Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-07-2016, 08:27   #20
Azrael1022
 
Azrael1022's Avatar
 
Reputacja: 1 Azrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputację
- Generatory plazmy dostarczają energii dla całego piętra. Nie mają dalszego zasięgu, ponieważ na tym poziomie ulokowane zostało centrum łączności, które wymaga oddzielnego źródła prądu – tłumaczyła Nadia Visconti, wskazując miejsca na hologramie przedstawiającym pomniejszony układ pomieszczeń.
- Czyli jak się do nich dostaniemy, mamy kontrolę nad grodziami na tym piętrze, a także możemy za pomocą klikania głównym włącznikiem prądu nadać coś alfabetem Morse’a do kogokolwiek kto obserwuje pałac. A Zakon na pewno to robi.
- Nie wspomniałam, ale pomieszczenie z generatorami jest doskonale strzeżone przez wieżyczki i konstrukty bojowe.
- Żaden wielki budynek nie jest bezpieczny w 100%, bo trzeba wykazać się elastycznością w kontaktach z wizytatorami, zarządcami, serwisantami i tak dalej. Trzeba wykorzystać tą elastyczność aby wejść do środka i…
- Nie zrozumieliśmy się. To pomieszczenie nie jest chronione. Ono jest ufortyfikowane. Wszędzie zabezpieczenia.
- Kamery?
- Na każdym zakręcie. Czujniki na każdym korytarzu.
- Czyli jak aktywujemy je wszystkie, to powstanie chaos, który chwilowo zmyli maszyny. To będzie nasza szansa przeprowadzenia uderzenia rapid dominancie.
- O ile uda wam się dotrzeć do środka, będziecie w miarę bezpieczni. Strażnicy ani wieżyczki nie będą prowadziły ostrzału, jeżeli będzie niebezpieczeństwo trafienia w generatory plazmowe.
- O ile nam się uda?
- Strażnicy to jedno. Ostatni korytarz do waszego celu to strefa śmierci. Pusta, otwarta przestrzeń strzeżona przez automatyczne stubbery i wyrzutnie krakiet. Pięćdziesiąt metrów bez osłony… dacie radę?
- Kto może się tam dostać?
- Serwitory naprawcze
- wtrącił Morgenstern - I mamy takiego na stanie. Wystarczy wymontować płytę z runami identyfikacyjnymi i zastosować ją do oszukania czujników.
- Czy masz mapy stanowisk konstruktów bojowych oraz widok korytarzy z zaznaczonymi kamerami?
- zapytał dowódca.
- Zaraz wyświetlę - odpowiedziała Nadia i nacisnęła kilka run na panelu kontrolnym. Team zaczął analizować przyszłą arenę działań, wybierając lokacje, w których można było wprowadzić najwięcej chaosu bez ryzyka strat własnych. Kilka granatów z niedawno odbitego składu aby zwabić maszyny, kilka strzałów w kamery i czujniki, następnie ucieczka. To samo powtarza inna sekcja z drugiej strony sektora,w którym były generatory. I kolejna, i jeszcze jedna a następnie Morgenstern podchodzi do wieżyczek i wyrzutni, uszkadza ich systemy i daje możliwość wejścia do środka. W teorii proste. W praktyce… cóż, bóg wojny jest wrednym sukinsynem i nigdy nie należy mu ufać, bo zawsze coś może się spieprzyć.


W korytarzu huknął kolejny granat aktywując systemy obronne. Chris ze zdobycznego lasguna zestrzelił kamery i uszkodził czujniki. Wraz z Valerią zaczęli się wycofywać, aby powtórzyć to samo w innym miejscu. W końcu duchy maszyny zaczną głupieć. Mimo że potężne, konstrukty nie potrafiły działać elastycznie, płynnie dostosowywać się do sytuacji taktycznej. Gdy tylko dostawały raport o naruszeniu bezpieczeństwa ich pierwsze trzy czynności były zawsze takie same - aktywować systemy, dotrzeć najkrótszą drogą na miejsce, zlikwidować zagrożenie. Proste algorytmy świetnie sprawdzały się na konwencjonalnych przeciwników. Tym razem było to jednak za mało.

Chris usłyszał kolejne odgłosy wybuchów w innych sekcjach piętra. Podzielony na pary pluton działał bardzo efektywnie, wielkimi krokami zbliżając się do finału. I wtedy…
- Mamy towarzystwo – powiedziała Flavia, z którą Blackhole tworzył parę.
- Maszyny? Nie powinno ich tu być.
- Nie, regularna straż z czerwonymi opaskami. Naliczyłam dziesięciu, idą ku nam żabimi skokami – odpowiedziała kobieta obserwując przemieszczenia wrogów ze swego miejsca obserwacyjnego.
Przewaga liczebna była po stronie przeciwnika, natomiast zaskoczenie, agresja i siła ognia po stronie wysłanników inkwizycji. W korytarzu eksplodowały granaty, Niemal niewidoczna Flavia zajęła się walką wręcz a Chris strzałami w głowę eliminował każdego, kto tylko wpadł na pomysł wycelować w nią karabin. W kilka chwil było po wszystkim
Wciąż trzymając broń w gotowości Blackhole podszedł do miejsca w którym stała Valeria. Mógł ją dojrzeć jedynie dlatego, że wyłączyła kamuflaż. Stormtrooper także dysponował wbudowanym w pancerz maskowaniem, jednak nie mogło się równać ze sprzętem jakim dysponowała świątynia Vindicare. Idąc po zbroczonej krwią podłodze Chris odwrócił stopą leżącego na brzuchu strażnika z insygniami sierżanta. Był martwy. Tak samo jak i kapral. Blackhole myślał jakie możliwości mogłoby przynieść przesłuchanie dysponującego cennymi informacjami wroga – mogliby dowiedzieć się wiele więcej niż od kilku techników, których uratowali w centrum łączności. Trzeba było tylko znaleźć jakiegoś nieprzytomnego przeciwnika i go opatrzyć.
- Żyje któryś? – zapytał Flavii.
- Próbujesz mnie obrazić?
No tak, zabójcy z Vindicare nie byli szkoleni w procedurach łapania i transportowania High Value Targets, raczej koncentrowali się na Znajdź i Zlikwiduj.
- Flavia, dowodzący mogą być źródłem przydatnych informacji, więc jak następnym razem któregoś spotkamy, to postaraj się, żeby był w jednym kawałku.
- Może chociaż w trzech?



Wymiana ognia trwała już jakiś czas. Do konstruktów ochrony dołączyły regularne oddziały i prowadząc nieprzerwany ogień zaporowy spychali sekcje drużyny inkwizycji na zewnątrz sektora, jak najdalej od cennego generatorium. Dokładnie tak, jak było w planie. Im mniej zamieszania w strefie śmierci, tym prostsze będzie zadanie Morgensterna, który miał dostać się do środka i obłaskawić tamtejsze duchy maszyn.

Wymiana ognia trwała już jakiś czas. Do konstruktów ochrony dołączyły regularne oddziały i prowadząc nieprzerwany ogień zaporowy spychali sekcje drużyny inkwizycji na zewnątrz sektora, jak najdalej od cennego generatorium. Dokładnie tak, jak było w planie. Im mniej zamieszania w strefie śmierci, tym prostsze będzie zadanie Morgensterna, który miał dostać się do środka i obłaskawić tamtejsze duchy maszyn. Chris rzucił kolejny granat, który rozerwał na strzępy nierozważnych strażników a następnie poprawił z hellguna wypalając otwory w czaszkach dwóch następnych.
- Odrywamy się od przeciwnika! – zakomunikowała Flavia. Blackhole cisnął w korytarz granat dymny i zainstalował w otwartym przejściu minę przeciwpiechotną – niespodziankę dla nierozważnych. Zaraz potem dołączył do zabójczyni. Według planu mieli się spotkać w punkcje zbornym a następnie uderzyć razem na generatorium jak tylko zgaśnie światło na całym piętrze, aby zająć na chwilę przeciwnika oraz dać Morgensternowi czas na zabawę w środku i w miarę bezpieczne opuszczenie pomieszczenia. Niestety, nie mieli czasu ani środków aby okopać się w generatorium na dłużej i tylko tam walczyć. Przybyli tu na rekonesans i wojnę partyzancką, nie na siedzenie w prowizorycznych fortyfikacjach i pilnowanie jednego perymetru.

Biegli korytarzem na miejsce zbiórki, gdy za nimi huknęła mina wysyłając tysiące kulek szatkujących przeciwnika. „Niespodzianka, sukinsyny!” – mruknął Chris. Po kilku minutach truchtu spotkali się z innymi w czytelni biblioteki. Miejsce było przestronne ale ze strategicznego punktu widzenia nie przedstawiało wielkiej wartości, więc nikt się nie obawiał niespodziewanej akcji wroga ani żadnego z pozostałych przy życiu cywilów, którzy chcieliby w okresie działań wojennych przejrzeć któryś z kodeksów.

Zgasły światła, pogrążając sektor w całkowitej ciemności. Nie działały nawet błyskające do tej pory zielone diody informujące o aktywności systemów bezpieczeństwa. Blackhole przestawił na hellgunie pointer, czyli wskaźnik IR, wyznaczający punkt celowania na tryb Illuminator, czyli podświetlacz laserowy IR, który działał trochę jak latarka, oświetlając duży obszar. Dawał wystarczająco dużo światła, aby umożliwić działanie noktowizora, który nie pracował w kompletnych ciemnościach.
Pluton ruszył w kierunku przeciwników, aby zaatakować z zaskoczenia i kolejny raz zasiać zamęt i dezorientację w ich szeregach.

Atakowali granatami w ciasnych korytarzach, urządzali pułapki przy grodziach, ostrzeliwali przeciwnika z galeryjek podczas pozorowanego odwrotu, cały czas nie wdając się w walną konfrontację ani nie dając się złapać w wyniszczającą wojnę pozycyjną. Dzięki znajomości sieci korytarzy głównych oraz technicznych mogli poruszać się szybko bez ryzyka, że zostaną otoczeni przez przeważające siły. Chris zmienił kolejny magazynek w hellgunie i puścił krótką serię w rękę przeciwnika, który miał zamiar rzucić granatem. Odziany w czarny płaszcz mężczyzna patrzył w osłupieniu na posikujący krwią kikut, nie mogąc zrozumieć co się stało. Kilka sekund później eksplozja wyrzuciła jego ciało w powietrze i uderzyła o ścianę, zamieniając korpus w krwawą miazgę. W chaosie walki dobiegł do Balckhole'a głos Matuzalema:
- Wycofujemy się! Morgenstern jest już bezpieczny!
 

Ostatnio edytowane przez Azrael1022 : 06-07-2016 o 22:55.
Azrael1022 jest offline