Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-07-2016, 23:32   #15
Arvelus
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację

- Słuchaj puszka, nie wiem skąd jesteś, ale chyba z zadupia galaktyki. To nawet śmieszne, bo im dalej i bardziej nowoczesna planeta, tym większa zapędy do powiększenia fiuta. Uwierz mi, stamtąd skąd ja pochodzę, lubimy otwierać konserwy - rzucił Uriel patrząc w martwe, elektryczne oczy Durrana.
- I na Catchan respekt zdobywa się w polu, walcząc i dostając po ryju wspólnie z kumplami, wydzieranie blaszanej mordy przez wszczepy nie jest mile widziane. Znasz to powiedzenie? Że w Catchańskich regimentach komisarze długo nie żyją? Znałem takiego jednego, popędzał ludzi jakbyśmy byli jakimś bydłem, wrzeszczał coś o regulaminie, respekcie i innych gównach, aż w końcu jakiś ork odstrzelił mu łeb, bo za bardzo się darł i wymachiwał łapami. Orki też nie lubią hałasu, puszko - cały wywód Uriel akcentował bawiąc się swoim przerośniętym nożem.

- TWOJA OPINIA ZOSTAŁA PRZYJĘTA - skomentował krótko Morgenstern nie zamierzając wdawać się w dalsze dyskusje ograniczając się do lekcewarzącego tonu.

* * *

- ZROZUMIAŁEM - odpowiedział na polecenie inkwizytora by zhakować terminal.
- ALE UPRZEDZAM, ŻE BĘDĘ POTRZEBOWAŁ AKTYWNEGO TERMINALA. Z ODCIĘTYM NIC NIE BĘDĘ W STANIE ZROBIĆ, NIEZALEŻNIE OD UMIEJĘTNOŚCI.
Inkwizytor przyjął uwagę i nie zmieniło to rozkazów.
Ruszyli dalej. Szyk został ustalony i pozycje przyjęte.
A robot rozstrzelany.
Mechaniczny, zaawansowany servitor, obudowany ciężej niż zwykle się zdarza.
- MOŻE COŚ SIĘ TU UDA…
Skomentował i przykucnął przy dymiących, płonących miejscami, zgliszczach i stalowych resztkach. Nie miał wielkich nadziei ale na pewno nie zamierzał przepuścić okazji bez sprawdzenia.
Otworzył czaszkę servitora gołymi rękami. Kilka chwil poracy później zbudował z kabli i elektroniki improwizowane gniazdo MIU. Wielu z Bractwa Marsjańskiego potępiłoby tę technikę, ale nie było nikogo z takich w pobliżu.
Podłączył się do stygnących resztek mając nadzieję, że żyją w nich jeszcze jakieś duchy maszyn… i przygotowując się psychicznie by poczuć ból umierająych. Słusznie.

Syknął gardłowo gdy jego elektryczna dusza wejrzała wgłąb cierpień duchów maszyn żyjących jeszcze w tym serwitorze. Czuł jak ogień trawi systemy w których one żyją. Jak kolejne zwarcia zabijają święte byty. Durran wiedział, że już za późno i nic nie może dla nich zrobić. Były zbyt zniszczone. Można było je tylko dobić. I zrobił to, ale przedtem wejrzał w ich pamięć. Zapamiętał wiele. W większości wiedza była bezużyteczna, bo tyczyła nieistotnych tematów, bądź była niekompletna. Jak kawałek piktu zbyt mały i nieistotny by zrozumieć co było na nim całym. Zaraz potem Morgenstern przeprowadził proces rytualnego wyłączenia. Permanentnego. Odnalazł linikę kodu, który isntruował duchy baterii. Zmienił jeden z wyników z 0.08739 na 0.0874. To zdestabilizowało przepływ energii. Ogniwo zasilające momentalnie się nadtopiło. Delikatne przewodu zostały zniszczone. Moc przestała płynąć i duchy zgasły, by już nigdy się nie obudzić. Durran zmówił krótką modlitwę w binarnym pomruku
01100001011011010110010101101110
Trwało to mniej niż sekundę.
- PRZECHWYCIŁEM KAWAŁEK ROZMOWY… FRAKCJA WROGA STATUSOWI QUO WZIĘŁA ZAKŁADNIKÓW...
 

Ostatnio edytowane przez Arvelus : 03-07-2016 o 13:03.
Arvelus jest offline