Imhotep spojrzał na Magnuska kompletnie zaskoczony.
- Niewolnicy? Żadne szanujący się architekt nie zatrudniłby do budowy niewolników! Przy tworzeniu piramid i wielkich świątyń pracują wykształceni budowniczowie! I choć muszę przyznać wypadki się zdarzają, jak w każdej profecji to dba się o zdrowie i życie pracowników. Jeśli ktoś z nich zostanie ranny w pracy, albo niech Horus chroni, zginie jego rodzina dostaje płace, by jego dzieci mogły się kształcić i przejąć profesje rodziców. Kto ci naopowiadał takich bzdur?
- Banda historyków, którzy by odrąbują figurą Amona członki, by nie zgorszyć tłumów - odpowiedział Doktor.
Imhotep zbladł.
- Ale kretynizm ludzi na bok, to jest nadajnik. Nie jestem w stanie powiedzieć jaki to sygnał, ale jest na tyle silny by sięgać poza granice Układu Słonecznego. Co powiedział ten cały Khepri? Gdzie miał być zainstalowany?
- Na szczycie Czarnej Świątyni Anubisa. Ale... jak to niszczyli posągi? Amon się na nich nie zemścił? - wieki architekt spytał dalej mocno zszokowany.
- Więc najlepiej, by tam trafił. Wiem kim był ten twój niby bóg, ale mam do niego kilka pytań. Imh, będziesz przewodnikiem.
- Nie chcę narzekać, ale trochę nie nadaję się na spacery do trzeciej, najważniejszej świątyni. Mogę wam wskazać bezpieczną drogę, ale...
- Zamknij się - warkną Doktor i wyciągnął owo bzyczą urządzenie z zieloną diodą, które Magnus już widział.
Doktor przysunął się ku Imhotepowi i skierował urządzenie na prawą nogę architekta. Coś chrupnęło i Imhotep krzyknął na całe gardło.
- Nie bądź dzieckiem - skarcił go Doktor.
Przez drzwi do środka zajrzało kilku ludzi z zaniepokojonym wyrazem twarzy. Kiku miało w rękach pałki, noże i kamienie. Jednym słowem przybiegli z pierwszą bronią jaka im wpadła w ręce. Wszystko, by bronić swojego dobroczyńce.
- Nic się nie stało! - zawołał Imhotep nim doszło do rękoczynów. - Naprawdę, to nic.
Gdy po chwili tłumek ludzi znikał Doktor potraktował drugą nogę architekta w ten sam sposób. Tym razem Imhotep zdołał się powstrzymać od krzyku. Teraz z fascynacją oglądał swoje nogi.
- Kości są na swoim miejscu! I są zespolone! Jak to zrobiłeś? - zawołał architekt rozradowany.
- Są, ale ciągle połączenia są słabe, wiec odradzam skakanie z radości - rzekł Doktor. - Kiedy wyruszamy?
- Przed świtem, wtedy kończą się ceremonie dla umarłych i kapłani przenoszą się do świątyni Horusa - powiedział Imhotep.
__________________ Gallifrey Falls No More! |