Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-07-2016, 16:46   #114
Dekline
Opiekun działu Warhammer
 
Dekline's Avatar
 
Reputacja: 1 Dekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputację
Olaf ucieszył sie na słowa Maxa, w ogóle wyglądał na "człowieka" bardzo uczuciowego i przejmującego się tym co inny mówią o nim. Na pytanie Marwalda o poszukiwaniu jedzenia odpowiedział prosto jak na niego, bez wchodzenia w szczegóły:

- Wiesz Marwaldzie, ludzie muszą jeść żeby żyć, tak też i ja robiłem. Tyle ile się dało wyciągałem z korzonek, ale wiadomo że taki duży stwór jak ja roślinkami się nie nasyci, także tak, zabijałem zwierzęta. Nie jest mi z tym dobrze, ale cóż .. nie było innego wyjścia. Oczywiście starałem się aby śmierć była szybka i bezbolesna. Samo wyłapywanie zwierzyny również nie było łatwe, całe dnie spędzałem na tym zajęciu a i tak często wracałem z niczym. Bardzo często głodowałem...

Z kolei w odpowiedzi na kolejne pytania Marwalda chciał być bardziej precyzyjny, lecz z braku informacji za dużo nie powiedział:

- Teraz? Nie, teraz nic nie czuje, pomimo tego że patrząc po tym pobojowisku - jesteśmy w samym centrum. Nie czuje również nic innego, żadnego głosu, nic a nic. Oczywiście jest jeszcze kilka takich miejsc które moglibyśmy sprawdzić, pytanie tylko ile chcemy się pałętać po lesie i czy znów uda nam się tak bezproblemowo trafić na miejsce. No i są one zdecydowanie dalej, także droga może nam sporo zająć.
- Nie było mi dane również zobaczyć nikogo z taką bronią, widzę ją pierwszy raz, a przecież zapamiętałbym gdyż wygląda wyjątkowo. Nie to co włócznie co we wsi mamy.

Cześć ochotników wysnuła pewne wnioski, a żeby je potwierdzić trzeba było jeszcze raz przejrzeć pobojowisko, tym razem pod innym kątem, co znów mogło zająć trochę czasu. Tak jak powiedział Konrad, oszacowanie wieku tego co zastali było utrudnione z uwagi na niską temperaturę. Jedyne co im pozostało to poszukiwanie tropów i kopanie w śniegu. Po czasie pobojowisko było już konkretnie poryte, lecz pomysł ochotników spalił na panewce. Według ich wiedzy i obserwacji było to raczej jednorazowe miejsce konsumpcji i czekanie tutaj mogło faktycznie nie mieć celu. Olaf stojący nieopodal i pomagający w poszukiwaniach również potwierdził iż nie jest do końca pewien czy miejsca są stałe, gdyż dużej odległości ciężko to określić. Marwald postanowił jeszcze raz przyjrzeć się trupowi, lecz pomimo szczerych chęci nie znalazł nic czego wcześniej by nie zauważył. Stwór miał na sobie jakieś podarte ubranie, lecz był to jedyny przedmiot który nie był częścią ciała potwora. Felix postanowił bliżej przyjrzeć się charakterystycznej czaszce, oraz ufając w mądrość Victorii pokazał jej znalezisko.

- Hmm, nie jestem pewna czy mam rację, gdyż nie znam się na tym aż tak bardzo. Możliwe że to tylko przypadek, lecz równie możliwe jest również użycie skażonej broni. Siły nieczyste często korzystają z dziwnego oręża, które nie tylko zadanie rany cięte i tłuczone, lecz również wywołuje trwałe skazy, choroby lub brak gojenia ran, nawet przy pomocy moich zdolności. - Victoria złapała się zdrową ręką za kikut tej odciętej.

Waightstill ochłonął już trochę z emocji, a gdy dowiedział się o broni od razu się za nią złapał...

 Waightstill

To jest spojler, taki prawdziwy spojler, nie czytaj jak nie chcesz zepsuć sobie zabawy

Bartnik poczuł zimno stali i ciężar broni wykonanej w całości z metalu. Pomimo że nigdy wcześniej nie miał czegoś takiego w dłoniach, od razu poczuł że ten oręż jest dla niego idealny, że mógłby za jej pomocą pokonać najtwardszego przeciwnika. Po chwili rzemieślnik przestał odczuwać zimno i ciężar, zostały one zastąpione przez miłe ciepło które rozchodziło sie po jego ciele, a masa narzędzia przestała mu ciążyć. Poczuł się jakby jego ciało dostało nagły zastrzyk siły i energii. Waightstill postanowił wypróbować swoją nową broń i jednym szybkim ruchem zatopił ją w truchle. Ostrze przebiło się na drugą stronę pozostawiając za sobą nadpalony ślad. Gdy bartnik wyciągnął oręż z denata przyjrzał mu się dokładniej, gdyż w miejscu łączenia ostrza oraz rękojeści zauważył coś czego wcześniej nie widział. W stal zatopione było coś kształtem przypominające czerwone jajko, widocznie z obu stron broni, a gdy Waightstill przyjrzał mu się bliżej, na jajku pojawiły się małe grudki które zaczęły się przesuwać tworząc twarz, której oczy i usta otworzyły się ukazując ludzko podobne gałki oczne oraz zęby. Ruchy mimiczne były całkowicie nieme, lecz zdecydowanie wyglądały na krzyk.




Bartnik przez pierwszą chwilę nie zdawał sobie sprawy z tego co przed chwilą zobaczył, zamiast tego w jego głowie pojawiły sie myśli. Na przykład: ilu ochotników zdąży zabić zanim ci zdążą wyciągnąć broń. Jednakże myśli te szybko poszły w niwecz, a umysł Waightstilla powrócił do swojej normalnej pracy. Wtedy właśnie doszło do niego to co się właśnie stało.





 Max i Marwald


Maxa i Marwalda, zajętych różnymi sprawami nagle przeszyło dziwne uczucie, zupełnie jakby nagły wietrzyk niosący ze sobą jesienne liście, nieopatrznie pokierował jednego z nich na twarz ochotników a po mrugnięciu okiem zabrał go z powrotem. Całości towarzyszyło dziwne uczucie niepokoju i zrezygnowania, które znikło równie szybko jak się pojawiło.

 Konrad


Łowca stał na czatach, gdy zauważył coś dziwnego gdzieś na granicy jego widoczności. Był pewien że coś się poruszyło, i nie były to drzewa ni krzaki smagane wiatrem. Gdy tak stał próbując dojrzeć jakichś szczegółów, zaobserwował inny ruch, kolejny, i kolejny, i następne.



 Wszyscy


Waightstill podniósł broń i zamachnąwszy się przebił zwłoki potwora, następnie wyjął ostrze oby dokładniej mu się przyjrzeć. Po chwili swój wzrok przeniósł na ochotników, przeglądał się dokładnie każdemu z delikatnym, ledwie dostrzegalnym uśmiechem.

Felix koniecznie chciał dotknąć broni którą dzierżył Waighstill, więc gdy ten wyjął ją z truchła potwora zbliżył się do niej i złapał na rękojeść nie czekając aż obecny właściciel wyrazi na to zgodę. Młody gdy tylko dotknął broni poczuł uderzenie w tył głowy , zupełnie jakby ktoś wziął pałkę owiniętą w szmaty i uderzył go jednakże nie korzystając z całej swojej siły. Felixa zamroczyło na moment, a gdy już odzyskał świadomość, po chwili poczuł dziwne pieczenie na wewnętrznej części dłoni, która miała kontakt z narzędziem. Ból nie był bardzo silny, nie paraliżował, ale zdecydowanie dokuczliwy, zupełnie jak po dotknięciu nie podgrzanych drewnianych polan włożonych do ogniska. Gdy Felix spojrzał na swoją rękę spostrzegł iż miejsce styku jego skóry z metalem wygląda na lekko poparzone.


Olaf który cały czas pomagał ochotnikom w poszukiwaniach, wstał wyprężając sie nagle. Zaczął rozglądać się po okolicy zupełnie jakby czegoś szukał, lecz najwyraźniej nie znalazł.

- Hej, coś tu jest , czuje to. Tak, teraz to czuje, mocno i zdecydowanie. Głos mówi mu żebym ... tu czekał.

Dzień chylił się ku końcowi, już niedługo zapadnie zmrok.
 
__________________
ORDNUNG MUSS SEIN
Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103)

Ostatnio edytowane przez Dekline : 11-07-2016 o 20:02.
Dekline jest offline