Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-07-2016, 21:44   #11
 
Dragor's Avatar
 
Reputacja: 1 Dragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłość
Imhotep spojrzał na Magnuska kompletnie zaskoczony.
- Niewolnicy? Żadne szanujący się architekt nie zatrudniłby do budowy niewolników! Przy tworzeniu piramid i wielkich świątyń pracują wykształceni budowniczowie! I choć muszę przyznać wypadki się zdarzają, jak w każdej profecji to dba się o zdrowie i życie pracowników. Jeśli ktoś z nich zostanie ranny w pracy, albo niech Horus chroni, zginie jego rodzina dostaje płace, by jego dzieci mogły się kształcić i przejąć profesje rodziców. Kto ci naopowiadał takich bzdur?
- Banda historyków, którzy by odrąbują figurą Amona członki, by nie zgorszyć tłumów - odpowiedział Doktor.
Imhotep zbladł.
- Ale kretynizm ludzi na bok, to jest nadajnik. Nie jestem w stanie powiedzieć jaki to sygnał, ale jest na tyle silny by sięgać poza granice Układu Słonecznego. Co powiedział ten cały Khepri? Gdzie miał być zainstalowany?
- Na szczycie Czarnej Świątyni Anubisa. Ale... jak to niszczyli posągi? Amon się na nich nie zemścił? - wieki architekt spytał dalej mocno zszokowany.
- Więc najlepiej, by tam trafił. Wiem kim był ten twój niby bóg, ale mam do niego kilka pytań. Imh, będziesz przewodnikiem.
- Nie chcę narzekać, ale trochę nie nadaję się na spacery do trzeciej, najważniejszej świątyni. Mogę wam wskazać bezpieczną drogę, ale...
- Zamknij się - warkną Doktor i wyciągnął owo bzyczą urządzenie z zieloną diodą, które Magnus już widział.
Doktor przysunął się ku Imhotepowi i skierował urządzenie na prawą nogę architekta. Coś chrupnęło i Imhotep krzyknął na całe gardło.
- Nie bądź dzieckiem - skarcił go Doktor.
Przez drzwi do środka zajrzało kilku ludzi z zaniepokojonym wyrazem twarzy. Kiku miało w rękach pałki, noże i kamienie. Jednym słowem przybiegli z pierwszą bronią jaka im wpadła w ręce. Wszystko, by bronić swojego dobroczyńce.
- Nic się nie stało! - zawołał Imhotep nim doszło do rękoczynów. - Naprawdę, to nic.
Gdy po chwili tłumek ludzi znikał Doktor potraktował drugą nogę architekta w ten sam sposób. Tym razem Imhotep zdołał się powstrzymać od krzyku. Teraz z fascynacją oglądał swoje nogi.
- Kości są na swoim miejscu! I są zespolone! Jak to zrobiłeś? - zawołał architekt rozradowany.
- Są, ale ciągle połączenia są słabe, wiec odradzam skakanie z radości - rzekł Doktor. - Kiedy wyruszamy?
- Przed świtem, wtedy kończą się ceremonie dla umarłych i kapłani przenoszą się do świątyni Horusa - powiedział Imhotep.
 
__________________
Gallifrey Falls No More!
Dragor jest offline  
Stary 04-07-2016, 17:42   #12
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Magnus zrobił oczy jak dwa spodki - Niesamowitę! Gdyby spisać jakąś informacje na tabliczce lub papirusie i odpowiednio zabezpieczyć aby pustynne słońce oraz klimat zakonserwowały dokument można by doprowadzić do przełomu w egiptologii-Stwierdził rozładowany.

- Hej nie moja wina że nie pisaliście o rzeczach dla was oczywistych i musimy bawić się w zgadywanie a tym pomnikom daliście takie przyrodzenia że to zupełnie nie obyczajne Damy mdlały a panowie nabywali się kompleksów choć ja tam bym poprosił przywiesił dłuższą spódniczkę zamiast ucinać-Poczuł się w obowiązku bronić niedociągnięci historyków.

Błyskawiczne zarośnie kości przez Doktora też zrobiło na Maggym niemałe wrażenie .- Jesteśmy na dobrej drodze teraz starczy nam powstrzymać kosmiczne robactwo i odzyskać dla Pana Imanhotepa łaskę Faraona aby historia wróciła na właściwie tory
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 04-07-2016 o 17:49.
Brilchan jest offline  
Stary 06-07-2016, 14:08   #13
 
Dragor's Avatar
 
Reputacja: 1 Dragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłość
- Nie widzę w posągach Amona nic zdrożnego - powiedział Imhotep. - W końcu chyba wiesz jak postał świat według naszych wierzeń?
- Imh, on pochodzi z czasów, gdzie najmniejszy przejaw seksualnej aktywności uważano za nieobyczajny - mruknął Doktor wstając. - Ruszamy od razu
- To jakim cudem jeszcze rodzą się dzieci? - spytał Imhotep zbierając się z ziemi zgarnąć swoją kulę.
- A tobie na co to? - prychnął Doktor po raz kolejny ignorują pytanie.
- Wiesz, nawet tutaj cudowne ozdrowienie wygląda podejrzanie, przyjacielu - Imhotem uśmiechnął się łagodnie.

Gdy Doktor powadził ich, jak Magnus zgadały z powrotem do TARDIS, młody archeolog zauważył coś jeszcze. Wszystkie posągi były pomalowane jaskrawymi barwami. Co prawda był świadomy iż w czasach starożytnych, były one malowane, ale w tym momencie farby jakie były używane raziły po oczach w nieprzyjemny sposób. Być może nie był przyzwyczajony do takich mocnych barw, bowiem jego własne czasy były bardziej szare. Ubrania, budynki i ludzie, w wszystko w mdłych kolorach, poza oczywiście czerwienią, która była symbole barów. Może przyszłość nadejdą czasy gdy kolory znów powrócą.
Niebieska budka czekała na nich w tym samym miejscu. Z jakiegoś powodu ktoś za jej drzwiach napisał "Nubijczycy nie lubią kobiet!". Tysiące lat, a wandalizm dalej taki sam.
Imhotep nawet nie mrugnął gdy wszedł do niemożliwego wnętrza maszyny czasu. Pewnie już kiedyś był w jego wnętrzu.
- Zmieniłeś wystrój - zauważył architekt. - Ale dalej nie umiesz czekać.
- Już się naczekałem, wież mi - powiedział Doktor przełączając coś na konsolecie.
- To... co się stało z Amy i Roy'em? - zapytał nagle Imhotep.
Doktor zacisnął place na jednej z dźwigni. Po chwili tylko pokręcił głową i pociągnął rączkę w dół.
- Jesteśmy na miejscu - oświadczył.

Na zewnątrz było jeszcze ciemno. Znajdowali się w małym skupiskiem skał. Gdy wyszli z pomiędzy nich ujrzeli czarną piramidę. Zbudowana z gładkich, czarnych kamieni była niska. Miała nie więcej niż 10 metrów wysokości. Otaczało ją cztery smukłe obeliski. Ich szczyty jarzyły się białym światłem.
- Małe to - powiedział Doktor.
- Świątynia Anubisa - przypomniał mu Imhotep. - Boga Świata Umarłych. Większość pomieszczeń jest pod ziemią.
U wejściu do budynku pojawiło się światło. Doktor gestem kazał się im schować za skałami.
Z wnętrza piramidy wyłoniła się procesja. Kapłani ubrani w czarne szaty nosili maski w kształcie głowy szakala. Było ich ośmioro. Czterech z nich niosło lektykę, a pozostali oświetlali drogę pochodniami. Gdy tylko oddalili się Imhotep poprowadził ich ku Świątyni. Nim wszedł do środka zatrzymał się przy jednym z obelisków i opierając o niego dłoń wyszeptał kilka słów.
- Do ty wyprawiasz?! - fuknął na niego poirytowany Doktor.
- Proszę Anubisa o wybaczenie - wyjaśnił Imhotep.
Doktor wywrócił oczami i wkroczył do świątyni.

Wnętrze w przeciwieństwie do kolorowego miasta tutaj panował mrok. Hieroglify ma ścianach były liczne, ale wyryte jedynie w kamiennych ścianach. Powietrze było ciężkie od zapachu kadzideł. Każdy krok odbijał się echem ginął gdzieś w licznych korytarzach. Co kilka kroków w ścianę wbito kryształy świecące w podobny sposób jak szyty obelisków na zewnątrz.
W końcu przez zaskakująco długi labirynt dotarli na szczyt.
Pomieszczenie było niewielkie. Zaledwie kilka metrów kwadratowych. Ściany zbiegały się po skoście ku kwadratowi sufitu. Nad ich głowami był jedynie piramidon, zwieńczenie piramidy. Na samym środku spoczywał mały piedestał z kolejnym świetlistym kryształem. Imhotep zdjął go, a kamień natychmiast zgasł.
- Łuk energetyczny - powiedział Doktor.
Skarabeusz spoczął na piedestale. Wibracje zmieniły się w ciche buczenie. A potem... nic.
Czekali minutę nim Doktor stracił cierpliwość.
- Nic się nie stało, idziemy nim kapłani wrócą
- Może trzeba jeszcze poczekać! W końcu Khepri...
- Zamknij się - uciął Doktor.
Echo przyniosło ku nim jakieś dziwne dzięki. Coś jakby ocieranie metalu o kamień. Doktor ku zaskoczeniu Magnusa uśmiechnął się szeroko.
- Dalej! - zawołał i puścił się pędem przez świątynie.
Imhotep teraz na prawdę utykając ledwo dotrzymywał mu kroku. W końcu gdy go dogonili Magnus wpadł na podróżnika czasu gdy ten zatrzymał się gwałtownie.
Stali u wejścia do obszernej komnaty. Tam grzebiąc przy ołtarzu pełnym owych kryształów stał gigantyczny biały skarabeusz.
Stwór był wielkości samochodu typu ford, złoto błyszczało na zdobieniach przy jego chitynowym ciele. Oczy stanowiły dwa drogocenne kamienie. Przeźroczyste skrzydła drżały lekko.

Imhotep zrobił krok w stronę stwora, ale Doktor chwycił go za ramię i wepchnął za siebie.
- Jestem Doktor - powiedział głośno pewnym siebie głosem. - Tam planeta jest pod moją ochronę, teraz masz wyjaśnić swoje intencje i to szybko!
Stwór wydał z siebie ryk. Jego siła dosłownie zwaliła ich z nóg. Nim zdołali pozbierać się po dźwiękowym ataku owad zgadło całą ich trójkę spod drzwi ku ołtarzowi. Szybkim ruchem złapał Magnusa za ramię złotymi szczękami i zaczął go wlec za sobą. Archeloog czuł jak ostrza wbiją się głęboko w jego ramię. Krew zaczęła kapać na podłogę. Stwór był niesamowicie silny, a on jedynie miał swoją laskę w wolnej ręce.
Doktor coś krzyczał, ale przez hałas jaki tworzył się przy ruchach owada Magnus nie był w stanie go zrozumieć. Szafirowe oczy skarabeusza wpatrywały się w niego bez wyrazu.
 
__________________
Gallifrey Falls No More!

Ostatnio edytowane przez Dragor : 06-07-2016 o 15:16.
Dragor jest offline  
Stary 06-07-2016, 17:08   #14
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
- To co ukrytę budzi większą ciekawość więc każde spojrzenie, mały dotyk bądź sekretny całus ma wielką siłę a jak przychodzi co do czego to w łóżnicy aż furczy więc z dziećmi problemów nie ma- Wytłumaczył dwóm kpiarzom puszczając przy tym do nich oko że znaczącym uśmiechem.

Zastanawiające była wszechobecny kolorowe akcenty musiał przyznać że nieco mu to było nie w smak. Wyobrażał sobie przeszłość jako coś bardziej dostojnego jednak nie mógł się sprawdzać z faktami. Zastanawiające było że jego dużo dostatniejsza epoka była dużo bardziej szara przynajmniej z wierzu zaczął się zastanawiać czy przyszłość będzie bardziej barwną zgodnie z zasadą sinusoidy znanej z historii?

***

Zaskoczyło go że egipski geniusz był już na statku kim byli Amy i Rory? Widać nie był pierwszą osobą której dano posmakować podróży w czasie.

Znalazł patefon pod ścianą ciekawy czego to słucha Doktor zakręcił korbką i nastąpił igłę spodziewał się ładnego jazzu lub nobliwej muzyki poważnej zamiast tego z tuby wydobył się Koszmarny w jego mniemaniu harmider a przepisy głos wykrzyczał "You can't always get what you want! But sometimes you just might find you get what you need".

Zniesmaczony pośpiesznie ściągnął igłę z płyty - Z przesłaniem jak najbardziej się zgadzam ale czy forma musi być tak niezwykle nieznośna? Mam nadzieję że nie dała muzyka przyszłości jest równie głośna ? - Spytał lekko wystraszony.

***

Świątynia Anubisa budziła w Magnusie szacunek swą mroczną podniosłością stąpał z szacunkiem czytając przy tym modły wyrtę w ścianach. Niestety kosmita nie podzielił tych uczuć i zepsuł mistyczną atmosferę zmuszając ich do biegu

- Tesla jednak miał rację - Szepnął w zachwycie widząc błyszczącą od światła piramidę kojarzącą się z wynalazkiem zdyskredytowanego amerykańskiego naukowca. Dziwy jednak nie skończyły się na tym! Stanął przed nimi przebogaty ruchomy pomnik który sądząc po reakcji Doktora posiadał intelekt.

Oczarowany niezwykłością zdarzeń muzyk nie zdołał w porę wyskoczyć przed niespodziewanym atakiem. Gdy otrzeźwił go ból w krwawiącym ramieniu spróbował zdzielić inkrustowanego pająka laską w rubinowe oko potem wciśnie jej końcówkę w szczypiec aby go rozejrzeć i uciec do przyjaciół. - Sądziłam że pająki nie przyjźnią się z mrówkami- Wystękał jeżeli ma spojrzeć w oczy śmierci jego ostatnie słowa będą krotokwilą!

Jeżeli to nie podziała odrzuci bezużyteczna laskę chwyci trąbkę chowaną pod płaszczem i zagra wysoki ton w nadziej przeraźeni chodzącego pomnika aby go puścił w wyniku szoku.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 01-04-2019 o 10:51.
Brilchan jest offline  
Stary 18-07-2016, 18:59   #15
 
Dragor's Avatar
 
Reputacja: 1 Dragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłość
Laska bezskutecznie odbijała się od szafirowego oka nie czyniąc nawet najmniejszej rysy. Gdy archeolog wepchnął laskę między trzymające go szczypce skarabeusz zacisnął je mocniej. Drewniana laska pękła z trzaskiem posyłając drzazgi we wszystkich kierunkach niczym pociski.
Magnus daje był uwięziony czując narastające zawroty głowy z powodu utraty krwi. W końcu chwycił trąbkę i zagrał wysoką nutę.
Skarabeusz zawył i wpuścił go z kleszczy. Znikąd pojawił się Doktor i chwycił do pod ramiona i zaciągnął ku wąskiemu korytarzowi wychodzącemu z komnaty. Tam czekał już na nich Imhotep. Doktor przekazał rannego w ręce architekta. Skarabeusz pozbierał się w międzyczasie i ruszył ku nim warcząc ze wściekłość. Wpadł w wąskie gardło korytarza, ale jego pękaty odwłok nie miał najmniejszych szans przecisnąć się bez wąskie przejście.
Doktor znajdował się dosłownie od centymetry od młócących powietrze powietrze odnóży, które owad zdołał wepchnąć w korytarzowy w daremnej próbie dosięgnięcia ich.
Doktor wyciągnął swoje ćwierkające urządzenie i skierował je na wściekłego owada. Wysoki trel wywołał kolejny ryk bólu z stwora. Skarabeusz cofnął się kryjąc głowę w usiłując uciec przed dźwiękiem.
- Nie lubisz wysoki wibracji? - zakpił Doktor. - Należy ci się, nikt, powtarzam nikt nie będzie krzywdził niewinnych w mojej obecność!
- Próbuje wam pomóc głupie ssaki! - wrzasnął owad. - Nigdy bym was nie zranił! On śmierdzi krwią robotnika Anut!
- Poza rzeczami oczywistymi, jak chcesz nasz chronic? - naciska Doktor.
Kryształy rozbłysły jaśniejszym światłem i insekt zniknął z cichym trzaskiem.
- Durny teleport - warknął Doktor. - Imh, jak tam?
- Głębokie rany szarpane, na razie mogę tylko na razie założyć prowizoryczny opatrunek. Będę potrzebne szwy - powiedział Imhotep delikatnie badając ramię Magnusa.
Doktor nie odpowiedział tylko wrócił do komaty i zaczął przyglądać się kryształom. Imhotep wrócił oczami i z łachmanów wyciągnął zaskakująco czysty zwój bandaż. Imhotep owinął materiał szybko i sprawnie na ramieniu muzyka, ale mimo to ramię bolało dość, by wycisnąć łzy z oczu, a nacisk dodał jeszcze niemiłosierne pieczenie.
- Później oczyszczę ranę, teraz nie mam środków. Doktor na prawdę się przejmuje, ale najwyraźniej nie umie tego okazać. - powiedział Imhotep.
- Chodzie tutaj! - rozkazał Doktor.
Imhotem zrobił jeszcze Magnusowi temblak z jednej z licznych szmat jakie wykorzystał jako ubranie. Następnie zgarnął obolałego archeologa z ziemi i trzymając go za zdrowe ramie zaprowadził pod ołtarz.
- Wąski energii zachowały konfiguracje więc można otworzyć konwersję i transmisję materii, z dokładnością do setnych centymetra, Zamknij się! - Doktor zawołał gdy Imhotep otworzył usta by coś powiedzieć. - Proces można przewrócić, ale nie wycofać. Jednym słowem jeśli chcemy wyjaśnień musimy ruszyć teraz
- Twój towarzysz jest ranny, nie dbasz o to? - spytał Imhotep.
- Przepraszam, że ważniejsza jest dla mnie cała planeta! Gdyby musiał ratować, każdego pojedynczego człowieka przez głupią decyzją, która i tak nie jest ważna dla linii czasowej, wszechświat już dawno pogrążył by się w chaosie! Nawet ty nie jesteś warzy! Jedynie pamieć o tobie i nic więcej. Warzy jest ogół, a jednostki to tylko... straty cywilne!
- Zmieniłeś się - wyszeptał Imhotep. - Bardziej niż mogłem sobie wyobrazić
- Regenerowałem, to się zdarza gdy Władca Czasu umiera - warknął Doktor. - Ale niech ci będzie, Magnus jak chcesz możesz tu zostać, jak chcesz i zginać, albo trochę pocierpieć i rozwikłać do się do wszystkich diabłów dzieje!
 
__________________
Gallifrey Falls No More!
Dragor jest offline  
Stary 18-07-2016, 21:25   #16
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Bolało jak diabli ale Magnus spróbował zacisnąć zęby i być mężny - Dziękuję za pomoc wiem że go obchodzę ostrzegał mnie że będzie groźnie nie trzeba mnie głaskać po główce Imanhotepie. Doktor ostrzegał mnie również że jestem tak naprawdę chodzącym trupem bo zaatakowałem tą mrówę teraz się to potwierdza! Nie wolno ci krytykować jego rozsądnego postępowania! Wyświadcza nam wielką łaskę że broni naszej najwyraźniej słabej i głupiej rasy ciężarem ludzi wielkich jest podejmowanie ciężkich decyzji! Nie jestem samobójcą będę do ostatki walczył o życie ale jeżeli wybór będzie między mną a resztą ludzkości chcę aby Doktor zostawił mnie na śmierć i ratował ludzkość- Nakrzyczał na geniusza o zbyt miękkim sercu.

Doktor mówił jak prawdziwy generał słysząc takie dictum muzyk przyłożył do ust trąbkę i zagrał krótki sygnał do boju zakończy słabym okrzykiem charge! Dając tym samym znać o swojej gotowości bojowej.

Między Bogiem a prawdą to miał nadzieję że kosmita miał w zanadrzu jakąś sztuczkę która naprawi mu rękę równie szybko co Egipcjaninowi nogi ale teraz najwyraźniej nie było na to czasu więc pozostało wytrzymać. Zresztą właśnie kłócił się z postacią historyczną! Dokonując wiekopomnego odkrycia archeologicznego(Robotnicy a nie niewolnicy kto by pomyślał?!), zobaczył na własne oczy starożytny Egipt choćby ta ręka miała mu zgangrenieć i odpaść było by warto!

W ciągu godziny dokonał więcej niż kiedykolwiek śmiał marzyć.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 20-07-2016 o 18:34.
Brilchan jest offline  
Stary 30-07-2016, 21:58   #17
 
Dragor's Avatar
 
Reputacja: 1 Dragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłość
Doktor uniósł brwi słysząc sygnał do ataku i pokręcił głową jakby nad dzieckiem, które zrobiło coś głupiego, ale nie miało złego zamiaru.
- Bądźcie gotowi - powiedział kosmita i obrócił jeden z kryształów.
Magnus zobaczył jaskrawy błysk światła i poczuł jak coś ciągnie go ku górze, ale coś innego przygważdżało go do podłogi. Gdy archeolog odzyskał wzrok zobaczył biały korytarz. Miał on kształt sześcianu i był na tyle szeroki, by skarabeusz który go zaatakował mógł spokojnie się przemieszczać. Gdy obejrzał się za siebie odkrył trzy inne korytarze. Każdy był oddalony od poprzedniego o dziewięćdziesiąt stopni. Wraz z Doktorem i Imhotep stali w skrzyżowaniu korytarzy na których ścianach biegły jakieś rury, a pod stopami mieli metalową kratę. Światło pochodziło z lap umiesczonych pionowo po bokach dając zrozporszoną aurę pozbawiją ich cieni. Każdy kończył się pozornie ślepo grodziami lub może kolejną ścianą.

Doktor poszedł ku jednemu z przejść i zaczął grzebać coś przy panelu monotwanym w ścianę.
- Niesamowite! - westchnął Imhotep głaszcząc gładką powierzchnię pomieszczenia. - Tyle metalu! Nawet nie wiem jaki to stop! Czy każdy statek jest tak zbudowany? Doktorze?
- Większość - mruknął kosmita. - Nie rozchodzie się
- Dlaczego? - zapytał architekt.
Wtedy przewrotna karma zdecydowała iż upomni się o swój dług.
Grodzie w dwóch korytarzach zatrzasnęły się z hukiem. Za jedynymi znalazł się Doktor, a za drugimi Imhotep. Magnus znalazł się teraz w dwóch otwartych przejściach na przeciwko siebie.
Potem Maggy usłyszał stukanie. Było ono łudząco podobne do tego, które wydawał z siebie skarabeusz kiedy się poruszał. Jedyną rzeczą jaką archeolog mógł zrobić to uciec w kierunku przeciwnym do tego z którego dochodził hałas.
Tak też zrobił. Na szczęście pozornie grodzie były jedynie zakrętem.
Magnus pędził przed siebie mając nadzieję ja jakieś schronienie. Za kolejnymi otwartym przejściem wpadł do przyciemnego pokoju z szerokim oknem ukazującym nieprzenikniony mrok.

Pomieszczenie było wyposażone w zaskakująco ludzki sposób. Kilka półek zawalonych drobiazgami stół z dwoma krzesłami przywodzących na myśl wysokie stołki w barach i stojak z szklanymi butelkami wypełnionymi kolorowymi cieczami. Magnus zanurkował za zabudowany stół.
W chwilę później do pokoju wszedł znajomy stalowy owad.
 
__________________
Gallifrey Falls No More!
Dragor jest offline  
Stary 01-08-2016, 18:21   #18
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Magnusa też zaskoczyła ilość zużytego do budowy pomieszczeni metalu. Przypomniało to maszynownie lokomotywy albo fabrykę - I po co malować na biało? Będzie się przecież szybciej brudzić?- Dodał własne wątpliwości do tych wrażonych przez Egipcjanina.

Nagle doszło do rozdzielenia a czułę uszy muzyka wychwyciły znajomy stukot adrenalina zamusowała w jego żyłach niczym drogi szampan przyćmiewając ból rany. Pobiegł przed siebie mocno ściskając srebrzystą trąbkę - Swą jedyną broń.

Szukał kryjówki wiedział bowiem że walka z silniejszym wrogiem na nieznanym terenie był by głupotą. Niemal roześmiał się gdy trafił do miejsca przypominającego bar "ciągnie mnie do mojego naturalnego środowiska" - Pomyślał. Jednak rozbawienie szybko minęło ukrył się bo pechowo wybrał akurat to samo pomieszczenie co Skarabeusz.

"Zaraz,zaraz czy to możliwe żeby to coś było niczym więcej niż dziwacznym ozdobnym samochodem a za jego kierownicą siedział człowiek który zamierza nalać sobie drinka po ciężkich przejściach?" - Magnus zerknął Na kolorowe butelki szukając na nich znajomych etykiet. Historyk będący z natury istotą ciekawią postanowił potwierdzić swą teorie poprzez obserwację jeżeli okazało by się że jego teoria jest prawidłowa spróbuje obezwładnić kierowcę i przejądz pojazd.

Gdyby jednak nie miał racji i Skarabeusz był rzeczywiście skarabeuszem Maggie spróbuje się po prostu wymknąć w razie wykrycia zadmię w trąbkę i zacznie znów uciekać
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 02-08-2016 o 16:35. Powód: Ostateczna edycja zakończona
Brilchan jest offline  
Stary 28-09-2016, 19:58   #19
 
Dragor's Avatar
 
Reputacja: 1 Dragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłość
Olbrzymi skarabeusz wtoczył się do pomieszczenia w momencie gdy Maggy wskoczył za bar. Stwór rozejrzał się na boki, jakby czegoś szukał, po czym westchnął głęboko.
- Niech piekło pochłonie tych Ziemian! - oświadczył na głos.
Coś syknęło i wieki odwłok stwora otworzył się na boki. Z jego wnętrza wyłonił się chłopka... prawie dziecko.

Dzieciak mógł mieć naście lat, ale nosił się niczym arystokrata. Kroczył dumnie, z wysoko poniesioną głową, wyprostowany jakby połknął tyczkę. Miał na sobie bogate szaty mieniące się złotem i purpurą. Jego twarz świadczyła o tym, że gdy osiągnie wiek młodzieńczy kobiety będę zabijać się o jego względy.
Chłopiec usiadł przy barze nieświadomy muzyka kryjącego się po jego drugiej stronie. Nalał sobie bursztynowego płynu do wysokiej szklanki. Zważył naczynie w dłoniach, po tym upił z niego łyk.
- Po co się starać? Anut wywęszą tego głupiego człowieczka i wszystko pójdzie na marne. Ta planeta mogła być moim królestwem! Czy nie po to moi szlachetni pszodcy nauczyli te ssaki uprawiać ziemię i hodować zwierzęta? Teraz za sprawą jednego niewdzięcznego idioty przepadnie moje ostanie dziedzictwo!
Kolejny łyk i obcy kontynuował swoją tyradę.
- I żebym ja, syn samego imperatora-boga musiał sam ustawiać sygnał, by zmylić te insekty?! Gdzie moja służba?! Gdzie moi wojownicy?!
Chłopak niebezpiecznie pochylił się nad barem. Jeszcze chwila i odkryje Magnusa!
 
__________________
Gallifrey Falls No More!
Dragor jest offline  
Stary 30-09-2016, 11:50   #20
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Muzyk jazzowy poczuł jak gotuje się w nim krew chwycił najbliższą butelkę i rzucił nią aby odwrócić uwagę dziecka następnie skoczył na niego aby przydusić go i obezwładnić - Spokojnie ty przebrzydły smarku jak się będziesz stawiał to zaraz nasmaruje ci pysk krwią z rany którą mi przed chwilą zrobiłeś i sam będziesz miał na głowie Anutów- Zagroził - Więc lepiej zrezygnować z dziedzictwa jeżeli chcesz żyć pójdziesz ze mną do Doktora odkręcisz wszystko i opuścisz tą planetę- Nakazał ciągnąć chłopca mocno za ucho
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 28-11-2016 o 22:11.
Brilchan jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:14.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172