Nevar wątpił w taktykę towarzyszy, ale nie dał tego po sobie poznać. Mimika ptasia nie należała zresztą do bogatych, po aarakocrze ciężko było odczytać ślady jakiś emocji przynajmniej dopóki znacząco ich nie uwypuklił.
Tak było i tym razem, sam zapewne powiedział by więcej, jednak nie wiedział czy efektem nie byłoby wyrzucenie ich z miasta, bo spotkanie z kimś ... nie wiadomo kim ... brzmiało co najmniej podejrzliwie, zwłaszcza z ust osobnika podejrzanego o konszachty z Czarną Siecią.
Nevar milczał pozwalając by inni mówili w jego imieniu tym bardziej że mówili za wszystkich. Ufał, ze skoro żyją na tym świecie kilka a może nawet kilkanaście razy dłużej, będą lepiej oceniać daną sytuację. Jego młodzieńcze spojrzenie było zbyt często naiwne - niczym dziecka właśnie by w tej chwili opierać na nim swój osąd i ryzykować przedwczesne zakończenie pielgrzymki.