Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-07-2016, 19:36   #249
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Gdyby Bobby oglądał kiedyś film “Monty Python i Święty Graal” to rozumiał absurdalność sytuacji. Był bezbronny. Adrenalina póki co zagłuszała potworny ból jaki powinien odczuwać, ale był niczym czarny rycerz z tego filmu. Mógł tylko kopać i się werbalnie odgryzać… chociaż zduszone piski jakie wychodziły z jego obolałego gardła trudno było nazwać słowami.
Ale nie oglądał. Angielskie filmy nie cieszyły się poważaniem w domu Barkerów. Zresztą sam Bear lubił amerykańskie kino akcji. Na takich filmach się wychował. Nic więc dziwnego, że wzorował się na ich bohaterach.
Najważniejsze jednak że jego plan działał, mimo że pozostali członkowie tej wyprawy próbowali pokonać demona utrudniając mu sytuację. Barker nie miał jednak wątpliwości. Skoro jemu się nie udało, to ani Connor ani Ange nie mieli szans. Musieli znaleźć inny sposób na pokonanie potwora, gdy Bear będzie się bawił w uciekającą przynętę. Tylko jak długo?

Toporek w dłoni Bruce’a okazał się niezwykle cenny, należało na niego uważać. Jeden celny rzut i… po Barkerze. Myśliwy zdawał sobie sprawę z tego jak śmiercionośna to broń. W dodatku wszelkie próby jej odebrania skazane były na porażkę. Barker był jednak myśliwym, wiedział w jaki sposób zwierzyna utrudnia łowcy trafienie. Należało zwiększyć dystans, zmieniać szybko kierunek biegu i zawsze poruszać się tak by jak najdłużej wszelkie przeszkody terenowe (głównie drzewa), znajdowały się pomiędzy nim a Brucem utrudniając mu celny rzut. No i oczywiście nie mógł oddalić się za bardzo od swego łowcy, gdyż Bruce mógłby przestać go ścigać.
Nie mogąc walczyć, walczył uciekając.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline