Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 26-06-2016, 11:02   #41
 
Kejmur's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejmur jest na bardzo dobrej drodzeKejmur jest na bardzo dobrej drodzeKejmur jest na bardzo dobrej drodzeKejmur jest na bardzo dobrej drodzeKejmur jest na bardzo dobrej drodzeKejmur jest na bardzo dobrej drodzeKejmur jest na bardzo dobrej drodzeKejmur jest na bardzo dobrej drodzeKejmur jest na bardzo dobrej drodzeKejmur jest na bardzo dobrej drodzeKejmur jest na bardzo dobrej drodze


- Gdzie te drobniaki... dobra, kurwa mam !

Marcus rozpoczął rozmowę telefoniczną, ale nie była ona obiecująca jak narazie. Cóż, przynajmniej Baggins otrzymał obietnicę, że Bob sprawdzi jak się sprawy mają. Marcus nigdy nie był zbyt drobiazgowy i jego pozytywne spojrzenie na świat zawsze mu mówiło, że jeśli ktoś kogo on zna coś obiecuje, to tej obietnicy otrzyma.

Nie mając nic lepszego do roboty, Marcus spróbował ponownie pomysłu z pułapką, ale znowu była niewypałem. Czy bezdomny miał takiego pecha, że to było skazane na niepowodzenie czy jednak ktoś zaczyna go śledzić ? Ta ostatnia myśl zaniepokoiła Bagginsa, gdyż ostatnie czego chciał to ładować się w bagno, z którego mógłby nie wyjść. Ale też nie mógł kurwa zostawić tego bajzlu bez upewnienia się, że jego znajomi nie są zagrożeni. Zaklął i westchnął pod nosem, Marcusowi już brakuje tych dni, gdy jedyny problem jaki miał to jak zdobyć kilka flaszek, niezłe żarcie i paczkę jak najlepszej jakości fajek.

Bezdomny w końcu doczekał się informacji na temat numerów rejestracyjnych i to go zdecydowanie nie przypasiło. I zaczynał mieć wrażenie, że to może zacząć go przerastać. Nie, nie, nie ! Marcus umiał przetrwał wiele gównianych sytuacji oraz momentów i tym razem też się nie podda. I to może być prawdziwy test jego umiejętności. Wolałby nie próbować, ale nie żeby miał wybór. I na wszelki wypadek poinformuje kilku najbardziej zaufanych znajomych. Jakby cokolwiek mu się stało...

1. Idzie poinformować kilka zaufanych osób o planowanej wizycie w Serpeant Gears. Powie im, że jakby coś było nie tak, mają podrzucić temat policji albo prasie.
2. Marcus głównie planuje polegać na skradaniu oraz cichych włamach. Gdy ktoś będzie blisko, będzie próbował ich usypiać zapachami lub wywoływać nowe na dystans, by kogoś zmusić by nim podążył (zapach dymu jak początkujący pożar powinno działać). W skrócie unika walki jak się da.
 
Kejmur jest offline  
Stary 26-06-2016, 11:30   #42
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Duncana zdziwiło, że Szkot wiedział coś o młodym rozmasował szczękę, podniósł kartkę przeczytał adres - Dzięki - Zawołał za odchodzącym, po czym pokazał kartkę z adresem Jimowi.

- To ty też masz kryształ? Myślałem, że jesteś po prostu cholernie dobrym hipnotyzerem - Stwierdził zaskoczony - Dobra twardzielu niech będzie po twojemu, nie musimy pić razem browców a skoro zebrało ci się na szczerość to wbij sobie parę rzeczy do pustej głowy... - Punk przestał się uśmiechać tłumacząc dobitnie, o co chodzi:

- Po pierwsze przestań się do mnie przypierdalać sam pstrykasz tymi palcami jakbyś śpiewał motyw z "Rodziny Adamsów" moja moc jest łatwiejsza do ukrycia subtelniejsza twoją zbyt łatwo zidentyfikować, po drugie nie jesteś takim cwaniakiem jak ci się wydaje jakbyś podszedł wtedy do mnie normalnie i powiedział mi, że mój brat zajmuję się dillerką bym ci pomógł od ręki zamiast tego zgrywasz jebanego Jamesa Bonda masz wory pod oczami i już trzeci raz odkąd cię znam o mało nie zarobiłeś ostrego wpierdolu, więc jeżeli mamy sobie osłaniać dupy to pójdź chuju po rozum do głowy zanim ci się szczęście wyczerpie bo drugi raz za twoje kozaczenie w mordę nie zamierzam zarobić - Wyjaśnił jak głupiemu.

- I ostatnia rzecz, nie tkniesz mojego brata palcem zrozumiano? Wyciągnę z niego informacje, które ci są potrzebne potem załatwię żeby przestał dillować ty odpierdolisz się ode mnie a ja od ciebie zrozumiano? Też cię nie lubię pozerze, ale przyda mi się ktoś do osłonięcia tyłów jakby się zrobiło gorąco. Ja odzyskuję brata ty dostajesz informacje i na tym się kończy nasza znajomość pasuje pstrykaczu ? - Spytał ironicznym tonem.

Gdy już wszystko obgada z Jimem wróci do środka zabierz swoją gitarę i powie kilku osobom gdzie zamierza iść na wszelki wypadek jakby miał nie wrócić. Pożyczy też od kogoś dresową bluzę z szerokim kapturem żeby nie kłóć światków w oczy swoim irokezem, przez który łatwo go zapamiętać.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 26-06-2016 o 20:26.
Brilchan jest offline  
Stary 01-07-2016, 17:53   #43
 
KaDwakus's Avatar
 
Reputacja: 1 KaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie coś
Phoebe Duncan

No tak, skąd Gwen miałaby wiedzieć cokolwiek o tej sprawie? Po prostu martwiła się o psa. Za to Phoebe powinna bardziej uważać, jej niezdrowe zainteresowanie mogło wzbudzić podejrzenia u kogoś bystrzejszego. Jeszcze przyjdzie czas, by poddać się emocjom. Teraz powinna pozostać skoncentrowana i ostrożna.

Gdy usłyszała pytanie Gwen, prawie zachichotała. Wielkie, pełne nadziei oczy dziewczyny, bawiły ją i na swój sposób rozczulały. Była tak rozkosznie naiwna!
-Jasne, nie mogę się doczekać - zaszczebiotała, przybierając najsłodszy ze swoich uśmiechów. Niczym głodna modliszka, udająca przepiękny kwiat. Następnie zaczęła pośpiesznie pakować swoje rzeczy.
-Czekaj sekundkę, podprowadzę cię. Nie śpieszy mi się za bardzo, mogę nadłożyć drogi.

Na następnej przerwie, zadzwoniła do Phila. Odrobinę poprawiło jej to humor, bo okazało się, że wszystkie zwierzęta, które do niego przywieziono, pochodziły z Cranhill i jego okolic. To właśnie tam, ostatniej nocy, natrafiła na dwóch chłopców szukających zaginionej suczki mastiffa. Dokładnie takiej, jak ta, którą dziś rano, Billy podrzucił na posterunek. Od samego początku, podejrzewała, że to może być ten sam zwierzak.
Oczywiście Phil wiedział tylko o psach, które trafiły do jego własnej kliniki, kto wie, czy nie było więcej ofiar w innych miejscach. Ale dawało to jakiś punkt zaczepienia. Jeśli okaże się, że celem ataku padło jedynie Cranhill, znacząco zawęzi to krąg poszukiwań.

Propozycję zamieszczenia ogłoszenia, przyjęła z wielkim entuzjazmem. -Jasne, pogadam z nią! Na pewno się ucieszy, bardzo dziękuję! - Miała nadzieję, że brzmiała przekonująco. Oczywiście było to kolejne kłamstwo, z którego będzie musiała jakoś wybrnąć. Ale to było zmartwienie na później, teraz miała na głowie ciekawsze i ważniejsze rzeczy.

Do końca dnia szkolnego, cały wolny czas poświęciła na przeczesywanie Internetu i planowanie. Nie znalazła niczego szczególnie interesującego, więc możliwie, że ataki faktycznie ograniczały się tylko do jednej dzielnicy. Uspokoiło ją to i dało pewną nadzieję. Postanowiła, że dzisiejszej nocy, wróci do Cranhill, patrolować jego ciemne uliczki. Wpadła też na pomysł, by kupić kilka pętek kiełbasy. Jeśli zacznie dokarmiać psy, zwiększy szanse natrafienia na ich oprawcę.

W drodze ze szkoły, była coraz bardziej podniecona całą sytuacją. Poczucie winy nadal powoli przeżuwało jej wnętrzności, ale zostało w znacznym stopniu zagłuszone przez bojowe uniesienie. Z rozpędu, ponownie poruszyła temat Billego, przy swojej towarzyszce, ta jednak nie chciała już więcej rozmawiać o takich rzeczach. Zrezygnowana, Phoebe przekierowała rozmowę na bardziej swobodne tematy. Reszta drogi minęła im nawet przyjemnie, chociaż bezproduktywnie.

Gdy w końcu stanęły przed domem Gwen, Phoebe poczuła ukłucie zazdrości. To zaczynało być irytujące! Już drugi raz tego samego dnia, ta mała pokraka szpanowała przed nią swoim bogactwem! Najpierw pająk, a teraz to! Cudowny, dwupiętrowy domek! Z rozległym poddaszem i przepięknym ogrodem! Podczas gdy ona sama, większość życia tkwiła w pijackiej norze swojej obrzydliwej matki! A teraz, gdy w końcu ktoś ją adoptował, zrobiła to para przeciętniaków, mieszkająca w nudnym bloku.
Nie cierpiała takich małych śmieci, którzy nie muszą się o nic starać! Którym wszystko podtykają pod nos! Ona nigdy niczego nie dostała, poza bólem i poniżeniem! Wszystko, co osiągnęła, wywalczyła sobie sama! Malowała swoją własną przyszłość, krwią swoich wrogów, oraz strachem swoich ofiar! Niczego więcej nie potrzebowała!

Dziś jednak, czuła się bardzo wspaniałomyślnie. Postanowiła, więc darować Gwen i tę zniewagę.
"Z resztą, nie ma tego złego" - uspokajała samą siebie. "Jeśli dobrze tym zakręcę, moja nowa przyjaciółeczka, będzie bardziej niż szczęśliwa, dzieląc się ze mną wszystkim, co posiada."
Nie, żeby potrzebowała uciekać się do takich sztuczek. Jako Zmora, kradła znacznie więcej, niż mogła wydać, bez wzbudzania podejrzeń Duncanów. Ale chodziło o zasady! Takie żałosne pokraki jak Gwen, zasługiwały tylko na to, by je wykorzystywać!

Przedziwna scena, która rozegrała się później, pozostawiła ją zdezorientowaną, ale i zaciekawioną. Najpierw facet w garniturze, później dziewczyna w czerwonym palcie, a na koniec, tajemnicze drzwi na końcu korytarza.
Gdy Gwen wciągnęła ją do przedpokoju, Phoebe udawała obojętność, ale w rzeczywistości z zainteresowaniem łowiła każde słowo. Niestety, usłyszała jedynie strzępy rozmowy, zaś ktokolwiek czaił się za drzwiami, skrył się, nim zdołała go zobaczyć.

-Cześć. Phoebe - odpowiedziała uprzejmie, na powitanie Kate i podała jej rękę. Dziewczyna robiła nie najgorsze wrażenie. Wydawała się całkowitym przeciwieństwem swojej młodszej siostry, a jej strój wskazywał na zamiłowanie do mieczy i przerośniętych rewolwerów. Pewnie były to jedynie pozory, ale przynajmniej wyglądała fajnie.

Miała wielką ochotę zapytać Kate o to, co wydarzyło się przed chwilą. Zwłaszcza o łysego mężczyznę w garniturze. Uznała jednak, że póki co, nie powinna tak otwarcie wciskać nosa w nie swoje sprawy. Lepiej na tym wyjdzie, jeśli pozostawi po sobie, dobre wrażenie. Z resztą, zawsze mogła dyskretnie wypytać Gwen, gdy już zostaną same.

Pomysły na najbliższą przyszłość:
1) Phoebe pozwoli Gwen się ugościć. Będzie zachowywała się dość pasywnie, starając się zrobić dobre wrażenie.
2) Dyskretnie poruszy temat łysego mężczyzny, oraz tego, kto lub co, znajduje się w tajemniczym pokoju na końcu korytarza. Będzie się starała nie brzmieć na zaciekawioną, spróbuje tak wszystkim zakręcić, by Gwen była przekonana, że rozmowa zeszła ta te tematy przypadkiem.
3) Postara się dobrze bawić. Może. Zobaczymy jak wyjdzie. =)
 

Ostatnio edytowane przez KaDwakus : 02-07-2016 o 00:24.
KaDwakus jest offline  
Stary 02-07-2016, 02:08   #44
 
Rebirth's Avatar
 
Reputacja: 1 Rebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputację
Jimmy otarł krew z warg. Fakt, nie można w Glasgow ciągle uciekać przed wpierdolem, który ewidentnie goni cię przez cały dzień. Cóż, dobrze że skończyło się na tym jednym razie od "dzieciaczka" w kilcie, który widocznie sądząc po sile ciosu, sam musiał mieć jakąś formę mocy (i być może sobie nie zdawał sprawy, np. mógł mieć kryształ na plecach, lub w...)

- No wreszcie mówisz szczerze jak człowiek, a nie jak jakiś przytulny hipis. I tak trzymać - skomentował tyradę Duncana - A tak poza tym... - Deep roześmiał się cynicznie - Jeśli kurwa sądzisz, że wystarczy że pogadasz z bracikiem, a mi wystarczą informacje, to niezły z ciebie optymista! Myślisz że ja od wczoraj tkwię w tym gównie? Stary, ja się w tej mafii wychowałem! I nie ma pierdolonego dnia, bym mógł przestać oglądać się za siebie od kiedy postanowiłem zerwać relacje. Jeśli spróbujesz wyrwać brata, to oni znajdą ciebie i jego, a potem zrobią wam brzydkie rzeczy. Także jak mniemam, jesteś już ich celem. Jedyną szansą jest zniszczenie ich. I ja to zamierzam właśnie zrobić, z tobą lub bez ciebie... - ostatnie słowa wypowiedział z nieukrywaną agresją, której ziarno z dnia na dzień co raz bardziej rozrastało się w jego sercu.

Musiało minąć parę sekund nim znowu stonował emocje. Zaczął się zbierać do kupy, by przygotować się do najścia Sugara.

- Dobra, dość mam tej pogawędki. Trzeba działać, nim ktoś z konkurencyjnych gangów postanowi pozbyć się naszego słodkiego dilera, albo gliny dobiorą się mu do tyłka. Aha, a i właśnie. Moja moc to moja sprawa, ale twoja chyba też działa krótko, skoro gość dał ci i mi przy okazji po mordzie, a ja też się w tobie specjalnie nie lubuję. Twego bracika nie tknę bez potrzeby, masz to jak w banku - Deep na odchodne uśmiechnął się, i pstryknął palcem w stronę Duncana. Ten jednak nie poczuł niczego, nie musiał niczego powtórzyć, ani nie było żadnego dejavu.

Zanim zjawił się pod drzwiami, wrócił na kilka chwil do swojego mieszkania. Zjadł z lodówki resztki wczorajszej kolacji, ogarnął się w kiblu (m. in. zajął się obitą mordą), a potem zabrawszy puszkę z gazem pieprzowym (drugi raz nie zamierzał dać się podejść) i nóż sprężynowy, udał się pod umówiony adres. Przez moment naszła go ochota by zaprosić też swojego najlepszego kumpla, ale stwierdził że nie ma sensu dla jednego bachora angażować w kłopoty człowieka, który sam wystarczająco je ściągał na siebie...
 
__________________
Something is coming...
Rebirth jest offline  
Stary 03-07-2016, 21:57   #45
 
Demogorgon's Avatar
 
Reputacja: 1 Demogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znany
Marcus Baggins

Budynek Serpent Gears był położony na obrzeżach dzielnicy finansowej, ale mimo to, a może wręcz właśnie dlatego, ich ochrona była na wysokim poziomie. Marcus musiał wykorzystać cały swój spryt i rozsądek aby dostać się do środka i zakraść na jedno z pięter biurowych. Zakradnięcie się między zagródkami do biura kogoś ważniejszego (kto już zdążył o pracy przyjść) i uśpienie go ponownie stanowiło problem. Niemal na każdym kroku musiał przystawać, chować się, zawracać, byle nie zostać zauważonym przez kamery czy strażników.
Z dostępem do komputera i hasła jakiegoś ważniaka, Marcus był w stanie przeszukać bazę danych. Znalazł niewiele. Udało mu się w kartotece wyszukać numery rejestracyjne samochodu i zdobyć informację, że jest on przypisany jako służbowy do kogoś o nazwisku Jackson Swampling, z laboratoriów. Niestety nie mógł wejść i ustalić co takiego było w laboratoriach ani jakie prowadzili badania. Firma wydawała się maczać palce w wielu branżach technologicznych, o produkcji samochodów, przez mikrochipy, po promy kosmiczne i zaawansowane protezy. Mieli też jednak wydziały zajmujące się genetyką, chemią i biologią. Był nawet wydział archeologiczny.
Chwilę później był na piętrze laboratoryjnym Prześlizgiwał się przez korytarze tak sterylnie białe, że aż raziły go w oczy jak śnieg w słoneczny, zimowy dzień. W pewnym momencie usłyszał wyraźne kroki. Szybko umknął w onogę korytarza.
-Posłuchaj Lucjen, ty mnie chyba nie zrozumiałeś. – Usłyszał głos, zanim zobaczył mężczyznę z ulicy, Jacksona Swamplinga, idącego z komórką przy uchu. – Sugar ma się u mnie stawić i wyjaśnić gdzie jest produkt, który zamówiłem. Ty masz tylko wykonać dostawę zasobu ludzkiego. – Mężczyzna rozmawiał, idąc, zatrzymał się przed potężnymi, rozsuwanymi drzwiami i wpisał kilka cyfr w terminal. Drzwi otworzyły się z sykiem. – Jeśli nie zechce iść po dobroci to po prostu przestaniesz być miły. Na litość boską, człowieku, czy ja mam cię uczyć twojej roboty? Zajmij się tym jak już skończysz ze śmieciami. Tak, może być po południu, byłem do wieczora miał…. – Reszta rozmowy umknęła Marcusowi, gdy drzwi zasunęły się za mężczyzną.

Phoebe Duncan

-Witaj w naszych progach. Gwen rzadko odwiedzają przyjaciele. Zwłaszcza po… - Stwierdziła Kate, ale nagle przerwała w połowie słowa, jakby powiedziała za dużo. –Może z tej okazji przygotuję wam lody. A ty w tym czasie, Gwen, skocz do brata i pożycz od niego konsolę i jakieś gry, pogracie sobie w salonie. Jakby się stawiał, powiedz, że ja ci kazałam. – Gwen kiwnęła głową i pobiegła do pokoju, którego drzwi zwróciły wcześniej uwagę Phoebe, przy okazji wyjaśniając ten sekret.
Kate tymczasem przygotowała lody. W tym wypadku oznaczało to otwarcie pudełka z lodami i nałożenie dwóch sporych porcji do miseczek, a potem przysypanie tego górą dodatków, jak wiórki kokosowe, kakao, kawałki owoców i bita śmietana.
-Gwen nigdy nie wspominała o jakiejś przyjaciółce. Długo się znacie? – Zapytała, niby od niechcenia, w trakcie przyrządzania lodów. Było w niej jednak coś dziwnego, czego Phoebe nie umiała określić. Jakby podejrzewała ją o coś.
Po chwili Gwen wróciła z PS4 i trzema grami. Jedna przedstawiała na okładce postać w płaszczu, z krzywym mieczem i starym pistoletem w otoczeniu rodem z horroru, druga kobietę z łukiem w dżungli, a trzecia jakiegoś wściekłego super saiyanowatego gościa o miedzianej skórze i białych włosach. Gwen wydukała, że jej brat nie miał żadnej gry dla dwóch, ale mogą się zmieniać, ilekroć któraś umrze.
Kate zostawiła je, prosząc by nie narozrabiały i trzymały się z dala od jej pokoju. Mając kwestię pokoju rozwiązaną, Phoebe mogła skupić się na wyciągnięciu od Gwen informacji o łysym mężczyźnie. Ta jednak nie wiedziała wiele.
- Kate jest genialna z chemii i biologii, skończyła wcześniej szkołę i poszła na studia. – Powiedziała z nieskrywaną dumą. – Robi jakieś rzeczy dla jakiejś firmy, czasem ludzie z niej przychodzą do nas. Trochę są straszni. – To ostatnie powiedziała tak, jakby lękała się, co Phoebe sobie o niej pomyśli.

Duncan O’Malley, Jimmy Deep

Duncan i Jimmy, przygotowani i uzbrojeni, stali przed domem, którego adres podał im punk. Na razie jednak nie zdecydowali jeszcze, jak zamierzają wejść do środka – czy od frontu, czy może zakraść się jakoś. Wtedy zobaczyli, jak mężczyzna w garniturze, którego widzieli wcześniej, wraca, teraz w towarzystwie jakiegoś groźnie wyglądającego mięśniaka.
- Dalej uważam, że to zły pomysł. – Powiedział mięśniak.
- Ja też, ale słyszałeś szefa dziś rano. Czas przestać być miłym. – Warknął garnitur. Wtedy zobaczył Jimmy’ego i Duncana. – A wy się na co tak gapicie? Spierdalać! – Zawołał gniewnie w ich stronę, tonem człowieka nie znającego sprzeciwu.
Obydwaj ruszyli w stronę domu.
 
Demogorgon jest offline  
Stary 07-07-2016, 00:00   #46
 
Rebirth's Avatar
 
Reputacja: 1 Rebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputację
Jamesowi nie było po drodze do zaczepek. Przed chwilą dostał po mordzie, i nie miał zamiaru oberwać ponownie. Otwarta konfrontacja dwóch na dwóch nie wchodziła w grę. Musiał użyć podstępu. Jedno było pewne - musieli wydostać stamtąd Sugara, nim zrobią to te typy. Przez moment się głowił, aż w końcu wpadł na coś, co mogło się udać, albo wcale. Trochę był to eksperyment z mocą, lecz Jimmy wierzył że tak to zadziała. W końcu wypalił w stronę Duncana z pomysłem:

- Trzeba ich jakoś unieszkodliwić, nim dobiorą się do twego braciszka. Plan mam taki. Użyję mocy na tym dużym, niech myśli że jego kumpel obraził jego matkę. To da mi czas by do nich bez zauważenia podejść. Ty zakradniesz się do tego dużego i walniesz go najmocniej jak potrafisz w tył głowy. Ja użyję paralizatora na tym garniaku. A jakby dużemu było mało, to mu dołożę na dokładkę. A potem rzucamy się po Sugara i wyciągamy go stamtąd. Jeśli ma jakieś tylne wyjście, to spierdalamy nim. Kumasz?

I to był jego plan w rzeczy samej. Zamierzał zasugerować mocą temu dużemu, że ten drugi powiedział coś brzydkiego o jego matce. Dodatkowo uczucie dejavu powinno albo spotęgować to u mięśniaka, albo że będzie miał uczucie że w sumie kiedyś ten garniak kiedyś to już zrobił. Tacy mięśniacy nie byli często zbyt inteligentni, toteż manipulacja mogła skręcać w różne strony. Jeśli dojdzie między gościami do sprzeczki, Jimmy dyskretnie zbliży się do nich. Będą na pewno nieprzygotowani do konfrontacji z nim, a on pogotowiu trzymać będzie paralizator. Rzuci tekstem w stylu: "Hejka, ja z opieki społecznej" robiąc jeszcze te dwa-trzy kroki w ich stronę, a potem użyje paralizatora na tym w garniturze, licząc że Duncan nie wystawił go i za chwilę powali tego większego.

- No chyba, że masz lepszy plan...
 
__________________
Something is coming...
Rebirth jest offline  
Stary 08-07-2016, 15:55   #47
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
- Plan dobry z tym że ją oprócz walenia w łeb wzmocnienie twoją sugestię podkręcając gościowi agresje a jak się już sobą zajmą to my ich ululamy- Odparł z uśmiechem.

Gdy Deep rzucił sugestie Duncan wzmocnił ją śpiewają rymowanką:

Ta zniewaga krwi wymaga
Wzywa cię natury zew
Wyduś z niego wszelkie życie
Niechaj zawrze krew!

Chciał mocą klejnotu zagotować wielkoluda z skłonić go do zamordowania drugiego
garniturowca w napadzie szału. Jeżeli się uda Punk przeszukać kieszenie łysola jeżeli znajdzie spluwę to weźmie ją przez rękaw bluzy przestrzeli mu łysy czerep żeby wyglądało to jak morderstwo w efekcie i samobójstwo.

Nikt nie będzie nadawać na jego brata! Światów użycia mocy też lepiej nie zostawiać.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 08-07-2016 o 16:09.
Brilchan jest offline  
Stary 09-07-2016, 11:23   #48
 
KaDwakus's Avatar
 
Reputacja: 1 KaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie coś
Phoebe Duncan

Pośpiesznie urwane zdanie, wzbudziło kolejną falę ciekawości. Phoebe potrafiła sobie wyobrazić bardzo wiele powodów, dla których ktoś miałby nie chcieć odwiedzać Gwen. Ale zgadywała, że ten przemilczany przez Kate, był czymś wyjątkowym.

Gdy Gwen pobiegła po konsolę, Phoebe udała się do kuchni. Usiadła sobie wygodnie na krześle i obserwowała, jak gotka krząta się, nakładając lody i najróżniejsze dodatki, do miseczek. Zapytana o ich znajomość uśmiechnęła się nieśmiało.
-Och nie, dopiero, co się poznałyśmy. Trafiłyśmy na siebie przypadkiem na długiej przerwie. Niedawno przeniosłam się do tej szkoły, więc się trochę bałam, że nie znajdę sobie żadnej przyjaciółki. Nie jestem za dobra w poznawaniu nowych ludzi. Gwen chyba też nie, więc fajnie, że na siebie trafiłyśmy. Takie z nas dwa ciche milczki.
Nie wiedziała, czemu postanowiła być taka wylewna. A tym bardziej, szczera. Może próbowała wzbudzić sympatię Kate? Przekonać ją do siebie, budząc skojarzenia z jej własną siostrą?
Jakikolwiek był powód, nie czuła się z tym dobrze. Wspominanie o własnej słabości było zawstydzające i poniżające. Do tego, przenikliwe spojrzenie dziewczyny, nie dawało jej spokoju. Jakby wiedziała znacznie więcej niż okazywała, ale starała się to ukryć.

W końcu Gwen wróciła z konsolą i cichutko stanęła w progu, jakby nie była pewna, czy i jak, dać znać o swojej obecności. Dopiero po chwili, wydukała coś na temat gier i brata. Phoebe powitała to z wielką ulgą, miała już dość przebywania z gotką, sam na sam. Kate pouczyła je tylko, by były grzeczne i poszła zająć się swoimi sprawami.

Dziewczęta udały się do salonu. Jedząc przepyszne lody, miały trochę czasu na rozmowę, oraz wybór gry.
Phoebe wykorzystała tę okazję, by dyskretnie wpleść w dialog, pytania dotyczących Kate. A później, jakby przypadkiem, zahaczyła o to, co wydarzyło się przy drzwiach.
Gwen nie wiedziała wiele, ale wyglądała na bardzo dumną z osiągnięć siostry. Za to jej współpracownicy, ewidentnie wzbudzali w dziewczynce strach. Phoebe nie uznała tego, za szczególnie warte uwagi. Nie trzeba wiele, by ktoś taki jak Gwen, czuł się zastraszony. Pewnie bała się nawet własnego cienia.

Gdy przyszło do wyboru gry, Phoebe z uwagą obejrzała wszystkie pudełka. Nie grała w żadną z nich, ale czytała trochę o serii Dark Souls. Była podobno bardzo trudna, a Bloodborne opisywano, jako jej duchowego spadkobiercę.
-Myślę, że zagramy w to - uniosła pudełko z mrocznym pseudo-Wiktoriańskim łowcą na okładce.
-Słyszałam, że jest bardzo trudna, a ja lubię wyzwania. Poza tym, skoro mamy zmieniać się po śmierci, to przy takiej grze, będziemy to robić częściej.
Gwen przytaknęła i zabrała się za podłączanie konsoli.

Oczywiście, mimo tych zapewnień, Phoebe doskonale wiedziała, że zdominuje rozgrywkę. Nie miała, co prawda wielkiego doświadczenia z grami wideo, ale uważała, że jej ponadludzki refleks i instynkt, zrównoważą braki. "Gdy ten mały nieudacznik zobaczy, jaka jestem niesamowita, będzie mnie wielbić! Co jakiś czas zginę umyślnie, by mogła sobie pograć. A gdy będzie jej kiepsko szło, dam jej kilka wskazówek i pozwolę na dodatkową kolejkę, albo dwie. To przypieczętuje jej lojalność!"

Następnych kilkadziesiąt minut, poświęciły na kreację postaci. Było to dość przytłaczające zadanie, bowiem generator okazał się znacznie bardziej rozbudowany, niż podejrzewały. Nie mogły się odnaleźć, pośród niezliczonych zakładek, suwaków i opcji.
Gdy w końcu im się to udało, z dumą popatrzyły na swoje dzieło. Lord Vernon von Venomstache był wysokim i przeraźliwie chudym mężczyzną. Miał ogromne, wyłupiaste oczy i nienaturalnie płaską, prawie pozbawioną nosa twarz. Obfite wąsiska arystokraty, przywodziły na myśl szczękoczułki pająka, a jego cera była tak bardzo niezdrowa, że ciało nieszczęśnika z całą pewnością toczyła jakaś przerażająca choroba.
Obie były bardzo zadowolone ze swojej kreacji, chociaż odrobinkę żałowały, że nie mogły dodać jeszcze paru kończyn. Z czterema, lub sześcioma ramionami wyglądałby na pewno jeszcze fajniej!

Pierwsza minuta rozgrywki, była dla Phoebe niczym wiadro zimnej wody. Gdy tylko opuściła pokój startowy, w holu piętro niżej, natrafiła na przerażającego wilkołaka. Starcie było krótkie, brutalne i potwornie nie fair! Na tym etapie, bohater nie posiadał nawet broni! Mimo przewagi zapewnionej przez jej magiczne moce, została rozszarpana na krwawe strzępy, a jego lordowska mość, odrodził się w środku dziwnego, upiornie wyglądającego ogrodu. Znajdował się on gdzieś wysoko, być może na szczycie góry, a ze wszystkich stron, otaczała go mglista pustka, z której wyłaniały się tajemnicze, sięgające nieba filary. Gwen nazwała to miejsce "Snem Łowcy" i wyciągnęła nieśmiało ręce, by przejąć kontroler.

Przez następną godzinę, heroiczny Lord von Venomstache mierzył się z niezliczonymi niebezpieczeństwami - oszalałymi, zmutowanymi wieśniakami, trollami dzierżącymi masywne bloki kamienia, oraz rozjuszonymi wilkołakami. Natrafił nawet na ogromną świnię szarżującą po ściekach, oraz gigantycznego potwora z rozwianą grzywą i cudownym, śpiewnym głosem, który pilnował skarbu na moście.

Szybko stało się jasne, że Phoebe stanowczo przeceniła swoje umiejętności. Jej magiczny instynkt na pewno pomagał, ale gra wymagała znacznie więcej, niż nieludzki czas reakcji. Kluczem do wielu potyczek, okazywały się strategia, cierpliwość oraz pomyślunek. Mimo tego, że Phoebe dawała z siebie wszystko, ginęła regularnie, odsyłana do upiornego ogrodu.
Było to na swój sposób poniżające, zwłaszcza, że Gwen (również grająca po raz pierwszy) okazała się wcale nie gorsza od niej samej. Z drugiej strony, było to podniecające i pobudzające.
Każda porażka, zmuszała ją do cierpliwego wyczekiwania na następną kolejkę. Irytowało ją to, ale jednocześnie sprawiało, że żywo komentowała poczynania koleżanki i zagrzewała ją do walki.
A z czasem, odkryła, że dopingowanie Gwen dawało jej sporo radości, samo w sobie. Niesamowite skupienie na twarzy dziewczynki, oraz subtelne reakcje na potwory i niebezpieczeństwo, bawiły ją i ciekawiły. Zaczęła nawet oddawać niektóre kolejki, zwłaszcza, gdy jej towarzyszka poległa w jakimś wyjątkowo emocjonującym, dramatycznym momencie.
 

Ostatnio edytowane przez KaDwakus : 09-07-2016 o 12:07.
KaDwakus jest offline  
Stary 09-07-2016, 23:43   #49
 
Demogorgon's Avatar
 
Reputacja: 1 Demogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znany
Duncan O’Malley, Jimmy Deep

-Świetny plan, ale widzę w nim jeden problem. – Facet w garniturze położył rękę na ramieniu Jimmy’ego i ściągnął okulary, powoli wkładając je do kieszeni w klapie marynarki. – Jeśli chcecie kogoś rozwalić, nie ogłaszajcie tego głośno gdy jest w zasięgu słuchu.
I wtedy zdzielił Jimmy’ego z dyńki. A raczej próbował, bo Deep zdołał odsunąć się w ostatniej chwili, chwycić go za głowę i sprzedać kolano w twarz. Mężczyzna cofnął się, zamroczony , co wykorzystał Duncan, by sprzedać mu kopniaka w brzuch, po którym koleś poleciał do tyłu. Duncan rozejrzał się za drugim gościem, chcąc zrealizować co zostało z ich planu. I tylko to pozwoliło mu uskoczyć przed prawym prostym, gdy facet wyrósł jak spod ziemi po jego lewej. Niestety, nie przewidział, że była to tylko zmyłka i zarobił lewego podbródkowego. Prze oczyma zatańczyły mu gwiazdki i stracił przytomność.
Jimmy pstryknął palcami i już miał powiedzieć komendę…gdy wielkolud zdzielił go na odlew. A potem była tylko ciemność.

***

Obydwaj doszli do siebie mniej-więcej w tym samym momencie. Poczuli zimno przenikające całe ich ciała. Ręce i nogi mieli skrępowane, a na ustach mocno zaciśnięte kneble. Wszystko się trzęsło, niezaprzeczalnie byli w ruchu. W ich uszy wwiercała się grająca w kółko melodia.
-Właśnie tym jestem zirytowany. – Odezwał się jakiś donośny głos. –Wszyscy osądzają mnie po mojej aparycji. Zakładają, że tylko dlatego, że jestem w dobrej kondycji fizycznej, muszę być głupi.
Dwóch napastników siedziało po drugiej stronie wyjątkowo ciasnego pomieszczenia, zapewne tyłu vana. Garniak przykładał o twarzy loda w opakowaniu. Byli zajęci rozmową i nie zobaczyli, że ktoś z nich się już przebudził.

Phoebe Duncan

W końcu obie dziewczęta zmęczyły się graniem. A raczej ciągłym bycie zabijanym przez wyjątkowo paskudnego bossa. Gwen zaproponowała by obejrzały jej pająka. Chwilę później były w jej pokoju, urządzonym raczej skromnie. Łóżko, szafka z książkami, biurko z raczej widocznie podstarzałym już komputerem, skrzynka z zabawkami, szafka na ubrania, kilka plakatów z popularnych kreskówek jak Gravity Falls, Steven Universe czy Star vs Forces of Evil na ścianach. Ale na szafce stało terrarium. A w nim – ptasznik.
- To jest Mordka – Gwen z dumą przedstawiła, trzymając pająka na ręce. –Jest bardzo łagodna. Wbrew temu, co mówią w szkole. – Po tych ostatnich słowach spojrzała gdzieś w bok, wyraźnie zasmucona wspomnieniem szkoły.
Nagle, ku zdziwieniu Phoebe, zaczęła grać dziwna muzyka. Nie potrafiła ustalić skąd dokładnie dochodzi, wydawała się blisko i daleko zarazem. Ale Phoebe zauważyła, że ten dźwięk sprawił, że Gwen zamarła w miejscu na jej oczach, ze spojrzeniem przepełnionym lękiem. Muzyka dalej grała, gdy o pokoju weszła Kate, wyraźnie sfrustrowana.
-Nie wychodźcie przez chwilę, twój brat znowu ma jeden ze swoich epizodów. – Westchnęła z irytacją i zamknęła drzwi. Dało się słyszeć tupanie na schodach, potem jakieś przyciszone głosy i trzask zamykanych drzwi wyjściowych. Gwen zupełnie teraz unikała wzroku Phoebe. Wydawała się zawstydzona, że o tej dziwnej sytuacji doszło akurat gdy miała gościa.
 
Demogorgon jest offline  
Stary 12-07-2016, 19:12   #50
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Duncan obudził się wściekły nie spodziewał się takiego mocnego wpierdolu! Wyraźnie przekozaczyli nie bardzo miał pomysł jak się wydostać z tej ciężkiej sytuacji na razie postanowił udawać że śpi i podsłuchać rozmowy wrogów. Miał nadzieję że dowiedzieć się więcej o tej pokręcone sytuacji a może trafi się jakaś szansa na ucieczkę?
 
Brilchan jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:05.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172