Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-07-2016, 21:57   #45
Demogorgon
 
Reputacja: 1 Demogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znany
Marcus Baggins

Budynek Serpent Gears był położony na obrzeżach dzielnicy finansowej, ale mimo to, a może wręcz właśnie dlatego, ich ochrona była na wysokim poziomie. Marcus musiał wykorzystać cały swój spryt i rozsądek aby dostać się do środka i zakraść na jedno z pięter biurowych. Zakradnięcie się między zagródkami do biura kogoś ważniejszego (kto już zdążył o pracy przyjść) i uśpienie go ponownie stanowiło problem. Niemal na każdym kroku musiał przystawać, chować się, zawracać, byle nie zostać zauważonym przez kamery czy strażników.
Z dostępem do komputera i hasła jakiegoś ważniaka, Marcus był w stanie przeszukać bazę danych. Znalazł niewiele. Udało mu się w kartotece wyszukać numery rejestracyjne samochodu i zdobyć informację, że jest on przypisany jako służbowy do kogoś o nazwisku Jackson Swampling, z laboratoriów. Niestety nie mógł wejść i ustalić co takiego było w laboratoriach ani jakie prowadzili badania. Firma wydawała się maczać palce w wielu branżach technologicznych, o produkcji samochodów, przez mikrochipy, po promy kosmiczne i zaawansowane protezy. Mieli też jednak wydziały zajmujące się genetyką, chemią i biologią. Był nawet wydział archeologiczny.
Chwilę później był na piętrze laboratoryjnym Prześlizgiwał się przez korytarze tak sterylnie białe, że aż raziły go w oczy jak śnieg w słoneczny, zimowy dzień. W pewnym momencie usłyszał wyraźne kroki. Szybko umknął w onogę korytarza.
-Posłuchaj Lucjen, ty mnie chyba nie zrozumiałeś. – Usłyszał głos, zanim zobaczył mężczyznę z ulicy, Jacksona Swamplinga, idącego z komórką przy uchu. – Sugar ma się u mnie stawić i wyjaśnić gdzie jest produkt, który zamówiłem. Ty masz tylko wykonać dostawę zasobu ludzkiego. – Mężczyzna rozmawiał, idąc, zatrzymał się przed potężnymi, rozsuwanymi drzwiami i wpisał kilka cyfr w terminal. Drzwi otworzyły się z sykiem. – Jeśli nie zechce iść po dobroci to po prostu przestaniesz być miły. Na litość boską, człowieku, czy ja mam cię uczyć twojej roboty? Zajmij się tym jak już skończysz ze śmieciami. Tak, może być po południu, byłem do wieczora miał…. – Reszta rozmowy umknęła Marcusowi, gdy drzwi zasunęły się za mężczyzną.

Phoebe Duncan

-Witaj w naszych progach. Gwen rzadko odwiedzają przyjaciele. Zwłaszcza po… - Stwierdziła Kate, ale nagle przerwała w połowie słowa, jakby powiedziała za dużo. –Może z tej okazji przygotuję wam lody. A ty w tym czasie, Gwen, skocz do brata i pożycz od niego konsolę i jakieś gry, pogracie sobie w salonie. Jakby się stawiał, powiedz, że ja ci kazałam. – Gwen kiwnęła głową i pobiegła do pokoju, którego drzwi zwróciły wcześniej uwagę Phoebe, przy okazji wyjaśniając ten sekret.
Kate tymczasem przygotowała lody. W tym wypadku oznaczało to otwarcie pudełka z lodami i nałożenie dwóch sporych porcji do miseczek, a potem przysypanie tego górą dodatków, jak wiórki kokosowe, kakao, kawałki owoców i bita śmietana.
-Gwen nigdy nie wspominała o jakiejś przyjaciółce. Długo się znacie? – Zapytała, niby od niechcenia, w trakcie przyrządzania lodów. Było w niej jednak coś dziwnego, czego Phoebe nie umiała określić. Jakby podejrzewała ją o coś.
Po chwili Gwen wróciła z PS4 i trzema grami. Jedna przedstawiała na okładce postać w płaszczu, z krzywym mieczem i starym pistoletem w otoczeniu rodem z horroru, druga kobietę z łukiem w dżungli, a trzecia jakiegoś wściekłego super saiyanowatego gościa o miedzianej skórze i białych włosach. Gwen wydukała, że jej brat nie miał żadnej gry dla dwóch, ale mogą się zmieniać, ilekroć któraś umrze.
Kate zostawiła je, prosząc by nie narozrabiały i trzymały się z dala od jej pokoju. Mając kwestię pokoju rozwiązaną, Phoebe mogła skupić się na wyciągnięciu od Gwen informacji o łysym mężczyźnie. Ta jednak nie wiedziała wiele.
- Kate jest genialna z chemii i biologii, skończyła wcześniej szkołę i poszła na studia. – Powiedziała z nieskrywaną dumą. – Robi jakieś rzeczy dla jakiejś firmy, czasem ludzie z niej przychodzą do nas. Trochę są straszni. – To ostatnie powiedziała tak, jakby lękała się, co Phoebe sobie o niej pomyśli.

Duncan O’Malley, Jimmy Deep

Duncan i Jimmy, przygotowani i uzbrojeni, stali przed domem, którego adres podał im punk. Na razie jednak nie zdecydowali jeszcze, jak zamierzają wejść do środka – czy od frontu, czy może zakraść się jakoś. Wtedy zobaczyli, jak mężczyzna w garniturze, którego widzieli wcześniej, wraca, teraz w towarzystwie jakiegoś groźnie wyglądającego mięśniaka.
- Dalej uważam, że to zły pomysł. – Powiedział mięśniak.
- Ja też, ale słyszałeś szefa dziś rano. Czas przestać być miłym. – Warknął garnitur. Wtedy zobaczył Jimmy’ego i Duncana. – A wy się na co tak gapicie? Spierdalać! – Zawołał gniewnie w ich stronę, tonem człowieka nie znającego sprzeciwu.
Obydwaj ruszyli w stronÄ™ domu.
 
Demogorgon jest offline