Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-07-2016, 17:53   #43
KaDwakus
 
KaDwakus's Avatar
 
Reputacja: 1 KaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie coś
Phoebe Duncan

No tak, skąd Gwen miałaby wiedzieć cokolwiek o tej sprawie? Po prostu martwiła się o psa. Za to Phoebe powinna bardziej uważać, jej niezdrowe zainteresowanie mogło wzbudzić podejrzenia u kogoś bystrzejszego. Jeszcze przyjdzie czas, by poddać się emocjom. Teraz powinna pozostać skoncentrowana i ostrożna.

Gdy usłyszała pytanie Gwen, prawie zachichotała. Wielkie, pełne nadziei oczy dziewczyny, bawiły ją i na swój sposób rozczulały. Była tak rozkosznie naiwna!
-Jasne, nie mogę się doczekać - zaszczebiotała, przybierając najsłodszy ze swoich uśmiechów. Niczym głodna modliszka, udająca przepiękny kwiat. Następnie zaczęła pośpiesznie pakować swoje rzeczy.
-Czekaj sekundkę, podprowadzę cię. Nie śpieszy mi się za bardzo, mogę nadłożyć drogi.

Na następnej przerwie, zadzwoniła do Phila. Odrobinę poprawiło jej to humor, bo okazało się, że wszystkie zwierzęta, które do niego przywieziono, pochodziły z Cranhill i jego okolic. To właśnie tam, ostatniej nocy, natrafiła na dwóch chłopców szukających zaginionej suczki mastiffa. Dokładnie takiej, jak ta, którą dziś rano, Billy podrzucił na posterunek. Od samego początku, podejrzewała, że to może być ten sam zwierzak.
Oczywiście Phil wiedział tylko o psach, które trafiły do jego własnej kliniki, kto wie, czy nie było więcej ofiar w innych miejscach. Ale dawało to jakiś punkt zaczepienia. Jeśli okaże się, że celem ataku padło jedynie Cranhill, znacząco zawęzi to krąg poszukiwań.

Propozycję zamieszczenia ogłoszenia, przyjęła z wielkim entuzjazmem. -Jasne, pogadam z nią! Na pewno się ucieszy, bardzo dziękuję! - Miała nadzieję, że brzmiała przekonująco. Oczywiście było to kolejne kłamstwo, z którego będzie musiała jakoś wybrnąć. Ale to było zmartwienie na później, teraz miała na głowie ciekawsze i ważniejsze rzeczy.

Do końca dnia szkolnego, cały wolny czas poświęciła na przeczesywanie Internetu i planowanie. Nie znalazła niczego szczególnie interesującego, więc możliwie, że ataki faktycznie ograniczały się tylko do jednej dzielnicy. Uspokoiło ją to i dało pewną nadzieję. Postanowiła, że dzisiejszej nocy, wróci do Cranhill, patrolować jego ciemne uliczki. Wpadła też na pomysł, by kupić kilka pętek kiełbasy. Jeśli zacznie dokarmiać psy, zwiększy szanse natrafienia na ich oprawcę.

W drodze ze szkoły, była coraz bardziej podniecona całą sytuacją. Poczucie winy nadal powoli przeżuwało jej wnętrzności, ale zostało w znacznym stopniu zagłuszone przez bojowe uniesienie. Z rozpędu, ponownie poruszyła temat Billego, przy swojej towarzyszce, ta jednak nie chciała już więcej rozmawiać o takich rzeczach. Zrezygnowana, Phoebe przekierowała rozmowę na bardziej swobodne tematy. Reszta drogi minęła im nawet przyjemnie, chociaż bezproduktywnie.

Gdy w końcu stanęły przed domem Gwen, Phoebe poczuła ukłucie zazdrości. To zaczynało być irytujące! Już drugi raz tego samego dnia, ta mała pokraka szpanowała przed nią swoim bogactwem! Najpierw pająk, a teraz to! Cudowny, dwupiętrowy domek! Z rozległym poddaszem i przepięknym ogrodem! Podczas gdy ona sama, większość życia tkwiła w pijackiej norze swojej obrzydliwej matki! A teraz, gdy w końcu ktoś ją adoptował, zrobiła to para przeciętniaków, mieszkająca w nudnym bloku.
Nie cierpiała takich małych śmieci, którzy nie muszą się o nic starać! Którym wszystko podtykają pod nos! Ona nigdy niczego nie dostała, poza bólem i poniżeniem! Wszystko, co osiągnęła, wywalczyła sobie sama! Malowała swoją własną przyszłość, krwią swoich wrogów, oraz strachem swoich ofiar! Niczego więcej nie potrzebowała!

Dziś jednak, czuła się bardzo wspaniałomyślnie. Postanowiła, więc darować Gwen i tę zniewagę.
"Z resztą, nie ma tego złego" - uspokajała samą siebie. "Jeśli dobrze tym zakręcę, moja nowa przyjaciółeczka, będzie bardziej niż szczęśliwa, dzieląc się ze mną wszystkim, co posiada."
Nie, żeby potrzebowała uciekać się do takich sztuczek. Jako Zmora, kradła znacznie więcej, niż mogła wydać, bez wzbudzania podejrzeń Duncanów. Ale chodziło o zasady! Takie żałosne pokraki jak Gwen, zasługiwały tylko na to, by je wykorzystywać!

Przedziwna scena, która rozegrała się później, pozostawiła ją zdezorientowaną, ale i zaciekawioną. Najpierw facet w garniturze, później dziewczyna w czerwonym palcie, a na koniec, tajemnicze drzwi na końcu korytarza.
Gdy Gwen wciągnęła ją do przedpokoju, Phoebe udawała obojętność, ale w rzeczywistości z zainteresowaniem łowiła każde słowo. Niestety, usłyszała jedynie strzępy rozmowy, zaś ktokolwiek czaił się za drzwiami, skrył się, nim zdołała go zobaczyć.

-Cześć. Phoebe - odpowiedziała uprzejmie, na powitanie Kate i podała jej rękę. Dziewczyna robiła nie najgorsze wrażenie. Wydawała się całkowitym przeciwieństwem swojej młodszej siostry, a jej strój wskazywał na zamiłowanie do mieczy i przerośniętych rewolwerów. Pewnie były to jedynie pozory, ale przynajmniej wyglądała fajnie.

Miała wielką ochotę zapytać Kate o to, co wydarzyło się przed chwilą. Zwłaszcza o łysego mężczyznę w garniturze. Uznała jednak, że póki co, nie powinna tak otwarcie wciskać nosa w nie swoje sprawy. Lepiej na tym wyjdzie, jeśli pozostawi po sobie, dobre wrażenie. Z resztą, zawsze mogła dyskretnie wypytać Gwen, gdy już zostaną same.

Pomysły na najbliższą przyszłość:
1) Phoebe pozwoli Gwen się ugościć. Będzie zachowywała się dość pasywnie, starając się zrobić dobre wrażenie.
2) Dyskretnie poruszy temat łysego mężczyzny, oraz tego, kto lub co, znajduje się w tajemniczym pokoju na końcu korytarza. Będzie się starała nie brzmieć na zaciekawioną, spróbuje tak wszystkim zakręcić, by Gwen była przekonana, że rozmowa zeszła ta te tematy przypadkiem.
3) Postara się dobrze bawić. Może. Zobaczymy jak wyjdzie. =)
 

Ostatnio edytowane przez KaDwakus : 02-07-2016 o 00:24.
KaDwakus jest offline