Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-07-2016, 15:31   #397
Dhratlach
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Już mieli wkraczać, już mieli tępić szkodniki i... rozległy się strzały zmuszające ich do odwrotu za bezpieczne ściany. Jeden, dwa, trzy strzały. Trzech strzelców. Trzy gryzonie mające z góry upatrzone mocne pozycje. Jeśli ich się nie wykurzy to nici z polowania. Wkraczanie przez drzwi było samobójstwem i Karl to wiedział. Potrzebowali czegoś. Jakiegoś pomysłu... ile dałby za bombę z gryzącym gazem, lub chociaż solidny ładunek wybuchowy lub zasłonę dymną!

Przeklną pod nosem w khazalidzie. Takiego obrotu spraw się nie spodziewał, a powinien. Potrzebny był plan.
- Ma ktoś pomysł jak ich stamtąd wykurzyć? - pytanie poszło w eter. Nader istotne pytanie.

Nie był magiem by plugawą magią siać spustoszenie na łeb na szyję zdrowemu rozsądkowi i własnej duszy. Nie był dawim, by mieć doświadczenie w walce z tchórzliwym, acz przebiegłym, pradawnym, legendarnym wrogiem. Nie był Wolfem, by podejmować trudne decyzje. Był sobą i nim będąc nie miał pomysłu, rady jak pokonać tego przeciwnika. Rozpaczał nad stratą mikstur które przydałyby się teraz jak znalazł. Przeprawa która ich czekała do łatwych nie należała, a on? Mógł co najwyżej łatać jedną osobę na raz, elfka prowizorycznie opatrywać drugą, a mag trzecią. To zostawiało resztę do szturmu. Tylko... kto pierwszy wkroczy, ten pierwszy polegnie. Morr do wybrednych nie należał.
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!
Dhratlach jest offline