Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-07-2016, 15:10   #26
killinger
 
killinger's Avatar
 
Reputacja: 1 killinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputację
Chłodny powiew wieczornego, niesionego od strony Gór Skromnego Pana wiaterku, niósł ze sobą liczne tajemnicze wonie. Omijał skrzętnie miejsca, które mogły wkomponować weń podejrzane nuty. Mądry zefirek rzeźnię, cmentarzysko, czy choćby nawożone wiosną pola uprawne pozostawił po swej lewej, widmowej dłoni po czym prosto jak strzelił uderzył w stronę prawego krańca miasteczka. Z wyraźnym upodobaniem wwiercił się w czarną, spiczastą bródkę przechodzącego mężczyzny, zaigrał przez chwilę z rondem jego kapelusza, a potem wskoczył przez próg nagle otwierających się drzwi domu z numerem piętnaście.

Constance rozpromieniła się w tak cudnym uśmiechu, tak energetycznie szczerym, że Vincent oddał jej uśmiech całym sobą.

-... została potrawka z zająca - srebrzysty szmer jej głosu, przywodził na myśl mistyczne oratorium chóru młodych elfich kastratów, który słyszał onegdaj w Limburgii. Piękne brzmienie, lecz staroelfickich słów nie pojmował. Tak było i w tej chwili, panienka Planchard mówiła jakby innym językiem.

Potrząsnął głową, po czym zbliżył się do dziewczyny uściskując ją serdecznie.
- Jak żeś tu dotarła, przecież nie dyliżansem, pora się nie zgadza, mała diablico - zawołał wesoło, pewien, że zręczna dziewczyna po raz kolejny udowodniła swą nietuzinkowość i przydatność w interesach.
- A pewnie Mistrzu! Młody wachmistrz z jakiejś tam fortecy pędził z listem do warowni na wschodniej granicy Bourmont. Miał konia luzaka i zabrał mnie ze sobą. Wcale to nie było trudne - uśmiech dziewczyny stał się jeszcze szerszy, wskazując, że poziom trudności zadania do małych nie należał - Podwiózł mnie i moje bagaże, a nic za to nie zapłaciłam w dodatku.

Gospodarna dziewczyna wzięła się pod boki, wpatrując się w Vincenta z wyraźnym oczekiwaniem pochwały.

- Esperanza, jesteś dla mnie ciągle zagadką. Za każdym razem coraz ciekawszą. Dobrze się spisałaś. Czy jednak pamiętałaś o moich zaleceniach? Tak tęskniłem... - Konstancja z maślanym wzrokiem rzuciła mu się na szyję, niepomna tego, że leBrun chciał wyrazić tęsknotę za szlachetniejszymi trunkami, które miała mu przywieźć z targu w Chlupocicach.

Nie dokończył na szczęście tej kwestii. Czułe powitanie przerwane zostało nagłym wstrząsem i hukiem. Co u diaska!

Huk wyzwolił działanie ochronnego klejnotu w sztylecie, jaki Vincent miał zawieszony u pasa. Kord ożył nagle i poruszył się niespokojnie. Nagły podskok sztyletu silnie uderzył w krocze artysty. "Gdyby nie pochwa, sam mógłbym zapisać się do chóru kastratów" - z przerażeniem pomyślał tkacz.
Na myśl o tym, że przy odrobinie pecha za jedyną uciechę swawoli cielesnych, mógłby mieć jeno leżenie z wypiętą do góry dupą, Vincent odpiął i odrzucił ze wstrętem kolczy pas na którym zawieszoną miał swą magiczną mizerykordię.

Constance, pieszczotliwie nazwana Esperanzą, odczytała gest swego pana bardzo jednoznacznie. Uklękła przed nim, po czym przywitała się w najintymniejszy sposób ze swym Mistrzem.

Kochali się długo, on sycąc jej szczupłym, chłopięcym niemal ciałem, ona wstrzymując okrzyki bólu gdy penetrował ją nie jak kobietę, a chłopca. Oboje jednak czuli się po wszystkim bardzo bliscy i usatysfakcjonowani.

Leżała przytulona do niego, gładząc kształtny, nie zepsuty tłuszczem brzuch, a on od niechcenia niejako rzucił: "Naprawdę tęskniłem"

Jego oczy rozszerzyły się dziwnie, usiadł gwałtownie, strącając z siebie wtuloną dziewczynę. Z przerażeniem stwierdził, że tym razem wypowiedział te słowa jak najbardziej szczerze i jak najbardziej serio. Na Młot Wielkiego Budowniczego! Nie chciał być przeciętny, nie chciał zadurzać się w prymitywnych miłostkach z kobietami! Był ARTYSTĄ! To sprzeczne z etosem, przecież każdy twórca to wyrafinowany homoseksualista! Co jeśli zarazi się od niej przeciętnością, co jeśli utraci talent!

Stanął przed oknem, nagi, z dłońmi kurczowo zaciśniętymi na parapecie z niemal czarnego mahoniu. Drżał z lęku, niezdolny do zaakceptowania tej, która widziała weń wcielenie boskiego absolutu.

Wtuliła się w jego plecy delikatnie, dając mu swe ciepło i oparcie. Jej niewielkie piersi gniotły go w łopatki, jej małe dłonie okalały jego tors. Nie czuł wstrętu, nie czuł niechęci. Czuł coś zupełnie innego.

Wziął ją na podłodze, mocno i gwałtownie. Zupełnie inaczej niż zwykle, akceptując jej kobiecość.

Constance nie wiedziała, a może nie chciała wiedzieć, co dzieje się w głowie ukochanego. Nie wiedziała też, czy to normalne, że mężczyźni płaczą podczas miłości. Traktowała jednak te łzy spadające na nią, jak najcudowniejszą rzecz pod słońcem, a gdy ukojona rozkoszą zasnęła na ziemi, nie mogła usłyszeć cichutkiego mruknięcia.
"Żegnaj Cedricu"

Nawet gdyby to usłyszała, wcale nie było pewne, że pojęłaby jego sens.

Vincent nakrył nagą, piękną dziewczynę swoim płaszczem. Długo czytał wszystkie listy jakie wysyłał mu ukochany. Znał je na pamięć, ale teraz musiał wyryć je w sercu na stałe. Siedząc w wygodnym fotelu, grzał się przy kominku. Czytał, a każdy przeczytany list wrzucał do ognia. Półtorej butelki wina później, ślady po ukochanym zmieniły się w cieniutkie węglowe opłatki, komunię jaką karmił swe serce, wiedząc, ze to co było już nie powróci, lecz nie umiejąc tego przed sobą przyznać przez tyle lat. Teraz tylko w sercu i pamięci gościć będą obrazy, słowa, dźwięki. Najpiękniejsze, lecz całkowicie niedosiężne.

A z rana zrobi jej jajecznicę. Najpierw jednak sprawdzi, czy to możliwe, że kobiece łono daje ekstazę nie mniejszą niż twarde, męskie pośladki. Za pierwszym razem odniósł takie wrażenie, ale teraz chciał mieć pewność. Do rana zostało dość czasu, by się o tym jeszcze przekonać.
 
__________________
Pусский военный корабль, иди нахуй

Ostatnio edytowane przez killinger : 05-07-2016 o 19:23.
killinger jest offline