Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-07-2016, 21:44   #17
Cranmer
 
Cranmer's Avatar
 
Reputacja: 1 Cranmer jest po prostu świetnyCranmer jest po prostu świetnyCranmer jest po prostu świetnyCranmer jest po prostu świetnyCranmer jest po prostu świetnyCranmer jest po prostu świetnyCranmer jest po prostu świetnyCranmer jest po prostu świetnyCranmer jest po prostu świetnyCranmer jest po prostu świetnyCranmer jest po prostu świetny
Kelvar widział dużo i w niejednej walce wziął udział, to co jak na razie mieli przed sobą nie odbiegało od normy. Może tylko bardziej podniosłe miejsce i większa stawka ale nie zmienia to faktu, że zawsze zasada: ‘albo my albo oni’. Nie jego też problemem było to kim byli Ci oni, on miał ich po prostu ‘oświecić’. Kiedy ruszali wgłąb twierdzy idący w szyku obok Kelvara Mordax i Blackhole mogli usłyszeć cichy głos recytujący modlitwę:

- Imperatorze, obdarz mnie furią sprawiedliwych i siłą Twojej wściekłości. Pozwól mi stać się burzą która niszczy twych wrogów i usuwach ich sprzed Twego oblicza.


***

Punkty składowania broni są zawsze dobrze zabezpieczone, w przypadku fortecy Tricorn nie było to wyjątkiem. Broń służb porządkowych, amunicja dla ochrony, amunicja dla działek stacjonarnych wewnątrz i na zewnątrz budynku. Do tego gotowe zestawy wyposażenia dla nowo przyjmowanych szturmowców, wyposażenie ogólnodostępne dla agentów tronu... Niby nic przesadnie nie codziennego, w porównaniu do innych skrywanych w fortecy skarbów ale jednak nadal miejsce które warto zabezpieczyć chociażby po to aby uzupełnić własne zapasy amunicji na wypadek gdyby miało jej braknąć na dalszą eskapadę do wnętrza fortecy.

- Niby jasne nie jest nam potrzebne to całe munitorium, ale zauważcie, że oni biegają głównie z bronią wyciągniętą i stemplowaną na Inkwizycję. Wygląda tez na to, że nie prędko im jej braknie tak więc można by im uciąć źródełko albo dwa co nie ? Tak mnie przynajmniej uczyli.


Poświeć pełniący rolę ‘zapalniczki’ podał i odpalił kolejnego lho Inkwizytorowi Sejanowi Jethro.

- To też dlatego skoro mamy to całe munitorium po drodze możemy je przekosić w jakieś kilka minut, zabezpieczyć i zablokować wejście choćby trzeba było je zespawać albo wysadzić korytarz i zablokować. To nie tak, że tego później nie posprzątamy sir…

- Przestań pierdolić Poświeć przecież niedawno sam wam powiedziałem, że tam idziemy tylko trafiliśmy na zablokowany korytarz
- Inkwizytor wypuścił kłąb dymu - wygląda na to, że nie słuchasz mnie zbyt uważnie a to się dla Ciebie źle skończy jeśli będzie się powtarzać.

Poświeć wzruszył ramionami i wrócił do szyku nieznacznie wzruszając ramionami.


***

Matuzalem powrócił z krótkiego zwiadu informując o tym, że kilkadziesiąt metrów dalej korytarz przechodzi w niewielką halę i wejście do Munitorium, główne drzwi załadunkowe są niby zamknięte ale tym mniejszymi grupy w czerwonych opaskach wynoszą broń i materiały wybuchowe.

- Zbroją się sukinsyny - Poświeć splunąłby na ziemię gdyby nie fakt zamkniętego hełmu - Ilu ?

- Ze trzydziestu na wejściu ale większość kręci się przy skrzyniach i nie ma broni pod ręką.

- No to podejdziemy drani, ma ktoś jakieś dymne ?
- rzucił pytaniem Cortez [/i]

- Mam i pożyczę


Po raz kolejny idealnie wyposażonym człowiekiem okazał się Inkwizytor, Cortez i Mordax zgarnęli po granacie dymnym. Plan był prosty, przekraść się do korytarza, wrzucić na wejście dwa granaty i wtedy wpaść na wrogów z korytarza. Uzbrojonych wystrzelać za nim wystrzelać, nie uzbrojonych pociąć lub spacyfikować za nim sięgną po broń - najprostsze plany zawsze były najlepsze.

Ten jednak okazał się trochę gorzej wykonany, podkradający się zostali zauważeni. Za nim zdążyli rzucić własne granaty poleciały w nich takie same od strony wrogów, następnie posypała się lawina kul i smug laserowych. Gdyby nie ochronna psioniczna kopuła postawiona przez Mordaxa która spowolniła lub wręcz odbiła część kul pewnie obeszło by się na poważnych ranach a nie tylko pogniecionych pancerzach. Atakujący na szpicy zaczęli się wycofywać z chmury dymu by się przegrupować i uniknąć nie potrzebnych strat… zaskoczył ich jednak szum plecaka odrzutowego. W sumie nie tylko ich, z dymu wprost na strzelających wrogów wypadł Durran kosząc serią z multilasera. Dwie krótki serie z karabinku Matuzalema który z racji swojego psionicznego wzroku nie musiał przejmować się dymem skosiły kolejnych przeciwników. To dało pozostałym na tyle luzu aby dalej prowadzić atak.

Cotant wiedział już, że sprawa się rypła. Wiedział odkąd musiał posłać triplet i drugi w człowieka z lasgunem który już do niego celował. Jakiś uparty był bo padł dopiero po trzecim. Padł ale zajął na tyle Cadiańczyka, że nie było co szans mierzyć, że z cichym podejściem “jakoś to jeszcze będzie”. Nie było. Zaczęła się walka na całego. Obie strony wymieniały pociski, strugi laserów, plazmy i mocy psionicznych. Te szatkowały, rozrywały, wypalały i stapiały ściany, podłogi, drzwi do inkwizycyjnego arsenału. To samo robiły z żywymi uczestnikami walki. Cotant początkowo odstrzeliwał się ze swojej wysuniętej pozycji na której dopadł ich wysuniętą czujkę patrol wroga. Gdy jednak pykły granaty dymne i świat skrócił się do kilku zamglonych metrów dookoła poczuł, że bardziej się przydadzą jego umiejętności do bezpośredniego kontaktu. Ruszył więc do przodu. Reszta oddziału inkwizytora Sejana też już nieźle przeorała co nieco “czerwonych”. Kaarel kicał prędko puszczając swojego sprawdzonego wielokrotnie podczas walk na Kapitolu Taurusa i pozwalając mu opaść na uprzęży na pierś. W dłoń zaś chwycił swoje mono-ostrze które w rękach tak doświadczonego nożownika i pojedynkowca było prawdziwym narzędziem zagłady. A odległości ograniczone do kilku kroków widoczności nadawały się do takiej walki idealnie. Ledwo ktoś pojawiał się jako zamazana sylwetka w oparach dymu i już był w zasięgu noża.

Były kasrkin rozpoczął swoje testowanie zasięgu tego noża. Okazało się, że całkiem sporo było celów w tym zasięgu. Para operatorów wyrzutni PPK, sprzętu podobnego do tego jaki miał Cortez. Cadiańczyk trafił na nich akurat gdy przygotowywali ją do strzału. Wyglądali na nieco zdezorientowanych dymnym atakiem i choć rozglądali się chaotycznymi ruchami to widzieli widocznie same podejrzane cienie, sylwetki, odległe rozbłyski laserów, słyszeli strzelaninę czy cętkowane kreski lasgunów ale nie pojedynczą ludzką sylwetkę która wyłoniła się z dymu tuż przy nich. Na pierwszy ogień poszedł amunicyjny gdy Kaarelowa dłoń szarpnęła go za czoło odchylając na atak mono-ostrza gardło żołnierza. Atak był tak brutalny i szybki, że tamten zdołał tylko charknąć świszczącym oddechem rozbebeszonej krtani. Zdołało to ostrzec operatora wyrzutni ale ten zdołał tylko odwrócić się w stronę zagrożenia. Kaarel widział jego twarz wykrzywioną w grymasie panicznego strachu i zaskoczenia gdy uświadomił sobie, że właśnie zginie ale już nic więcej nie zdołał zrobić. Ostrze Kaarela zagłębiło się w jego szyi. W rozpaczliwym, śmiertelnym grymasie operator broni ciężkiej nacisnął spust i rakieta opuściła rurę wyrzutni tryskając ogniem i dymem. Kaarela nieco ogłuszył huk, nieco osmalił plecy pancerza jego dym ale poza tym rakieta poszybowała gdzieś znikając w dymie i rozbijając się niegroźnie gdzieś na suficie pomieszczenia. Po zlikwidowaniu sekcji z bronią ciężką dzięki oparom dymu Cotant odnalazł i dopadł jeszcze kilku buntowników przebywając prawie przez całą szerokość pomieszczenia i kończąc swój rzeźnicki rajd na przeciwległej flance niż wystartował. Dym zaczynał już rzednąć i znów przewaga broni zasięgowej nad białą zaczynała być co raz większa. Przyczaił się więc, znów chowając mono-ostrze do pochwy i sięgając po wyciszonego Taurusa. Wewnątrz zadymionej strefy nie mógł zorientować się dokładnie w sytuacji ale z ilości poszarpanych walkami ciał martwych i umierających oraz ciężko rannych postaci z czerwonymi opaskami na ramionach musiał uznać, że nieźle ich już przerzedzili. I oddział inkwizytora Sejana nie powiedział przecież jeszcze ostatniego słowa. *

Blackhole był ślepy jak kret. Noktowizor nie przydawał się na nic w oparach dymu - przez przetworniki można było zobaczyć tylko szarozielone kłęby i nic więcej. Korzystając z pamięci przestrzennej Chris przypomniał sobie wygląd korytarza i niemal po omacku przesunął się pod ścianę, a następnie, kryjąc się za filarami przemieszczał się w kierunku drzwi. Po drodze minął rozbebeszone ciała sekcji broni ciężkiej, którą ktoś musiał nieźle zaskoczyć. Siły porządkowe pałacu nie mogły się równać z wyszkolonymi gwardzistami. Ci pierwsi byli do ochrony przed zbyt krewkimi cywilami i nie byli szkoleni do poważnych działań bojowych. Co innego doborowy team gwardii/inkwizycji, składający się w większości z osób ukształtowanych przez wojnę, dal których walka stanowiła chleb powszedni.
Chris usłyszał przyciszone głosy w miejscu gdzie jak pamiętał powinny znajdować się drzwi. Wymierzył hellguna w tym kierunku i zapytał
- Widzicie ich?
- Nie
- padła po chwili odpowiedź. Stormtrooper natychmiast posłał w interlokutora serię laserowych smug i przemieścił się do przodu, do punktu z którego miał dobry widok na konsolę sterującą grodzią do pomieszczenia.*

‘Czerwoni’ zostali szybko zepchnięci i starali się wycofać za pancerne drzwi munitorium ale nie było im to dane. Poświeć celnymi strzałami z hellguna trzymał ich na dystans od drzwi bo każdy który się do nich zbliżył kończył w dwoma dziurami w klatce piersiowej. Kilku będących wewnątrz munitorium spryciarzy próbował dostać się do konsoli i zamknąć drzwi zostawiając towarzyszy ale na ich nieszczęście była ona usytuowana przy drzwiach co przy próbach jej użycia kończyło się otrzymaniem pocisku lub smugi lasera od jednego z czujnych szturmujących.

- Rzućcie broń przed majestatem Inkwizycji. Daję wam jedyną szansę, a doznacie łaski.

Wzmocniony Vox implantem głos Inkwizytora wezwał zdrajców do poddania się, przyniosło to zamierzony efekt. Ostatni broniący rzucili broń i wyszli zza osłon tylko po to by zginąć po celnych strzałach w głowę. Łaska szybkiej śmierci została dostarczona. W kilka kolejnych minut wejście zostało w pełni zabezpieczone, zdrajcy który jeszcze dychali poszli pod nóż. Drużyna mogła uzupełnić amunicję i granaty, a Durran przeprogramował konsole i kody wejściowe na wejściu ustalając zupełnie kombinacje aby zablokować wejście dla innych grup które będą mogły się tu pojawiać gdy oni stąd odejdą.
 

Ostatnio edytowane przez Cranmer : 03-07-2016 o 21:46. Powód: edycja wyglądu
Cranmer jest offline