Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 06-07-2016, 11:40   #101
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Tropicielka jakoś nie umiała sobie wyobrazić goblinów, które w wąskich, podziemnych przejściach pokonują wyszkoloną drużynę Akermusa. One mogły mieć przewagę tylko kiedy rzucały się na przeciwnika hurtem, a w takich warunkach raczej nie miały na to szans. No chyba, że podziemne komnaty są znacznie większe niż można by przypuszczać.

Dziewczyna podejrzewała raczej, że tak ich wciągnęło poszukiwanie, że zapomnieli o upływie czasu. Nie powiedziała tego jednak głośno spoglądając na rozradowaną minę niziołki. Nie chciała tej słodkiej istocie odbierać radości i entuzjazmu.
- Jeśli musimy wybierać, chyba wolę wybrać się na poszukiwanie Pana Gładkolicego. - Odpowiedziała Hesherze wzruszając ramionami. Szybko spakowała swoje rzeczy. Nie miała tego wiele, a nie wiadomo co może ich spotkać w podziemiach. Nie wiadomo też co w tym czasie wydarzy się na górze. Wolała mieć przy sobie całość swojego dobytku.
 
Eleanor jest offline  
Stary 06-07-2016, 12:27   #102
 
Pan Elf's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputację
Yetar przez długi czas nie mógł zasnąć. Wiercił się, przewracał z boku na bok, a jego myśli wciąż krążyły wokół podziemi.
Miał za złe swoim towarzyszom, że poddali się dziwnej paranoi i woleli spędzić noc w obozie, zamiast zwiedzać i szukać nowych przygód. Najbardziej chyba zwiódł się na małej Lunie, która końcem końców nie stanęła po jego stronie.
Wciąż go tam ciągnęło. Może mógłby wybrać się tam sam? Ta myśl męczyła go przez dłuższą chwilę, kiedy walczył z własną ciekawością. I już miał zacząć się podnosić ze swojego posłania, zostawić swoich przyjaciół i wyruszyć na samotną przechadzkę po podziemiach, kiedy w końcu zmorzyła go senność, a powieki stały się ciężkie i same się zamknęły, posyłając Yetara w krainę snów.
Śnił oczywiście o podziemnych lochach i skarbach, skrytych w ciemnych zakamarkach.

Zbudziła go dopiero Heshera. Spodziewał się wschodzącego słońca, a przywitały go wciąż panujące ciemności. Z nieukrywanym zaskoczeniem przeciągnął się, ziewnął i podniósł do pozycji siedzącej.
- Chyba już zdecydowane - odparł na słowa Heshery, spoglądając najpierw na podekscytowaną Lunę, potem na Girlaen.
Ostatecznie wyszło na jego, co mu się całkiem podobało, ale nie dał pokazać swojego uradowania.
Zebrał pośpiesznie swoje klamoty i, już w pełni rozbudzony, stanął w gotowości, by ruszyć na zwiedzanie podziemnych korytarzy. Wydawał się nie przejmować niebezpieczeństwami, jakie mogły się tam kryć. I chyba faktycznie tak było, bo bardziej interesowało go to, co tam się znajdowało.
 
Pan Elf jest offline  
Stary 06-07-2016, 17:05   #103
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
- Iść z pomocą towarzyszom broni to nasz obowiązek - stanowczo stwierdził sir Elvin, niempomny wcześniejszych podejrzeń wobec - było nie było - konkurencyjnej grupy. Szybko wciągnął przez głowę swoją długą kolczugę i zasznurował rzemienie mocujące ją na miejscu. Uśmiechnął się do obu dziewcząt, skinął głową Yetarowi, ciesząc się w głębi ducha, że mógł udać się do podziemi, i ani rozsądek, ani poczucie obowiązku go od tego nie odciąga.
Włożył łebkę, chwycił tarczę i zakomenderował
- Więc naprzód, drużyno! Ktoś czeka na naszą odsiecz!
 
__________________
Bez podpisu.
TomaszJ jest offline  
Stary 08-07-2016, 09:54   #104
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Wreszcie przygoda! Brzmiało lepiej niż wchodzenie na ubłocone wzgórze, a przecież tam znaleźli istne skarby. Nic to, że należały wtedy jeszcze przez chwilę do kogoś innego. Heshera podała im napełnioną oliwą lampę i małą klepsydrę.
- Jak piasek się przesypie to musicie być już z powrotem. Gobliny uderzą przed świtem, jestem tego pewna. Będziecie tu potrzebni.
Piasek sypał się powoli, mieli jednak najwyżej dwa dzwony na odnalezienie Drużyny Błyszczącej Włóczni i powrót. Nie marnując czasu ruszyli ku kręconym schodom prowadzącym w głąb ziemi, do ciemnego i zimnego lochu.


Yetar zaczął schodzić jako pierwszy, za nic mając sobie ciemności. Nie były to taki mrok, jaki spotykało się w mrocznej puszczy, lecz dla zwykłych oczu byłby tak samo nieprzenikniony bez źródła światła. Kamyki i ziemia chrzęściły pod ich stopami, kawałki stopni kruszyły się, kiedy stanęło się na ich krawędzi. Luna kilka razy się potknęła, raz upadła na tyłek i raz prawie spadła, ale zatrzymała ją ręka Girlaen. Mała niziołka nie nadawała się to tajemnych misji wymagających dyskrecji, co to to nie. Zamykający pochód Elvin widział najmniej, jego zwykły ludzki wzrok w pełni polegał na niesionej latarni.

Schody prowadziły kilka albo i więcej dobrych metrów pod ziemię. Sądząc po ilości stopni mogli mieć nad sobą z dziesięć metrów ziemi, co przy dość niskim suficie i mrocznym, ciasnym wnętrzu sprawiało klaustrofobiczne wrażenie, odczuwane najbardziej przez półelfkę, tak bardzo przyzwyczajoną do otwartych przestrzeni, nieba nad głową i otaczającej ją przyrody. Tu były jedynie puste, zatęchłe, wąskie korytarze. Zaraz za schodami przechodziło się do rozwidlenia. Z jednej strony prowadziło ono do pomieszczeń, których się tu spodziewali. Krata oddzielająca cele od wyjścia była otwarta, skrzypiąc straszliwie przy każdym ruchu starych zawiasów. Luna znów się potknęła, tym razem o leżącą na ziemi małą, chyba goblinią czaszkę. Na ziemi leżało trochę ich kości, a nawet dwa krótkie, zardzewiałe miecze.

Cele były wykonane z grubych, ustawionych ciasno prętów. Nawet niziołka nie mogła liczyć na przeciśnięcie się przez nie - w końcu konstruktorzy tego miejsca musieli zdawać sobie sprawę, że ktoś taki jak ona także może zostać tu osadzony. Wycofujący się ludzie nieszczególnie musieli liczyć się z żywotami więźniów. W co najmniej pięciu celach leżały bowiem szkielety ubrane w reszki rozpadających się szmat. Co ciekawe, w jednej z nich szkielet był zgoła inny: ciągle dało rozpoznać się resztki zbroi i pogiętą tarczę. Obok leżał miecz, a wszędzie tam widniały też resztki strzał. Cela, podobnie jak inne, była zamknięta.

Kierując się od schodów w drugą stronę, docierało się do małej komnaty. Stały tam resztki stojaków i stołu, małym przejściem dało się dotrzeć do niewiele większej komnaty z butwiejącymi łóżkami i skrzyniami. Kwatery strażników. Jeśli pozostało tu coś wartościowego, to zabrała na pewno Drużyna. Lecz było coś jeszcze. Główne przejście blokowała solidna krata. Pręty wchodziły w podłogę i nigdzie nie było śladu zamka. Widzący dobrze w mroku Yetar przyjrzał się komnacie znajdującej za kratą. Jego uwagę zwróciła dźwignia umieszczona na kamiennej ścianie naprzeciwko kraty, oddalona od niej cztery czy pięć metrów.
Po Akermusie i jego grupie nie było śladu.

 
Sekal jest offline  
Stary 08-07-2016, 12:30   #105
 
Pan Elf's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputację
Yetar wziął klepsydrę od Heshery. Uznał, że Elvinowi bardziej przyda się lampa oliwna, a jako że on najlepiej widział w ciemnościach, to mógł jednocześnie kontrolować pozostały im na eksplorację czas. Przypiął mały przedmiot do pasa i spojrzał wgłąb ciemnego zejścia.

- Pójdę pierwszy, z oczywistych powodów - powiedział spokojnie, mrugając dwukrotnie swoimi błyszczącymi na złoto oczami. - Stąpajcie ostrożnie - dodał jeszcze, kiedy postawił stopę na pierwszym stopniu. Zdawało się, że słowa te skierowane były do jednej konkretnej osoby.

Nie wiedzieć czemu, ale schodzenie po krętych schodach dawało mu dziwne uczucie przyjemności. Chyba po prostu lubił ich konstrukcję i uczucie niepewności, co się zobaczy za kolejnym zakrętem.
Serce biło mu szybciej, kiedy schodzili niżej i niżej. Nie ze strachu, a z ciekawości, którą w końcu miał okazję zaspokoić.
Szedł powoli, choć widział całkiem dobrze. Nie chciał jednak pozostawiać swoich towarzyszy zbyt daleko w tyle.

Gdy dotarli do rozwidlenia, Yetar przystanął na moment, czekając, by reszta do niego dołączyła.
- Z jednej strony cele więźniów, z drugiej kwatery strażników - powiedział szeptem, jakby obawiając się, że kogoś może obudzić.
Po tych słowach udał się do ciemnego pomieszczenia ze zniszczonymi stojakami i stołem.
Jego uwagę od razu przykuła krata, która blokowała dalszą drogę. Podszedł do niej pośpiesznie i przyjrzał się komnacie, która znajdowała się po drugiej stronie.

- Hej! Coś znalazłem! - krzyknął do pozostałych. - Tak jakby - dodał już do siebie, wpatrując się w dźwignię.
Mógł zarzucić na drążek linę z pętlą (a właściwie sznurek, bo liny nie miał) i potem pociągnąć, by spróbować w ten sposób przesunąć dźwignię.
Gdy tylko reszta dołączyła do niego, podzielił się z nimi tym pomysłem. Przyznał, że nie był to najlepszy plan, ale jedyny, na jaki wpadł w tej krótkiej chwili.
 
Pan Elf jest offline  
Stary 08-07-2016, 13:38   #106
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Podniecona niziołka dreptała za towarzyszami, potykając się i ślizgając. Prawdziwe podziemia, lochy zamku, posępne komnaty ostatniego spoczynku! Kolejne potknięcie - i jej uwagę zwróciły goblinie miecze.
- Widzicie! Mówiłam, że tu będą gobliny! - ucieszyła się głośno, nie zwracając uwagi na drobny fakt, że oręż jest raczej wiekowy. Zresztą zieloni i tak nie dbali o miecze, więc kto wie?

Na małej wyroczni nie zrobiły wrażenia posępne szkielety więźniów, którzy padli z głodu lub od strzał. Na widok rycerskich szczątków westchnęła tylko: Może coś przy sobie jeszcze ma... i zaczęła rozglądać się za kluczami do cel, również i w celach. A nuż rycerz miał je przy sobie? Wtedy ręka maga wystarczy. Wytrzeszczyła brązowe oczka i w śmieciach... szczątkach znaczy dojrzała coś, co mogło być dużym kluczem. Chwila skupienia i...
- TADAM! - wrzasnęła wywijając całym pękiem zardzewiałych kluczy. Luna nie dbała o zachowanie ciszy, w przeciwieństwie do Yetara. Nie czekając na oklaski poczęła kolejno otwierać cele, tę z rycerzem zostawiając sobie na deser. Więźniowie nic przy sobie nie mieli, co było do przewidzenia, natomiast na kościstym palcu zbrojnego znalazła srebrny sygnet ze znakiem przypominającym rogaty łeb jakiegoś zwierzęcia. Reszta przedmiotów była przerdzewiała lub przegniła.
- Mój pierwszy skarb! - zachwyciła się Luna i podsunęła Elvinowi pierścień pod nos. Albo przynajmniej tak wysoko jak dosięgła. - Wiesz czyje to?

Sekundę później jej uwaga została przekierowana na znalezisko chłopaka.
- Mogę spróbować pociągnąć czarami jakby co. Albo tak założyć pętlę na dźwignię, rzucać to trochę daleko - zaproponowała.
 

Ostatnio edytowane przez Sayane : 08-07-2016 o 14:27.
Sayane jest offline  
Stary 08-07-2016, 20:04   #107
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Schodzenie w głąb ziemi było dokładnie tak paskudne jak tropicielka mogła się spodziewać. Zdecydowanie nie czuła się dobrze w takich miejscach.
Nie podobały jej się też leżące za zamkniętymi kratami szkielety. Co innego umierać w walce, szybko i honorowo. Co innego paść z głodu w zatęchłej celi. Dziewczyna pomyślała, że to musiał być paskudny rodzaj śmierci sądząc po kształcie kościotrupów, zwiniętych w paroksyzmach bólu. Choć tak naprawdę nie umierali znowu tak długo i to nie głód spowodował ich śmierć. Z głodu umiera się tygodniami, bez wody żyje się jakieś trzy dni, a ściany w celach były suche. Co oznaczało szybką śmierć z odwodnienia.
Z takich ponurych rozważań wyrwała Girlaen Luna, która z dzikim entuzjazmem zaczęła przeszukiwać rozsypujące się szczątki i co dziwne, przy jednej nawet coś znalazła.
- Ciekawe kim był ten człowiek i czy ktoś czekał na jego powrót. - Powiedziała z zastanowieniem spoglądając na pierścień z herbem.

Potem przeszła do pomieszczenia z zamkniętą kratą.
- Mam linę - wtrąciła po słowach niziołki. - Jeśli nie uda ci się dorzucić pętli, możemy spróbować przywiązać jeden koniec z pętlą do strzały i strzelić tak by może dało się zaczepić pętlę. Skoro lina będzie przywiązana możemy czynność powtarzać do skutku, bez marnowania strzał.
 

Ostatnio edytowane przez Eleanor : 08-07-2016 o 21:04.
Eleanor jest offline  
Stary 09-07-2016, 00:40   #108
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
- To sygnet szlachecki, Panno Tasartir - szepnął Elvin do Girlaen - należał do jednego ze starych vastyjskich rodów, obecnie już wymarłych.
Elvin nie do końca dobrze czuł się w tych lochach, przypominały mu kazamaty pod Czarną Wieżą, jego rodzina lubowała się w trzymaniu więźniów, podobnie zresztą jak i innych nieciekawych praktykach. Nie byli może jakimiś kwiopijcami, ale z pewnością nie zasługiwali na miano łagodnych panów.
- Te gobliny zmarły dawno, dawnio temu, ale mimo to boję się o Drużynę Włóczni. Skoro nie wrócili, może wpadli w jakąś pułapkę? Może zatrzasnęły się za nimi drzwi nie do otwarcia? Na wszelki wypadek uważajmy. Zwłaszcza ty Yetarze, gdyż jesteś naszą awandardą.
 
__________________
Bez podpisu.
TomaszJ jest offline  
Stary 11-07-2016, 09:38   #109
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Rzucanie liną trzymając ją w ręce wsadzonej między kraty, czy tym bardziej wystrzelenie za pomocą strzały to były pomysły możliwe do wypróbowania, choć niewątpliwie trudne. Na szczęście mieli małą, niepozorną Lunę, której zaklęcia okazały się niezwykle pomocne. Nie tylko w ograbieniu trupa, ale również w przeniesieniu liny. Owszem, niziołka potrzebowała aż trzech prób, aby pętla zacisnęła się na dźwigni, lecz wreszcie to zrobiła z okrzykiem radości. Przecież pierwsze dwa razy, w których to raz sama podcięła się liną, a za drugim złapała jedynie powietrze, się zupełnie nie liczyły, skoro efekt był udany. Pociągnęli. Coś zgrzytnęło, coś stuknęło, a krata uniosła się, dźwignięta przez jakiś mechanizm. Metr wyżej zablokowała się i coś w głębi stuknęło jeszcze głośniej, lecz bez trudu udało im się przejść.

Okazało się, że krata broniła dostępu przede wszystkim do szerokiego na dwa metry, prowadzącego na wprost kamiennego korytarza, po którym kroki chrzęściły, kiedy przy każdym nadepnięciu stopy miażdżyły lub zsuwały się z jakiejś kości, których cały dywan zasnuwał przejście. Większość skoncentrowana była na środku, wyglądając jakby ktoś specjalnie zgarnął je, by leżały w ten sposób. I prawie wszystkie były małe, goblinie.
Yetar szedł bardzo ostrożnie, sprawdzając każdy krok. Ne napotkał żadnych pułapek, ale zauważył, że w kilku miejscach kości są rozrzucone. W jednym z nich jego bystre w ciemnościach oczy wychwyciły ślad świeżej ciągle krwi. Miała maksymalnie kilka godzin, krzepnąc już i wysychając.

Korytarz skończył się po około dwóch metrów, przechodząc w komnatę z szeregiem dźwigni oraz trzema odchodzącymi od niej korytarzami. Prawo, lewo oraz naprzód, wszystkie trzy przejścia były węższe. Pomiędzy każdym z nich, a także przy tym, z którego przyszli, ktoś umieścił na ścianie po dwie zardzewiałe już dźwignie.
Z przejścia na wprost coś chrobotało i szurało. Z lewej strony docierał do uszu jednostajny szum, z prawej powtarzające się, ciche dudnienie. Nawet wzrok fetchlinga nie przełamywał ciemności w głębi korytarzy, choć zauważał, że te boczne lekko się wyginają, a za zakręt spojrzeć nie pozwalały i najlepsze oczy.

Zanim zdecydowali co dalej, do szurania z przejścia naprzeciwko dołączyło klekotanie. W światło lampy, widoczne już nie tylko dla Yetara ale również Luny i Girlaen, weszły obdrapane, na pół połamane, dzierżące zardzewiałą broń szkielety. Jeden z nich był ludzki, ze sprawną tylko jedną kościaną ręką, dzierżąc w niej przegniły trzonek, który pewnie kiedyś był buławą lub toporem. Dwa inne należały do goblinów, z których tylko jeden dzierżył pordzewiały miecz, a drugi szurał po ziemi niesprawną nogą. Sądząc po odgłosach z tyłu buło ich więcej. Słabiej widzący w tych warunkach Elvin dostrzegał tylko zarysy tych zbliżających się powoli sylwetek.




Yetar perception: 20

 
Sekal jest offline  
Stary 11-07-2016, 15:17   #110
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację


Wędrówka wgłąb ziemi była niesamowicie ekscytująca! Małej wyroczni obce było poczucie klaustrofobii towarzyszące większym od niej gatunkom, toteż raźno maszerowała za Yetarem wymachując latarnią i rozglądając się na wszystkie strony.

Z uwagą przyjrzała się kościom zaścielającym podłogę. Może pomiędzy nimi było coś ciekawego? Może zielonki próbowały się wydostać? A może ktoś specjalnie tak ułożył szkielety na środku, żeby idący bokami śmiałkowie następowali na pułapki? Im się na szczęście to nie przydarzyło, więc może jednak nie...

Gdy dotarli do rozwidlenia Luna aż sapnęła z zachwytu. Labirynt! Zagadka! To ci mieli fantazję, ci właściciele zamczyska! Nadstawiła uszu próbując zidentyfikować dźwięki z tuneli, lecz pochód truposzy nieco ją rozproszył.
- Łotamy je czy sprawdzamy wajchy? Może któraś zamknie tamten korytarz? Albo zawali podłogę? Byleby nie pod nami! - zaproponowała radośnie odwieszając lampę na najbliższą dźwignię i strzelając palcami. Po prawdzie na wiele się w walce nie przyda, ale co tam - zawsze może rozwalić jedną czy drugą czaszkę kamieniem z hoopaka! Żałowała tylko, że jej umiejętności nie obejmowały magii światła - bardzo by się teraz przydała!
 
Sayane jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:39.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172