Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-07-2016, 11:34   #23
cyjanek
 
cyjanek's Avatar
 
Reputacja: 1 cyjanek ma wspaniałą reputacjęcyjanek ma wspaniałą reputacjęcyjanek ma wspaniałą reputacjęcyjanek ma wspaniałą reputacjęcyjanek ma wspaniałą reputacjęcyjanek ma wspaniałą reputacjęcyjanek ma wspaniałą reputacjęcyjanek ma wspaniałą reputacjęcyjanek ma wspaniałą reputacjęcyjanek ma wspaniałą reputacjęcyjanek ma wspaniałą reputację
Las pozwolił mu wrócić do równowagi. Majestatyczny spokój drzew działał na niego uspokajająco, a te wszystkie naturalne odgłosy i zapachy… nie zdawał sobie sprawy jak bardzo mogą być pociągające. Musiał je wcześniej tłumić wszechobecny szum cywilizacji, teraz, uwolnione z jego jarzma wdzierały się do jego oczu i uszu, a nawet nosa. Przede wszystkim nosa! Nigdy wcześniej nie postrzegał świata tak pełnie i głęboko. Wciągał powietrze zdając sobie sprawę, że postrzega już nie tylko tą obecną chwilę ale również i przeszłe. Zwrócił głowę w lewo, gdzie pod pniem dostrzegł sarenkę, która chowała się przed deszczem trzy lub cztery dni temu. Trochę dalej truchtał lis zamiatając ogonem za sobą, na pewno nie dalej jak wczoraj. Tych obrazów z przeszłości było więcej, jedne wyraźne i ostre, a inne wyblakłe jak stara fotografia. Jeszcze innych nie potrafił zinterpretować, tak jakby nie przedstawiały niczego, z czym kiedykolwiek miał do czynienia. Zagłębiony w nowe doświadczenia odciągnęło myśli od niepewnej przyszłości, tym bardziej, że dzięki nowym mocom co rusz znalazł jakąś poziomkę.

To była najprawdziwsza czarownica, choć nie od razu dał temu wiarę. Została mu przedstawiona, jako wiedźma, owszem, lecz jak w coś takiego uwierzyć. Wnętrze jej domku też szczególnie na magiczne nie wyglądało. Czyste, schludne i zadbane, zupełnie nie jak chatka Baby Jagi. A że zioła i mikstury? Tak jak nie szata zdobi człowieka, tak i nie one czynią z niego czarodzieja. Co innego świadectwo własnych oczu. Z początku z niedowierzaniem, później z zapartym tchem obserwował niewiarygodny taniec noża z jarzynkami. Rach ciach ciach i sałatka gotowa. Oczarowany, w pewnym momencie sięgnął do noża, tak jakby chciał się upewnić czy nie ma do czynienia z iluzją, lecz ten wymknął się palcom i wymownie zamachał mu przed nosem. Odruchowo odstąpił krok do tyłu niemal następując na stojącą za nim kolorowowłosą.
- Przepraszam -wymamrotał w odpowiedzi na wymowne spojrzenie. Speszony uznał że to dobra pora by korzystając z zaproszenia czarownicy udać się w poszukiwaniu pokoju dla siebie.

Schody nie skrzypiały pod ciężarem jego kroków, tak samo jak podłoga w korytarzu. Wszystko było czyste i zadbane, niemal jak nowe. Ruszył omijając drzwi jedne po drugich, z nadzieją, że któreś odezwą się do niego. Nie rozczarował się. W końcu korytarza, w złotej plamie rozlanej ze słonecznych promieni odnalazł czego szukał. Przystanął przed malowanymi na zielono drzwiami, spoza których wydobywał się intrygujący zapach. Delikatny, ledwie wyczuwalny, lecz przykuwający uwagę. Wciągnął głęboko powietrze próbując rozpoznać co może oznaczać. Obrazy jakie się pojawiły w jego myślach nie przedstawiały niczego konkretnego, lecz w jakiś sposób poruszały go. Nie mogąc skonkretyzować swoich wrażeń nacisnął klamkę i wszedł do środka. Obszerny pokój wyglądał przytulnie. Rustykalne wyposażenie w ciepłych tonacjach może nie było tym co Alex lubił najbardziej, lecz w tym momencie i w tym miejscu pasowało. Jego uwagę przyciągnęło migoczące lśnienie wody i skierował się w kierunku wypełnionej nią misy i stojącego obok cebrzyka. Uśmiechnął się gdy zdał sobie sprawę, że właśnie odnalazł źródło zapachu, który go tu przyciągnął. “Pora się umyć” nachylił głowę nad misą i polał włosy wodą, która okazała się zaskakująco ciepła i pieniąca. “Ale jak teraz spłukać?” poniewczasie zdał sobie sprawę z problemu. Rozejrzał się przez półprzymknięte powieki, lecz nie odnalazł niczego co mogłoby mu pomóc. Zajrzał do cebrzyka szukając w nim nadziei i nie zawiódł się. Pomimo tego, że lał z niego wodę bez umiaru, ten wciąż był pełny. Puścił oko do falującego odbicia swojej twarzy i ponownie polał się wodą, która tym razem dokładnie spłukała pianę. “Życie w magicznej krainie ma swoje zalety” zadowolony wyskoczył ze swoich ubrań by w całości poddać się ablucjom. Niestety, przy okazji wpadła mu w oko pamiątka po przedwczorajszym spotkaniu. Krzywiąc się w niesmaku zaczął szorować magiczną wodą tatuaż, lecz ta nie miała na tyle mocy by go usunąć. Nieco zmarkotniały dokończył kąpiel.

Egzotyczny zapach wciąż go obejmował, a on dalej nie potrafił go do niczego przyporządkować. “Czyżby stawał się mocniejszy?” nie przeszkadzało mu to. Czuł jak przyjemność zakręciła mu w głowie, jak staje się lekki, tak jakby zaraz miał znaleźć się pod sufitem. Roześmiał się śmiechem innym niż jego własny, brzęczącym i chichotliwym. Spróbował podskoczyć, by dopomóc lekkości i wzlecieć, lecz zamiast tego znalazł się na kolanach z głową przy misce. “Błe” - poczuł smak piany i jak dziecko zmuszone do jedzenia owsianki znowu się wykrzywił. Przyjrzał się nagle niesmacznej wodzie zdając sobie sprawę, że pęcherzyki piany chcą mu coś powiedzieć. Skupił się na tym, jak niesione prądami wody wirują i nagle zobaczył.

“Jaka piękna” wstrzymał oddech by nie wzruszyć nim delikatnej konstrukcji utkanej z piany i chłonął całym sobą obraz nagiej kobiety brodzącej w wodzie do kolan. Kołysząc biodrami spokojnym krokiem szła w stronę głębiny. Czy ją znał? Nie mógł sobie przypomnieć, lecz wrażenie, że jeszcze chwila a będzie wiedział o kogo chodzi, sprawiało, że przyglądał się zastygły w oczekiwaniu. Jeden krok, drugi i trzeci z wodą pobudzoną w fale i obmywającą uda, a on jak skamieniały wbijał oczy w gęste i zmierzwione włosy. W końcu drgnęły w obrocie głowy odsłaniając zarys policzka i… pysk szczerzący kły skoczył do jego twarzy a on w odruchu obrony uderzył ramieniem w wodę. Wszystko zniknęło. “Pies? Nie… wilk.” Przypomiał sobie o wszystkim co mówiły spotkane do tej pory persony z tej ziem i wstrząsnęło nim złe przeczucie. Mimo to spróbował ponownie ożywić taflę wody by przywrócić obraz nieznajomej, może upewnić się czy ją zna... skąd ją zna. Być może było za mało już piany, a być może tylko to sobie wszystko wymyślił, gdyż nagle brudna i matowa powierzchnia niczym się już z nim nie chciała dzielić. “Wymyśliłem to?” roztrząsając wątpliwości przebrał się w przygotowane ubrania, a następnie z już nieco lepszym humorem podążył za zapachem jedzenia.
 
cyjanek jest offline