Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 27-06-2016, 21:40   #391
 
Narina's Avatar
 
Reputacja: 1 Narina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skał
Twarz Karla wykrzywiła się w grymasie gniewu i pogardy. Pewnie był to słuszny grymas. Eleny twarz także przyozdobił grymas, ale lekko inny. Smród. O tak, ten czynnik potrafił zdziałać cuda - choć cuda bardzo przyziemne. Elena poczuła obrzydzenie do tego, co charczało i krwawiło, a w pewnym momencie jakby się zsikało po stokroć. Poczuła też obrzydzenie do tego, co ze stworem zrobił Galvin. Ona wolała zdecydowanie bardziej "pokojowe" rozwiązania, a przynajmniej takie, które nie wymagają noszenia przy sobie śmierdzącego uryną trofeum.
A potem smród się nasilił.
- Trza to wybić, inaczej mi się żołądek przewróci - burkła niezadowolona z zastanej pachnącej inaczej sytuacji. Nie pchała się pierwsza, bo i (jak mawia stare przysłowie) starsi mają pierwszeństwo (a przynajmniej pierwszeństwo mają ci lepiej uzbrojeni), ale stanęła tak, by w razie czego móc atakować sztyletem. Krasnolud zamierzał tam wejść bez pukania i tym bardziej bez zaproszenia. I dobrze! Im szybciej, tym lepiej. Elena naciągnęła chustkę na twarz, jakby to miało jej jakoś pomóc. A potem była gotowa, by ciąć, mordować i niwelować smród, jeśli drużynnicy stwierdzą to samo.
 
Narina jest offline  
Stary 28-06-2016, 19:53   #392
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Sigrid zgadzała się z tymi, dla których wyrżnięcie tych stworów było w obecnej chwili najważniejsze. Jej miecze były spragnione ich krwi i zemsty za rany, które przez nich otrzymała. Tchórze mieli tylko jedno miejsce, a było ono pod butami tych, którzy mogli się poszczycić męstwem i odwagą. Płomień miała ochotę splunąć na truchło, skoro jednak zostało ono zagarnięte przez krasnoluda, uznała że nadrobi to później, kiedy trupy kamratów owego stworzenia stworzą u jej stóp śmierdzący dywan, ozdobiony ich krwią. Wynik inny niż zwycięstwo, nie wchodził w grę, bowiem Sigrid zwyczajnie nie zamierzała takowego brać pod uwagę. Nawet gdyby miała przepłacić to życiem, umrze walcząc, z bronią w dłoni, tak jak należało. Śmierć jednak nie mogła jej być pisana już teraz. Nie, dopóki nie wykona powierzonego jej zadania.
Z owymi myślami ustawiła się po lewej stronie drzwi, czekając na moment, w którym Galvin przekroczy ich próg i Płomień będzie mogła wreszcie zaznać przyjemności płynącej z walki. Bogowie świadkami, że jej ochota ku temu była nawet większa niż smród, który wgryzał się w nos i wykrzywiał twarz w grymasie obrzydzenia. Coś tak błahego nie mogło jednak powstrzymać Norsmenki. Nie, gdy w duszy przysięgła zemstę, a serce biło w rytm wojennych bębnów. Niemal mogła usłyszeć śpiew Gosta, którym wprawiał wojów w bitewny szał i zapewniał przychylność bogów. Patrzyli na nią, tak jak patrzył Rangwald. Zarówno im, jak i jemu była winna to zwycięstwo. To i kolejne i następne, aż do chwili, w której klejnot powróci do jej ludzi, a ona zajmie należne jej miejsce, jako ich wódz.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline  
Stary 28-06-2016, 23:47   #393
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
- Skaven? Pierwsze słyszę. Wygląda jak niedorośnięty zwierzoczłek. Z podobnymi przewalczyłam większość życia. - stwierdziła krótko Youviel. Wzrokiem jeszcze na szybko poszukiwała drugiej strzały, która nie trafiła w skave-cosia. Każda przyda jej się w tym momencie. Galvin zabrał jej jedną wraz z ciałem to druga wolała już odnaleźć. I tak pierwsza się tam pakować nie będzie skoro inni ruszyli przodem. Fuknęła tylko starając się wyzbyć nieprzyjemnego zapachu z nosa.

Szukanie strzały na gładkiej powierzchni kamienia była znacznie łatwiejsza niż pośród traw i chaszczy w lesie. To i tez bez problemu ją odnalazła. Zwinnie nałożyła ją na cięciwę dorzucając drugą w dłoń. Czymkolwiek były te skaveny to własnie one musiały pojmać jej ojca. W takim wypadku należała i się śmierć.
 
Asderuki jest offline  
Stary 29-06-2016, 00:04   #394
 
Jaracz's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputację
Dla Wolfa, tak jak dla Youviel, leżące na ziemi truchło przypominało zwierzoczłeka. Walczył z tymi bestiami chaosu na traktach wiodących przez las. Tamte były jednak duże, silne i ogłupiałe rządzą walki. Ten był inny.

Ale żeby od razu Skaven? Miejska legenda dla niegrzecznych uliczników. Wolf splunął na ziemię wciąż niedowierzając słowom Galvina. Mimo wszystko nie miał powodu by nie dawać wiary krasnoludzkiemu mędrcowi. Zdawał się wiedzieć co mówi.

Skaven?

Nie zbliżył się do szczuroczłeka. Galvin palił się do dobicia rannego, który zeszczał się w gacie. Smród nie zachęcał do podejścia. Wolał ominąć trupa w drodze do drzwi jeśli było to możliwe. Coś jednak dowódcy nie pasowało i nie był to zwierzęcy szczoch.

- Uważaj - rzucił do krasnoluda gdy ten postanowił podejść do szczura. - On coś tam trzyma.

Te słowa to było jednak za dużo. Przytknął przedramię do nosa zatykając rękawem nozdrza gdyż nie mógł już wytrzymać odoru. Żołądek wywracał mu się do góry nogami, a zawartość starała się odnaleźć drogę powrotną.

Starał się zmienić kierunek myśli. Teraz była pora walki. Na szczęście nie musiał otwierać więcej ust. Sytuacja była prosta i wymagała szybkiego i pewnego działania, a nie planowania. Mocniej ujął własną tarczę i poczekał aż krasnolud skończy swoją zabawę z truchłem, zamieniając go w futrzastą tarczę.

Dopiero wtedy podążył za Galvinem zasłaniając się przed spodziewanym ostrzałem. Po przekroczeniu progu zamierzał odbić w bok, by nie tłoczyć się w wejściu, a następnie zaszarżować na przeciwników.
 

Ostatnio edytowane przez Jaracz : 29-06-2016 o 00:20.
Jaracz jest offline  
Stary 30-06-2016, 16:00   #395
 
Nemroth's Avatar
 
Reputacja: 1 Nemroth jest po prostu świetnyNemroth jest po prostu świetnyNemroth jest po prostu świetnyNemroth jest po prostu świetnyNemroth jest po prostu świetnyNemroth jest po prostu świetnyNemroth jest po prostu świetnyNemroth jest po prostu świetnyNemroth jest po prostu świetnyNemroth jest po prostu świetnyNemroth jest po prostu świetny
Gdy tylko potyczka dobiegła końca a kompani wyprzedzili go czarodziej pośpiesznie ruszył ku zabitym elfom. Trupy należało pochować albo spalić. Nie tylko z szacunku dla zmarłych ale też by uniemożliwić nekromancie ich wykorzystanie. Nie było na to jednak czasu. Przez głowę przemknęła mu makabryczna myśl. Rozczłonkowanie też prawdopodobnie było by skuteczne. Lecz nie miał odwagi ani by to uczynić ani by to nawet zaproponować. Szybko i w milczeniu przeszukał zwłoki, rozbroił je i zabrał przydatny ekwipunek. Martwym to na nic a żywym się przyda, tłumaczył sobie swoje postępowanie.

Gdy tylko skończył dołączył do reszty ale trzymał bezpieczny dystans od konającej istoty. Jej smród był nie do zniesienia. Manfred naciągnął wyżej materiał pod jakim zwykł skrywać dolną cześć twarzy, byle tylko nawet w niewielkiej części stłumić nieprzyjemny odór. Nieszczególnie to jednak pomagało.
- Skaven... - wymamrotał pod nosem czarodziej po słowach Galvina. Manfred słyszał legendy o tych stworach. Nie negował ich istnienia ale nie uznawał je za realne zagrożenie. Podejrzewał że ludzie po prostu przesadzali w swych opowieściach. Ot spotykali w podziemiach niedobitki zwierzoludzi a może wyjątkowe duże okazy gryzoni i tak tworzył się mit szczuroludzi. Ale widząc to stworzenie na żywo, do tego uzbrojone w dziwaczną broń zaczął dochodzić do wniosku że opowiastki strażników kanałów czy szczurołapów mogą mieć w sobie niebezpiecznie dużo prawdy.
- Jakim sposobem te stwory dysponują takim sprzętem? - Nie spodziewał się od nikogo odpowiedzi ale pytanie padło same gdy przyglądał się zabranemu przez Karla przedmiotowi przypominającym muszkiet. Broń palna dotychczas kojarzyła się Manfredowi z ludzką i krasnoludzką myślą technologiczną. Nie widział ani nawet nie słyszał by prymitywni zwierzoludzie czy brutalni wojownicy chaosu korzystali z niej. Straszne że postęp nie był domeną tylko prawych istot.

Szykowała się jednak dalsza cześć bitwy, reszta wrogów ciągle czaiła się za drzwiami i to na walce z nimi czarodziej musiał się skupić. Odnalazł swój świecący kamień i ruszył za drużyną. Zakładał że dla takiego przeciwnika walka w ciemnościach nie była problem. Ponownie więc planował zdradzić pozycję wrogów rzucając w nich magicznym źródłem światła. A jak Manfredowi dopiszę szczęście postara się znaleźć i zająć bezpieczną pozycję na polu walki by z rozsądnej odległości miotać zabójcze zaklęcia.
 
Nemroth jest offline  
Stary 03-07-2016, 22:13   #396
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Manfred jako człowiek ciekawy pierwsze co zamierzał zrobić to przejrzeć pośpiesznie rzeczy martwych elfów. U elfki znalazł jeszcze jedną miksturę, ale do czego ona mogła służyć i jakie miała właściwości nie miał zielonego pojęcia. Purpurowy płyn zamknięty w szklanej fiolce musiał mieć jakieś przeznaczenie. U elfiego kompana poza dwoma mieczami, które wykonane były z dobrej jakości metalu, nie znalazł nic więcej. Miecze jednakże nie należały do zwyczajnych ostrzy, bowiem patrząc na ich długość można było je zaliczyć do półtora-ręcznych, a walka tego typu orężem wymagała wprawy i umiejętności odpowiednich.


- Uważaj - rzucił do krasnoluda Wolf

Powiedział to jednak za późno i gdy trup padał, można było zobaczyć jak przy pasie miał przytroczone dziwne szklane kule, które ukryte były pod szmatami, które miał na sobie. Kule te wypełnione były zielonkawym gazem, który wypełniał po brzegi szkło. Rozprysło się ono w momencie gdy ciało uderzyło o kamienną posadzkę. Uwolnione gazy uderzyły wprost w najbliżej stojącą trójkę najemników. Galvina, Sigrid oraz Karla, lecz tylko Norsmenka poddała się trującej sile. Krew buchnęła jej z nosa plamiąc usta i ubranie.
Krasnolud jak i Karl jedynie odczuli lekkie zawroty głowy i przez chwilę mieli problem ze złapaniem tchu.

Manfred, czarodziej, człowiek rozumny i opanowany przez chwilę stał przyglądając się padającej postaci. I gdy ta padała, i gdy zobaczył szklaną kulę...wiedział że jest za późno. Elementy skrystalizowanej magii, to kryła ta kula. To była tak rzadka substancja, że młody uczeń stał jak zamurowany rozumiejąc z czym ma do czynienia. Jedyny most łączący świat materialny i niematerialny. Czysta energia magiczna przyobleczona w fizyczną postać. Spaczeń


Czarci pył, który wiele setek lat temu zniszczył miasto Mordheim. Tymczasowa manifestacja wszystkich kolorów magii. Miażdżąc je i wsysając do środka. Otwierając się na eter, młody uczeń poczuł jak mroczna moc pragnie wedrzeć się do jego umysłu. Kuszące wołanie, które krzyczało, by otworzył swój umysł bo przecież to da mu więcej mocy. Ciche szepty, które zaczęły rozlegać się w umyśle, nie przestawały kusić. Manfred dzielnie jednak opierał się tym podszeptom. Gasił w sobie pragnienie by w tak prosty sposób dojść do potęgi, która go kusiła niczym złoto najemnika. Wystarczyło tylko otworzyć się, ale gdy młody mag postanowił stawić opór, prastara magia wybrała inny sposób. Siłą chciała złamać wolę maga. Uderzyła w niego więc całą swoją splugawioną mocą łamiąc jego wolę.

Wiedźmi wzrok bywa błogosławieństwem w wielu sytuacja ale i może stać się przekleństwem. Zielony blask zdawał się oślepiać Manfreda, podczas gdy mroczna siłą, brutalnie próbowała wejść mu w głąb umysłu. Koszmary, obawy i lęki zaczęły same tworzyć się w głowie młodego adepta. Ciało jego zaczęło się trząść jakby z zimna, oddech stał się płytki, a krwawe łzy zaczęły mu lecieć z oczu. Koszmary nawiedziły umysł ucznia, i choć je czasowo odegnał, wiedział że będą go one dopadać w snach a także w innych momentach jego życia. Spaczeń. Słowo, którego znaczenie miało powodować drżenie rąk i przyspieszone bicie serca.

Najemnicy zaczęli rozstawiać się na pozycjach. Szmery w komnacie obok ucichły. Szybkie spojrzenie do środka, spotkało się z salwą z broni palnej. Kule na szczęście uderzyły z łomotem w drzwi, nie raniąc nikogo.

Komnata nie była duża, a trójka istot nazwana przez krasnoludy Skavenami, ukryła się za kamiennym stołem. Długie połyskujące lufy zerkały idealnie wprost na wejście, oczekując aż nieprzyjaciel się w nich pojawi. Trzy szczurze mordy nerwowo zerkające i cicho piszczące, a może coś mówiły pośpieszne w ich śmiesznym języku. Tego nie wiedzieli. Wiadome było jedno. Wróg czekał w gotowości.

 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 07-07-2016, 15:31   #397
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Już mieli wkraczać, już mieli tępić szkodniki i... rozległy się strzały zmuszające ich do odwrotu za bezpieczne ściany. Jeden, dwa, trzy strzały. Trzech strzelców. Trzy gryzonie mające z góry upatrzone mocne pozycje. Jeśli ich się nie wykurzy to nici z polowania. Wkraczanie przez drzwi było samobójstwem i Karl to wiedział. Potrzebowali czegoś. Jakiegoś pomysłu... ile dałby za bombę z gryzącym gazem, lub chociaż solidny ładunek wybuchowy lub zasłonę dymną!

Przeklną pod nosem w khazalidzie. Takiego obrotu spraw się nie spodziewał, a powinien. Potrzebny był plan.
- Ma ktoś pomysł jak ich stamtąd wykurzyć? - pytanie poszło w eter. Nader istotne pytanie.

Nie był magiem by plugawą magią siać spustoszenie na łeb na szyję zdrowemu rozsądkowi i własnej duszy. Nie był dawim, by mieć doświadczenie w walce z tchórzliwym, acz przebiegłym, pradawnym, legendarnym wrogiem. Nie był Wolfem, by podejmować trudne decyzje. Był sobą i nim będąc nie miał pomysłu, rady jak pokonać tego przeciwnika. Rozpaczał nad stratą mikstur które przydałyby się teraz jak znalazł. Przeprawa która ich czekała do łatwych nie należała, a on? Mógł co najwyżej łatać jedną osobę na raz, elfka prowizorycznie opatrywać drugą, a mag trzecią. To zostawiało resztę do szturmu. Tylko... kto pierwszy wkroczy, ten pierwszy polegnie. Morr do wybrednych nie należał.
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!
Dhratlach jest offline  
Stary 08-07-2016, 00:06   #398
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Tamowanie krwi z nosa gdy czekała walka, nie było dokładnie tym, na co Sigrid miałaby szczególną ochotę. Czymkolwiek był gaz, który uderzył w jej twarz, Płomień miała ochotę walnąć nim w te szczuropodobne istoty. Zamiast tego musiała się skupić by jej posoka nie chlustała strumieniami. Nie przeszkadzało to jednak w słuchaniu czy też myśleniu. Bez tego ostatniego nie mieli bowiem zbyt wielkiej szansy z dobrze ufortyfikowanym wrogiem. Pomysł zrodził się sam z siebie, przy lekkiej pomocy Galvina.
- Można by ich uwagę odwrócić tymi ciałami - wskazała na martwych członków drużyny. - Zasłonić się nimi bądź rzucić nimi w te stwory. Byle ich atak ściągnęły na siebie dając nam szansę by wtargnąć do środka i skorzystać z mieczy i toporów.
Nie byłą pewna, czy taka profanacja przejdzie, biorąc pod uwagę że to nie z jej rodakami miała tu do czynienia, jednak innego pomysłu póki co nie miała. Może reszcie coś do głów przyjdzie, ona swoje zdanie przedstawiła.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline  
Stary 08-07-2016, 08:29   #399
 
Jaracz's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputację
- Wystarczy ciało tego szczuroczłeka - rzekł Wolf w odpowiedzi do propozycji Sigrid. - To dobry pomysł. Elfka miała kij. Nadziejmy truchło na kij. Pokrzyczmy jakbyśmy rychtowali się do szarży i sprowokujmy ich do kolejnej salwy. Mają muszkiety więc przeładować nie zdołają jeśli wpadniemy tam zaraz po palbie.

Sam spojrzał na zagrabiony muszkiet upewniając się że konstrukvja w istocie jest podobna do ludzkich strzelb. Pokiwał głową i przewiesił go przez ramię. Był załadowany więc nie sprawdzał dokładnie sakwy z kulami. Po prostu przywiązał ją do pasa. Następne - postanowił - zdobędzie na kolejnych trupach.

Podszedł do ciała elfiej magini i podniósł jej kostur. Wrócił do towarzyszy lecz zanim nabił szczuroczłeka na kij musiał go przyszykować. Mieczem zrobił i pogłebił dziurę w jego brzuchu starając się przy tym nie oddychać lub też brać płytkie wdechy. Mlaśnięcia mięśbi, krwi i wnętrzności potęgowały wrażenie rzeźniczej roboty. Wolf co prawda nie znał się na sprawianiu świniaków lecz niejeden rzeźnik rozprawiał ze świniakami na obejściu swego sklepu. Równie mocno wykręcało żołądek.

- Manfred... łap za kostur. Wystawisz truchło - Rzekł gdy robota w końcu była skończona. - Elena rozpal pochodnię. Rzucisz ją do środka. Może uda się ich jeszcze na moment oślepić. Reszta szykować się do szarży. Żeby nie było ścisku w drzwiach to po kolei. Ja, Sigrid, Galvin, Karl. Youviel ubezpieczaj nas gdyby tamci próbowali uciekać. Wszystko jasne?

Powiódł spojrzeniem po towarzyszach.

- To niech usłyszą zapowiedź własnej śmierci.

Zaczął uderzać mieczem o tarczę. Z jego gardła zaczął dobywać się warkot. Czuł dreszcze przechodzące po całym ciele i słabość żołądka. Pomimo doświadczenia a może właśnie dzięki niemu wiedział że szarża na pozycje strzelców może się skończyć jego śmiercią. Pamiętał jak sam kładł piechurów gdy jeszcze służył w armii. Miał żywą nadzieję że fortel z ciałem się uda.

Warkot zaczął przeradzać się w okrzyk bojowy. Coraz mocniej uderzał mieczem o tarczę. W koncu dał znak Manfredowi by ten wystawił szczuroczłeka na kiju jako wabik na kule. Wolf zaś czekał na huk wystrzałów by puścić sie biegiem na pozycje strzelców.
 

Ostatnio edytowane przez Jaracz : 08-07-2016 o 16:31. Powód: Wlf wziął też kule
Jaracz jest offline  
Stary 08-07-2016, 16:40   #400
 
Narina's Avatar
 
Reputacja: 1 Narina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skał
Elena nie wyrywała się do pierwszego rzędu z prostej przyczyny: walka była jej obca, szczególnie na długi dystans. Zanim podjęła jakiekolwiek kroki, spojrzała na Płomień.
- Też mi to przyszło do głowy - powiedziała cicho i się uśmiechnęła. Potem wzrok przeniosła na Wolfa, który właśnie wydawał rozkazy. Kto by pomyślał, że Elena kiedykolwiek będzie kogoś słuchać? Jeszcze jakiś czas temu, w Imperium, głośno wyśmiałaby tego, kto w ogóle by o tym pomyślał. Czasy się zmieniały i życie weryfikowało ludzkie zachowania najlepiej. Także i tym razem. Elena kiwnęła na znak, że dotarły do niej słowa przywódcy.
- Rzucać zaraz za truchłem? - dopytała jeszcze dla jasności i wzięła się do roboty. Nie mieli czasu, więc tym bardziej nie mogła marnować mi chwili. A kiedy ich przywódca zaczął pomrukiwać i potem wzmacniał swój okrzyk, Elena poczuła, że po plecach przechodzą ją ciarki.
Gdy Wolf dał znak, była przygotowana. Rzuciła, jak przykazał.
 
Narina jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:51.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172