Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-07-2016, 19:22   #50
Raist2
 
Raist2's Avatar
 
Reputacja: 1 Raist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputację
Bullit klnąc na czym świat stoi, zaczął się wdrapywać po poszyciu statku, kierując do śluzy.
Przełożył broń przez ramię i szedł mozolnie, ku wrotom zbawienia. Pas z rewolwerami zapięty był na skafandrze i z nich zamierzał skorzystać, gdyby trafił się jakiś żwawy pasażer w okolicy. Wszak potrzebował do ich użycia jednej ręki.

- Ile mam ich po drugiej stronie blachy? - Nightfall rzucił w eter, rozważając decyzję o opuszczeniu osłony lub przyklejeniu się do poszycia i walce o swój kawałek stacji. Zrobieniu porządków przed następnym ruchem. Zombie odpychając się od przeszkody mogły w końcu próbować przechwycić go w locie. Ujął mocniej concussion rifle.

- Już się robi - Becky potwierdziła otrzymanie polecenia i ustępując miejsca przy taktycznym, w pośpiechu wróciła na swoje stanowisko. Obrót statku nie był dla niej nowością, więc wiedziała co i jak należy zrobić. Odpaliła systemy sterowania pionem i nadzorując wszystko zainicjowała zamówiony manewr.
- Tylko jednego - odpowiedziała przy okazji, widząc Nighta skrytego pod stalowym parasolem, na którym przyczepił się jeden delikwent, zamiast potulnie spłynąć wraz z innymi.
Nie tracąc zbytnio czasu, otworzyła odpowiednie śluzy.

Doc wlazł na czworaka ciesząc się z powrotu sztucznej grawitacji. Mimo wszystko od latania wolał biegi. Będąc w śluzie, znów chwycił za karabin plazmowy strzelając do wszystkiego co poruszało kończynami i nie było mu znane. Tym razem ogniem pojedynczym.

- [i]Przyjąłem[i] - strzelec potwierdził odbiór wiadomości. - To co Iss? Nie będziemy czekać aż łaskawie do nas zajrzy. Z jednym poradzimy sobie w locie - oddalił się o jakieś dziesięć metrów od powierzchni przeszkody, nim wychylił się za jej obrys i zorientował w otoczeniu. Sprawdzając, czy za plecami nie ma nic w co mógłby uderzyć, przymierzył w zombie. - Trochę nami zatrzęsie - oddał strzał, starając się jak najszybciej silnikami skafandra zniwelować efekt siły odrzutu.

Biodroid obliczył trajektorię zainfekowanych. Po czym wciąż obserwując i oddając strzał zbliżył się do krawędzi. Chwycił się jej jedną ręką, wyłączył magnesy i przekręcił się na drugą stronę swojej części kosmicznego złomu. Po czym znów przyssał się do metalu, wyprostował i dalej prowadził ogień.

Doc załatwił kolejnego zdechlaka, trafiając go w biodro, efektem czego Zombie stracił nogę. Mężczyzna uśmiechnął się perfidnie pod nosem...

- Meldować się w śluzach! - Krzyknęła pani kapitan, prowadząc ostrzał z Fenixa. Rozwaliła 6 Zombie, gromiąc ich z działka(w tym 1 strzałem załatwiła nawet 2 na raz).

Night przywalił zdechlakowi z taką siłą, że ten zgubił buty, i gdyby nie powaga sytuacji, uśmiałby się na całego… no dobrze, było w Unicomie słychać czyjeś rechoty… leciał już z Isabell w stronę statku.

“Arhon” działał z chirurgiczną precyzją, co strzał, kolejny wyeliminowany przeciwnik, a swym wybiegiem, chwilowo uniknął bezpośredniej walki wręcz. Usłyszał jednak nawoływania pani kapitan, czym prędzej więc i on ruszył w stronę Fenixa.

Strzelec z nieprzytomną dziewczyną był już 5 metrów od śluzy. Odwrócił się w locie ostatni raz, by spojrzeć na cały ten burdel zostawiany za sobą, wśród serii walącego z działka Fenixa, gdy… mało nie dostał zawału. Tuż za nimi, tuż za Isabell, szybował Zombie, wyciągający w stronę nóg nieprzytomnej dziewczyny swoje brudne łapska, a on nie miał czystego pola ostrzału. Wtedy jednak, pojawiła się owa przyjacielska kupa złomu. TRX-215 pochwycił Zombie za jego własne nogi, po czym cisnął nim gdzieś w bok… a zdechlak po chwili rozsmarował swój łeb na kawałku dryfującej konstrukcji stacji.

Do śluz!

- Laska, trzymasz się? - Zagadnęła do Becky pani kapitan, mrugając niczym macho, nie przerywając ostrzału.
- Tak tak, dobrze jest. Mamy przechył 45 stopni i załoga wraca na pokład - odpowiedziała szybko Becky, monitorując poczynania kolegów.
- Jak będą wszyscy, to odbijam - pilotka chciała odsunąć statek od stacji i wyskakujących z niej zombie tak szybko jak to będzie możliwe.

-Na miejscu już jestem!- krzyknął niepotrzebnie Doc przebywając w śluzie i szukając celów dla karabinu, póki wrota się nie zamykały.

- Tu Nightfall, w transmisji na żywo z pokładu Feniksa... - w jego głosie dało się słyszeć ulgę. Złapał za krawędź śluzy i wyciągnął ramię do znajdującego się za nim droida, chcąc pomóc mu wejść. - Uchu nie mógł cię zaprogramować. Po pierwsze brzydził się przemocą, po drugie nie miał pojęcia o walce, broni i taktyce. Więc kim ty kurwa naprawdę jesteś? - ciężko było stwierdzić, czy wyraża złość, żartuje, czy może okazuje uznanie.

TRX chwycił wyciągniętą do niego dłoń. Po wylądowaniu zrobił krok do przodu nie blokując szyn.
Odwrócił głowę w stronę Nightfall’a.
- Jestem TRX-215 Arhon. Zbudował mnie inżynier Uchu. Jestem w pełni autonomiczną, samoświadomą jednostką SI, potrafiącą się uczyć i ewoluować. Opartą jednak na modelu wojskowym. Ale nie obawiaj się, nie stanowię zagrożenia.
- Pewnie jak tamta SI z bazy- odparł cynicznie Doc wzruszając ramionami. Po czym uśmiechnął lekko.-Ale przyjmuję do wiadomości, że na razie… masz przyjazne nastawienie.-
- Standardowe instalowane SI na stacjach kosmicznych są…. - nie dane mu było dokończyć wypowiedzi.

[media]http://img1.joyreactor.cc/pics/post/full/art-красивые-картинки-Sci-Fi-Last-Man-Standing-1720369.jpeg[/media]

- Zrób “śrubę” skarbie - Usłyszeli wszyscy na otwartym paśmie. Czyżby Leena chciała, żeby Becky… i Fenix zaczął obracać się w bok, coraz bardziej, i bardziej i bardziej, i w śluzie wszystkimi zawirowało, niczym w jakiejś pieprzonej pralce.
- Przepraszam - Usłyszeli znów głos pani kapitan - To dla nieproszonych gości na kadłubie… a wy włączcie wizję dziobową, za chwilę fajerwerki.

- Zatocz rundkę, i daj im dwie niespodzianki. Celuj w poziom 7 - Powiedziała do Becky kapitan.
- Już się robi - odpowiedziała z entuzjazmem Becky, gotowa posłać tę piekielną stację do diabła. Fakt, że na poziomie 7 znajdował się rdzeń SI, tylko umilał powierzone jej zadanie.
- Mam nadzieję, że użyliście butów magnetycznych - zakomunikowała pilotka, odnosząc się do zafundowanych akrobacji, których sztuczne ciążenie Feniksa mogło jedynie ograniczyć.

Doc zdjął hełm i zabrał się za mozolne rozpinanie kombinezonu. Potrzebował zapalić przygotowanego wcześniej skręta.
Strzelec skorzystał z rady Becky i wstrzymał się ze zdejmowaniem skafandra. Uruchamiając magnetyczne podeszwy kombinezonu, chwytając za element konstrukcji, przygotował się na gwałtowne manewry. Przełączył osobisty HUD na obraz z kamer statku. W milczeniu obserwował ostateczny upadek stacji. Wiele myśli przelatywało mu przez głowę, ale był gdzieś daleko, nie analizował, pozwalał im płynąć. Równie daleko jak rozbłyski zapalające się i gasnące na jego wyświetlaczu.
- A wystarczyło grzecznie wziąć przesyłkę i wręczyć nam zapłatę - uśmiechnął się krzywo. Ponura reputacja załogi Feniksa wyrastała jak trupy na cmentarzu skażonym nanitami. Okręt widmo, zjawia się znikąd i pozostawia za sobą zgliszcza. Ogień i śmierć, kąciki jego ust uniosły się jeszcze wyżej.
Arhon nie skomentował manewrów i sposobu pożegnania się załogi ze stacją. Włączył tyko magnetyczne podeszwy, podszedł do ekranu włączając go i czekał w bezruchu.

Dwie rakiety pomknęły prosto na stację… jedna z nich trafiła nawet po drodze zabłąkanego Zombie, nadziewając go na siebie. Taaak, to było kilmatyczne… lecący pocisk z nadzianym na nim zdechlakiem, machającym bezsilnie łapami. Szkoda, że nie było słychać jego zawodzenia.

Stacja eksplodowała. Jednak nie całkowicie, nie było niszczącego wszystko wybuchu finałowego. Ot, pierdyknęło solidnie, rozerwało całą konstrukcję na pół, wśród szybujących szczątków, błysków wyładowań. I po wszystkim.

- Czas do domu Xiu - Szepnęła Leena.
 
Raist2 jest offline