- Iść z pomocą towarzyszom broni to nasz obowiązek - stanowczo stwierdził sir Elvin, niempomny wcześniejszych podejrzeń wobec - było nie było - konkurencyjnej grupy. Szybko wciągnął przez głowę swoją długą kolczugę i zasznurował rzemienie mocujące ją na miejscu. Uśmiechnął się do obu dziewcząt, skinął głową Yetarowi, ciesząc się w głębi ducha, że mógł udać się do podziemi, i ani rozsądek, ani poczucie obowiązku go od tego nie odciąga.
Włożył łebkę, chwycił tarczę i zakomenderował
- Więc naprzód, drużyno! Ktoś czeka na naszą odsiecz!
__________________ Bez podpisu. |