzroku od opisywanego punktu -Jest szczelina w skale, czyli kryjówkę już mamy. Widzę dwa gobliny. Mógłbym spróbować je zestrzelić z łuku, lecz aż tak wysoko swoich umiejętności strzeleckich nie wyceniam. Musimy zrobić to inaczej. Venoro czy mogłabyś się zakraść skrajem lasku, bliżej ku wejściu do jamy? Zaatakujemy z Foiganem z oddali, lecz gdyby któryś z strażników zdołał uciec odetniesz mu drogę.- zaproponował, oczekując odpowiedzi paladynki.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 30-06-2016, 23:05   #34
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Źle czułaby się gdyby krasnolud uważał, że został przez nią zmuszony by jej towarzyszyć, dlatego też niezmiernie ucieszyło ją nastawienie Foigana.
A to sprawiło, że Venorę ogarnął jeszcze większy zapał do działania. Dopiła wino do końca i z nie małym wigorem w ruchach wstała od stołu. Prędko więc uwinęli się z ubraniem na nią zbroi i zebraniu najpotrzebniejszych rzeczy.

***

Pomijając to, że za każdym z chaszczy mogły kryć się niebezpieczne stworzenia chcące ich zaatakować, to przemierzaniem lasu szlakiem, który wyznaczał im Argin było przyjemne. Tyle soczystej zieleni, nawoływania przeróżnych ptaków i kojący szelest liści targanych wiatrem. Dla panny Oakenfold las, nawet taki z goblinami, wydawał się jej być dużo bardziej przyjemny niż na przykład takie gwarne Suzail. Czasami nawet żałowała, że świątynia w której się szkoliła nie leżała gdzieś na uboczu, z dala od miejskiego zgiełku.

Z mieczem w ręku kroczyła za łowcą gotowa rozciąć zagradzającą im drogę gałąź czy atakującego z ukrycia goblina. Po podjęciu decyzji w gospodzie czuła się już odpowiedzialna za kompanów i nie mogła pozwolić by coś ich zaatakowało. Teraz, krocząc w poszukiwaniu gniazda goblinów, musieli polegać w pełni na wiedzy i doświadczeniu łowczego.

Venora przyglądała się jak Foigan wysyła swojego chowańca na zwiad. Nietoperze nie wzbudzały w niej lęku. Kiedyś, gdy była jeszcze małą dziewczynką, ojciec przyniósł do domu jednego. Odkarmili go i wypuścili. Tamten zwierzaczek miał bardzo mięciutkie futerko, a skrzydełka wydawały się takie delikatne i kruche, że chyba tylko magia utrzymuje je w powietrzu.
Paladynka powiodła wzrokiem za odlatującym nietoperzem po czym wróciła do uważnego słuchania planu Argina. Nawet nie miała uwag do tego jaka była jej rola w nim.

- Zrobię co się da, ale z moim skradaniem się może wyjść różnie - wzruszyła ramionami z bezsilnością. Kilka łusek na jej pancerzu zadźwięczało tłumacząc co miała na myśli Venora. Co prawda nie miała na sobie pełnej płytówki, ale i tak, żeby nie zostać wykrytą będzie musiała zrobić większe kółko jeśli ma zostać niezauważona przez zwiad goblinów.
- Dobrze, to ruszamy jak tylko wskażesz mi którędy najlepiej będzie bym szła - dodała.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline  
Stary 01-07-2016, 11:28   #35
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Argin wskazał Venorze drogę i już chwilę później kobieta z symbolem stalowej rękawicy na zbroi zmierzała po łuku w stronę goblinów pilnujących wejścia do ich kryjówki. Venora raz po raz zatrzymywała się i spoglądała ukradkiem w tamtym kierunku uważnie bacząc czy zielonoskórzy wciąż tam stoją, czy już przypadkiem jej nie usłyszeli. Argin wraz z Foiganem ukryli się dobrze pilnując tyłów rycerki. Kobieta miała świadomość, że mimo wszystko jej kompani obserwują z ukrycia goblińskich strażników i gdyby tamci tylko się ruszyli z miejsca dwójka mężczyzn od razu ruszy Venorze na pomoc.
Na szczęście nie było takiej potrzeby. Gobliny leniwie marnowały czas na wygrzewaniu się w popołudniowym słońcu, nie zwracając kompletnie uwagi na to co działo się w pobliskim lasku. A odległość od skraju lasku, gdzie czekała Venora do szczeliny w skale, która była "bramą" do goblińskich legowisk mierzyła zaledwie kilkanaście metrów.

Venora znalazła idealne miejsce, z którego mogła się wyłonić i tam też czekała, dając uprzednio znak. Obnażony miecz posłużył się idealnie. Venora skierowała ostrze ku niebu a słoneczne refleksy odbijające się od lśniącej stali dały znać ukrytym Foiganowi i Arginowi, że paladynka jest już gotowa. Venora poprawiła uchwyt tarczy i skupiła się maksymalnie. Gobliny nie były takie straszne jak ghoule. Przede wszystkim były żywe. Czuły ból i cierpienie, a to oznaczało, że Venora nie potrzebowała specjalnej taktyki do walki z nimi. Małe, pokraczne stworzenia o paskudnych mordach i irytujących głosach mruczały coś do siebie w swej plugawej mowie zielonoskórych. Venora ujrzała jak któryś z kompanów odpowiada jej świetlnym znakiem i już w pełni gotowa czekała na rozwój wydarzeń. Nie musiała długo czekać. Kilka chwil później nad głowami goblinów kręcił się Sirk skupiając na sobie ich uwagę.

Początkowo gobliny próbowały ignorować nietoperza, lecz po chwili intensywnego fruwania i trzepotania skrzydłami nad ich głowami, zielonoskóre pokurcze sięgnęły po broń dystansową. Masa kamieni pod nogami posłużyła idealnie. Nietoperz jednak bez najmniejszych problemów unikał pocisków. Jeden z goblinów ewidentnie poirytowany podbiegł na skraj lasu, tuż nieopodal miejsca, gdzie kryła się Venora, złapał za wyschniętą gałąź i próbował strącić nietoperza w taki sposób. Obserwująca to z ukrycia Venora czuła, że chce jej się śmiać na ten widok, lecz w głębi ducha czuła że sprawa jest poważna i niewiasta ograniczyła się tylko do skromnego uśmiechu. Goblin ganiał chwilę po polanie za nietoperzem, a chowaniec Foigana coraz bardziej oddalał się od jaru, przyciągając zielonoskórego na skraj lasu.

-Ash'khtu! Ku thu! Ku thu!- warczał drugi goblin powoli krocząc za swym kamratem. Venora wiedziała, że to idealny moment. Gdy ganiający za nietoperzem goblin zbliżył się dostatecznie Argin już wiedział co robić. Niestety strzała minimalnie chybiła i miast wbić się w czoło goblina tylko rozcięła jego szkaradny policzek. Zanim stwór się odwrócił w stronę swego kompana z leśnej gęstwiny wyfrunęły dwie srebrzyste kule wielkości melona, które już celu nie chybiły i goblin padł trupem tam gdzie stał. Drugi widząc to od razu rzucił się biegiem w stronę wejścia do jaskini. Venora wiedziała, że teraz wszystko zależy od niej. Paladynka była już na to gotowa i od razu wyskoczyła z ukrycia szarżując na goblina, tak by przeciąć mu drogę. Była znacznie szybsza mimo iż nosiła ciężką zbroję. Venora dobiegła do goblina i jednym, potężnym ciosem miecza powaliła zielonoskórego na glebę. Cięcie, które wykonała było tak głębokie, że stwór nie miał szans na przeżycie i od razu padł trupem u jej stóp.

Nie było czasu na przeszukiwanie truchła. Po chwili Argin i Foigan dołączyli do niej.
-Piękny cios.- rzucił jej półszeptem krasnolud, klepiąc ją lekko w plecy. Czuła się dumna. Wiele godzin ciężkich treningów nie poszło na marne a drugi na jej liście pokonanych goblin był tego świadectwem. Kobieta już nie pamiętała o ghoulach, a jej pewność siebie znacznie wzrosła.
-Będę szedł pierwszy.- rzekł łowca, po czym bez chwili zastanowienia prześliznął się przez wąską szczelinę. Za nim wszedł Foigan a ona zaś miała ubezpieczać tyły.
Jaskinia, w której się znaleźli była wąska i niska, lecz nie na tyle by kompani musieli się schylać. Śliskie i wilgotne podłoże sprawiało, że towarzysze musieli się skupiać by się nie pośliznąć. Smród stęchlizny i padliny godził w ich nozdrza, jednak nikt nie marudził.
W końcu, po kilku minutach marszu dotarli do rozwidlenia, a Argin odwrócił się i wzruszył ramionami.
-Lewo, czy prawo?- spytał -Chyba, że się rozdzielamy?-
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 03-07-2016, 02:30   #36
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Paladynka była niezwykle zadowolona, że tak gładko udało im się wykonać plan. Venora otarła miecz z gobliniej posoki o duży liść łopianu i skinęła głową, że mogą iść dalej. Pochwałę krasnoluda skwitowała lekkim uśmiechem. Pobieżnie spojrzała po swojej zbroi czy może nie ma na niej żadnych zranień których przypadkiem mogła nie “poczuć”.
Jak na razie było dobrze.
Łowca wprowadził ich ostrożnie ścieżką do jamy. A gdy weszli do środka to smród jaki poczuli pierwszej chwili był nie do wytrzymania. Panna Oakenfold odruchowo chciała zatkać nos, ale niestety obie ręce miała zajęte i dopiero po nieudanej próbie wstrzymania oddechu oraz kilku płytkich oddechach, przywykła do zapachu. W jaskini panował mrok, ale nie przeszkadzało to im. Musieli ostrożne stąpać by nie poślizgnąć się na tym czymś czym pokryte było dno jaskini. Dla własnego komfortu nie należało wnikać co też tam mogło leżeć rozmazane i rozmoczone.

W ciszy, przerywanej tylko mlaskającym odgłosem ich kroków, dotarli do rozwidlenia. Zawsze robiło się ciężej, gdy trzeba było wybierać. “Czemu te gobliny nie mogą mieć jednego korytarza zakończonego wielką jamą?” ponarzekała sobie w myślach paladynka.
Po tym co Venora przeżyła na cmentarzu, nie można było jej zaliczyć w poczet zwolenników rozdzielania się. Jako grupa radzili sobie bardzo sprawnie. A to jak samym im by poszło to nie było wcale takie oczywiste. W końcu łowca całkiem poważnie oberwał od tych zielonych pokurczy, gdy wraz z Foiganem go znaleźli.

- W żadnym wypadku - odparła stanowczo Arginowi. - Nie ma mowy o rozdzielaniu się. Idziemy w prawo - dla podkreślenia swojej decyzji Venora wskazała mieczem kierunek, który wybrała.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn

Ostatnio edytowane przez Mag : 03-07-2016 o 02:35.
Mag jest offline  
Stary 03-07-2016, 12:50   #37
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Stanowczość Venory nieco zdziwiła towarzyszących jej mężczyzn, jednak po wymianie spojrzeń zgodnie przystali na jej twarde zasady. Widocznie uznali, że skoro paladynka tak traktuje sprawę to ma ku temu powody. Zgodnie z jej wyborem ruszyli w prawo. Korytarz z każdym, kolejnym krokiem robił się szerszy i wyższy. Chwilę później kompani dotarli do kolejnej jamy. Pierwsze co im się rzuciło w oczy, była szeroka na kilka metrów, prowizoryczna klatka, w której blisko siebie siedziało kilku mężczyzn. Najprawdopodobniej było to jakieś więzienie.
-To Frank!- syknął Argin na widok znajomka, który był w grupie pojmanych wewnątrz klatki. Gdy tylko się odezwał skupił na sobie wzrok więźniów, co wywołało ogólne poruszenie. Jak się szybko okazało nie za sprawą przybycia odsieczy.

Venora, która ubezpieczała tyłu wbiegła do "lochu" jako ostatnia. Pierwsze co ujrzała zza pleców Argina to spory kwadrat będący swego rodzaju celą. Klatka jednak była niska i nie trudno byłoby przez nią przeskoczyć. Drugą rzeczą, która zdziwiła Venorę był całkiem inny zapach, niż ten który czuli całą drogę idąc podziemnym chodnikiem. W tej jaskini roztaczał się smród błota, szlamu i bagna. Ostatnia rzecz, która zdziwiła Venorę to fakt, że choć więźniowie ich widzieli nie okazywali zbytniego entuzjazmu, nie cieszyli się na myśl o oswobodzeniu z niewoli. Paladynka ścisnęła dłonią rękojeść miecza, gdyż instynkt podpowiadał jej, że coś tutaj jest nie tak jak powinno. Nie myliła się. Kątem oka zauważyła jakiś ruch za plecami a gdy się odwróciła ujrzała strażnika lochu, który prawdopodobnie był powodem wszystkich niepokojących Venorę uczuć.


Troll mierzył niemal dwa i pół metra wzrostu. Był krzepki i masywny a do tego trzymał w ręku potężną maczugę, której celny cios mógł zmiażdżyć kruchą i wątłą istotę jak Venora. Jego ciało pokryte było kostnymi zgrubieniami, które służyło za naturalną zbroję. Wyraz twarzy potwora był tępy i przerażający, choć akurat paladynka lęku nie czuła. Na widok trójki niespodziewanych gości troll wyszczerzył zęby w grymasie niezadowolenia z przerwanej drzemki. Troll miał legowisko tuż za ich plecami, przy samym wejściu do jaskini.
Pierwsze co, bestia skupiła swoją uwagę na Foiganie, który nie pozostał dłużny i od razu zrezygnował z magii, łapiąc za swój topór. Strażnik lochu złapał oburącz maczugę i uniósł za głowę by wyprowadzić cios, wtem dojrzał symbol Helma na piersi zbroi Venory i zastygnął w miejscu.

-Ty... Ty być żelaznym wysłannikiem ręki?- spytał wahając się z wyprowadzeniem ciosu maczugą.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 04-07-2016, 23:24   #38
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
To co czuła Venora było istną huśtawką. Najpierw na pięcie i wyczekiwanie na atak który mógł nadejść w każdej chwili. Później zaskoczenie reakcją Argina. Paladynka nie mogła uwierzyć, że kapłan znalazłby się w tej jaskini.
A jednak tak właśnie było. Ilmateryta siedział w klatce. Nie był sam, razem z nim siedziało tam jeszcze kilku więźniów. Venora prawie się ucieszyła widząc, że to jednak prawda, znaleźli zaginionego. Pytaniem było tylko co ich tu przywiodło.

I wtedy pożałowała że chciała to wiedzieć. Wielki troll wyrósł przed nimi. Jego sylwetka górowała nad nimi. Nie mieli szans. Venora nie bała się, co wcale nie znaczyło, że nie zdawała sobie sprawy z zagrożenia w jakie się wpakowali.
"Trzeba było iść po wsparcie do miasta..." jęknęła w duszy.
Nie pozostawało nic innego jak spróbować przeżyć. Paladynka stanęła pewnie na nogach tarczę wystawiając przed siebie i szykując się do wykonania zamachu mieczem na przeciwnika.

Lecz troll widząc paladynkę, która wyszła na przeciw, tak jakby stracił zapał do bitki. Nie wiedzieć czemu zawahał się. Venora aż zmieszała się tą sytuacją i nieco opuściła miecz oraz tarczę przez co symbole jej boga, zdobiące jej pancerz, były jeszcze bardziej widoczne.
Helm chyba musiał niezwykle ją lubić. Drugi raz w przeciągu tych paru dni poczuła, że jej bóg osobiście interweniował w jej sprawie. To nie mógł być przypadek, że znalazła się w tym miejscu. Wypięła z dumą pierś.

- Tak, ja jestem paladynką, służką boga Helma, którego wola kształtuje ścieżkę, którą podążam -
powiedziała pod wpływem natchnienia. Gdyby Sir August ją teraz słyszał zapewne byłby dumny. Może nawet by się wzruszył.
Venora mówiąc to nie cofnęła się ani o krok. Ale też nie zamierzała iść na przód.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline  
Stary 05-07-2016, 11:40   #39
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
W lochu zapanowała druzgocąca cisza. Po za oddechem z olbrzymiej piersi trolla nie dało się usłyszeć żadnego innego dźwięku. Każdy, za plecami Venory był zlęknięty na widok uzbrojonego potwora, lecz nie ona. Młoda, może jeszcze trochę naiwna, nie znająca twardego i bezlitosnego życia awanturnika stała na przeciwko bestii przekonana o słuszności swego działania, jakby nie wiedziała czym jest strach. Nie wiedziała. W niektórych regionach Torilu, nazywało się to fanatyzmem.
-Helm? Paladynką?- troll powtórzył powoli jak dziecko dopiero uczące się mówić i poprawnie wymawiać słowa -Sporg nie zna Helm. Sporg nie wie co to paladynka. Sporg pilnuje. Zielone karaluchy dają jeść Sporg, a Sporg pilnuje co by z klatki nie wyłazili.- wydukał.

-Sporg słyszał jak Barung raz mówił do szamana, że przyjdzie tu żelazny a na żelazie będzie ręka. Sporg słyszał i czekał. Sporg chce wyjść, ale Sporg za wielki. Sporg urodził w tej jaskini. Karakany karmiły Sporg, ale Sporg chce wyjść i zobaczyć co jest za domem.-
-Nigdy nie opuściłeś tej jaskini?- dziwował się Foigan i choć krasnoludy były śmiertelnymi wrogami trolli, najwyraźniej brodacz był zaintrygowany historią tej bestii.
-Sporg duży. Sporg bardzo duży. Droga mała. Za mała dla Sporga. Sporg widział wiatr, Sporg słyszał jak wszystko żyje, ale musi siedzieć i pilnować więźnie, bo Barung kazał.- rozłożył ręce w geście bezradności. Opcja walki na szczęście chwilowo zdawała się być nie do przyjęcia.
-Sporg słyszał jak Barung mówić: przyjdzie żelazny to ciem uwolnim. Sporg czekać na uwolniem. Sporg zobaczy niebo!- ucieszył się jak dziecko, po czym zbliżył się do Venory, tak że centymetry dzieliły jej twarz od porośniętej krostami i kostnymi płytkami gębę trolla.

Potwór wciągnął głęboko powietrze w płuca i zamknął oczy -Ty nie śmierdzi jak gobliny. Nawet Barung śmierdzi bardziej.- zauważył.
-Kim jest Barung?- syknął Argin, nie spuszczając dłoni z swych mieczy.
-Barung. Barung wielki. Barung mądry. Barung zielony. Gobliny słuchać Barung, bo on najmądry. Barung dawać jedzenie dla Sporg. Barung to szef. Szef goblinów i Sporga. On w wielka jama goblinów, niedaleko! Sporg pokaże jak żelazny Helm chce!- zwrócił się do Venory uśmiechając się przy tym szeroko.
-Najpierw musisz ich puścić.- burknął Foigan, również nie odsuwając dłoni od drzewca swego topora.
-Wypuścić?- spytał zdziwiony -Barung nie mówił o wypuszczeniu.- podrapał się masywną łapą po potylicy.
-To rozkaz żelaznej. Przybyła tu po nich i masz ich natychmiast wypuścić!-

Brodacz ciągnął swoją grę. Wiedział, że paladyn nie może skłamać, ani udawać kogoś kim nie jest gdyż to łamało rycerski kodeks, który z kolei był dla paladyna najważniejszy, jednak nikt nie zabroniłby Venorze milczeć, to też jej kompani postanowili nieco ułatwić jej sprawę i trochę ją wyręczyć.
-Sporg wypuścić jeńcy. Sporg zrobić co żelazna kazać. Ale wy wypuścić Sporg?- spytał wbijając wzrok w Venorę. Kobieta nawet nie była świadoma, że stwór pokroju Sporga, może mieć tyle ludzkich uczuć jak nadzieja, czy żal.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 10-07-2016, 14:54   #40
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Mocno skonsternowała się, gdy troll wyjaśnił o co chodziło z tą żelazną ręką. Nawet poczuła się głupio przez tą mowę jaką wygłosiła w tej jamie. Oby jej bóg nie miał jej tego za złe.
Za to dalsza opowieść Sporga była naprawdę wzruszająca. Venora nie zdawała sobie sprawy, że trolle mogły mieć marzenia inne niż tylko mordowanie wieśniaków i spanie pod mostem. Bo przecież to tylko bezmyślne potwory, którymi jedynie instynkt steruje. A tu ma co innego. To było dla niej bardzo ważne doświadczenie. Czegoś takiego nigdy by nie dowiedziała się z ksiąg czytanych w świątyni Helma.
"Bo śmierć cię z pewnością wyswobodzi" pomyślała tylko smutno widząc tylko jedno rozwiązanie jego uwięzienia. Naprawdę zapragnęła mu pomóc.

Odchrząknęła i spojrzała przelotnie po krasnoludzie.
- Tak, wypuść ich - powtórzyła po swoim kompanie, ale jej ton głosu był dużo przyjemniejszy. Opuściła niżej tarczę.
- Foiganie czy masz czar, który mógłby go pomniejszyć? - zapytała krasnoluda nie spuszczając z oczu trolla.

- Cóż… - krasnolud chyba zdawał się nie do końca mówić poważnie o wypuszczeniu trolla z jaskini, raczej chodziło mu o podstęp - Mam. Znaczy nie tutaj. Znaczy mam na zwoju zapisany. Lecz ekhem… - znów jakby się lekko zamyślił. - W swym rodzinnym domu… W Wielkiej Rozpadlinie - rzekł biorąc głęboki wdech.
- To żaden problem, jeśli już poważnie o tym mówimy - wtrącił się Argin. - Znam pewnego opiekuna lasu z okolic. Mógłby pomóc, lecz nie wiem jak długo zejdzie mi poszukiwanie go. - obwieścił swą bezradność.

Venora w pierwszej chwili bezgłośnie westchnęła na słowa Foigana. To było zupełnie bez sensu, już chyba szybciej by zajęło zasztyletowanie trolla wykałaczką niż podróż do Wielkiej Rozpadliny po zwój. Ale wtedy łowczy przyszedł ze swoim pomysłem. Aż paladynka pokiwała głową z aprobatą. Druid to byłby w tym momencie przydatny sojusznik.
- Sporgu, postaram się spełnić twoje marzenie, ale musisz obiecać mi być grzeczny. Rozumiesz? - zwróciła się zaraz do trolla. - Musisz obiecać się mnie słuchać. Inaczej nie damy rady ciebie uwolnić. I nie będziesz mógł podziwiać nieba. A teraz jako przykład bycia grzecznym i słuchania żelaznej ręki puść tych ludzi z klatki, a mój przyjaciel odprowadzi ich - wskazała na Argina - i wróci ze swoim przyjacielem. Razem cie uwolnimy - mówiła bardzo powoli i spokojnie, żeby każde słowo miało czas dotrzeć do głowy Sporga. - A do czasu powrotu naszego przyjaciela, ja i mój niski kolega zostaniemy z tobą - dodała, ale na wszelki wypadek nie patrzyła na reakcję Foigana. Była pewna, że mu się to nie spodoba.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:38.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172