Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-07-2016, 14:40   #26
Morri
 
Morri's Avatar
 
Reputacja: 1 Morri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłość
Na korytarzu zbyt wiele drzwi nie było.
Pierwsze z brzegu prowadziły do jadalni. W tym momencie jadalnia go nie interesowała. Na śniadanie jeszcze nie przyszła pora, a siedzenie i czekanie na jedzenie zdało się Jackowi działaniem całkowicie bezcelowym. Po co miałby zajmować sobie miejsce? Lepiej było pozwiedzać domek.
Kolejne drzwi stanęły okoniem. Innymi słowy - nie otworzyły się, chociaż Jack nacisnął klamkę i pchnął. Najwyraźniej to, co się tam znajdowało, było dla nich niedostępne. Albo dla niego, trudno było orzec.
- Do trzech razy sztuka - mruknął, chwytając za kolejną klamkę.
Łazienka. Duża. Z dwuosobową, kamienną wanną, ręcznikami, mydłem. Automatyczna, można by rzec, bo ledwo wszedł, świece same się zapaliły, dodając dużo światła do tego, które wpadało przez niewielkie, umieszczone dość wysoko witrażowe okienko.


- Łaaaał, okeeeej. To mi się nawet podoba - oznajmiła, poniekąd Jackowi Barb, pchając się tuż za nim do łazienki.
Tak, naprawdę jej się podobało. Perspektywy, które rysowały się przed ich zagubioną grupką, stały się jakby nieco bardziej optymistyczne. Tajemnicza, acz odkrywająca kolejne rąbki sekretów tego świata, czarownica była na pierwszy, drugi oraz trzeci rzut oka dość przychylna. Ba, wyglądała nawet, jakby szczerze chciała im pomóc. Dobrze brzmiał również fakt, że elfy, które miały polować na ich grupkę, nie miały wstępu na ziemię Taminy. Co również sugerowało, że była ona kimś potężniejszym, niż na to wyglądała.
Barbara zasępiła się lekko. To był lekki minus tego wszystkiego. Zwykle ci potężniejsi wykorzystywali słabszych, jak pionki, do swoich własnych celów, do swojej gry.
- Jestem za tym, żeby pozwiedzać, każdy otwarty pokój, może wyłapiemy z nich lub w nich coś przydatnego. A potem ja tu wbijam pierwsza! - zaczęła gwałtownie, ale ugryzła się w język. Nie, nie chciała być niemiła. Może rzucono ich konkretną grupkę tu przypadkowo, może celowo, ale chciała naprawdę pozostawać w dobrych stosunkach z wszystkimi, o ile oni również wyrażą takie chęci - O ile pozwolisz, rzecz jasna - dodała, nieśmiało się uśmiechając, po czym odwróciła się na pięcie i weszła z powrotem do korytarza, atakując gwałtownie kolejne drzwi.
- A ja druga - oznajmiła Nela, tonem pozbawionym entuzjazmu. Nie żeby perspektywa zwiedzania magicznego domku w magicznym światku nie była interesująca. Po prostu w natłoku zdarzeń i informacji dobry humor jej nie leżał.
- No co. Kobiety zawsze pierwsze wepchną się do łazienki. - Wzruszyła ramionami, zerkając przy tym na odkrywcę łazienki.
- Może wejdziecie tu równocześnie? - spojrzał na nią, nieco kosym okiem, Jack. - Wanna jest duża, będzie szybciej - zażartował. - Tylko trzeba by się dowiedzieć, skąd wziąć wodę.
Barbara ni to prychnęła, ni roześmiała na sugestię Jacka i pobłażliwie pokręciła głową.
- Droga wanno, zechciałabyś się napełnić? Tak w połowie? - poprosił Jack.
Jak czary, to czary. - Uisge airson amaran? - poprosił w nieco innym języku.
Nela uniosła lekko brwi i zawiesiła spojrzenie na Jacku po jego żartobliwej propozycji, by dziewczyny weszły do łazienki równocześnie. Nie skomentowała jednak, toteż ciężko było powiedzieć czy uznała ją za dobrą, czy za złą. Z pewnością nie za zabawną. Próba napełnienia wanny słowną prośbą wywołała jednak u dziewczyny uśmiech.
- Serio. Nie zdziwię się jak to zadziała. - Szarowłosa z zaciekawieniem spojrzała na wannę.
Wanna najwyraźniej nie była w nastroju, by posłuchać, bowiem nic po słowach Jack’a się nie wydarzyło. Kamień wciąż pozostawał suchy, woda wciąż pozostawała poza ich zasięgiem. Musiał jednak być jakiś sposób na napełnienie wanny, bowiem bez wątpienia była ona wykorzystywana.
- Może trzeba się rozebrać i wejść? - Jack wzrokiem poszukał tej, która chciała jako pierwsza skorzystać z dobrodziejstwa łazienki. - Ciekawi mnie też - dodał - czy jeśli ktoś jest w wannie, to czy drzwi się otworzą.
- Jeszcze tu wrócę - obiecał wannie, jednak nie miał zamiaru robić tego bez wcześniejszych przygotowań. Eksperymenty dobrze wyglądały wówczas, gdy kończyły się powodzeniem. Inaczej eksperymentator mógł zrobić z siebie durnia.

- Przepraszam. - Jack stanął w drzwiach kuchni i wtrącił się w toczącą się tam dyskusję. - Tamino, co trzeba zrobić, żeby do wanny zaczęła lecieć woda? - spytał.
Wiedźma spojrzała na Jack’a nieco zaskoczona.
- Wejść do niej, to przecież oczywiste - odpowiedziała, sprawiając przy tym wrażenie rozbawionej, jakby niewiedza młodego człowieka była dla niej miłą rozrywką.
- U nas do wanny wchodzi się wtedy, gdy już jest w niej woda - odparł niezrażony Jack. - Dziękuję - dodał, po czym wrócił na korytarz.
- I? - zapytała Nela, po czym skierowała swoje kroki powoli na piętro, oglądając się, czy chłopak też idzie.
- Połowa moich pomysłów była dobra - odparł Wood, dołączając do dziewczyny. - Wystarczy wejść do wanny.
 
__________________
"First in, last out."
Bridgeburners
Morri jest offline